Amerykańska NASA pobudziła wyobraźnię ludzi na całym świecie, ogłaszając informację o odkryciu wokół gwiazdy TRAPPIST 1 kilku planet podobnych do Ziemi. Skaliste, w odpowiedniej odległości od swojego słońca, więc nie rozpalone jak piec ani nie zamrożone na kość
W gwiazdozbiorze Wodnika takich planet, na których może być woda, czyli w sam raz dla nas, jest aż siedem. Nic tylko brać i wybierać.
Szkoda tylko, że te nowo odkryte ziemie są tak daleko. Żeby sobie choć trochę uprzytomnić, jak daleko, wystarczy pamiętać, że Księżyc jest od Ziemi oddalony o jedną sekundę świetlną, czyli że światło z Ziemi na Księżyc dociera w ciągu jednej sekundy.
Do planet w sąsiedztwie gwiazdy TRAPPIST 1 światło z Ziemi musi lecieć przez 39 lat. Straszny kawał drogi. Na razie na taką odległość nie da się nawiązać żadnego kontaktu, a o podróży nawet nie ma co marzyć. Za naszego życia nie dojdzie więc do spotkania z kosmicznymi braćmi, jeśli tacy zamieszkują te odległe światy.
Żal, ale z drugiej strony może to i lepiej. Bo co byśmy tam zawieźli? Coca-colę, łącką śliwowicę lub oscypki?
To towar bardzo atrakcyjny, mucha nie siada, ale nie ma ani odrobiny pewności, że wśród kosmitów wzbudziłby poklask lub choćby zainteresowanie. Nie mówiąc już o tym, że i na tych dalekich globach przeróżnych wielkich panów może być bez liku.
Gdyby przyszło znosić towarzystwo - lub co gorsza sfinansować i wyżywić - jeszcze i kosmicznych dygnitarzy (wśród których niejeden kosmiczny cham pewnie by się trafił), międzyplanetarne nowe sąsiedztwo szybko by nam zbrzydło.
Tak na serio jednak, to odkrycie astronomów jest bardzo ciekawą informacją, bo można z niej wysnuć wniosek, że planet podobnych do Ziemi mamy w kosmosie mnóstwo.
Za naszego życia nie dojdzie więc do spotkania z kosmicznymi braćmi, jeśli tacy zamieszkują te odległe światy
Znaczy to, że istnienie innych istot rozumnych poza człowiekiem jest prawdopodobne. A zatem i spotkanie wchodzi w rachubę.
To ekscytująca perspektywa, zwłaszcza jeśli brać pod uwagę, że nie tylko coca-cola, ale również przyjaźń, dobroć, braterstwo i techniczne zaawansowanie to także są nasze atuty.
Oczywiście jeszcze wiele rzeczy trzeba dopracować, ale jest nadzieja, że w przyszłości, choć jeszcze nie dziś, będziemy mieli towar zdatny do zaoferowania na kosmicznym targowisku.
Co prawda, nawet najnowocześniejsze piece przystosowane do spalania węglowego szlamu raczej wszechświata nie zawojują, ale może np. miłość, przyjaźń czy ludzka skłonność do poświęcania się są poza naszym światem towarem rzadkim i poszukiwanym?
Może to właśnie te wynalazki człowieka staną się kiedyś eksportowym hitem na skalę całej galaktyki? Patrzmy zatem w przyszłość, bo jest nadzieja!