Cmentarz przy ul. Wojska Polskiego. Czytelniczka: Nawalili gruzu na mogiłę moich bliskich
Pani Krystyna skarży się na bałagan na cmentarzu katolickim przy ul. Wojska Polskiego. Przy okazji rozbierania starego grobu, ktoś narzucał gruzu na nagrobek, którym ona się opiekuje.
Co to za porządki na tym cmentarzu - żali się Krystyna Januszewska. - Niedawno, gdy przyszłam na mogiłę moich bliskich, zobaczyłam, że ktoś położył na niej płytę z innego grobu. A za krzyżem nawalono gruzu, który częściowo oparł się o płytę mogiły. W dodatku pobili mi znicze, zniszczyli wieńce i też rzucili je na kupę gruzu. Jak tak można? Kto to teraz sprzątnie?
Płytę z mogiły zabrano po kilku dniach, ale gruz został.
- Widocznie ktoś uznał, że płyta się jeszcze przyda, a gruz nikomu nie jest potrzebny - mówi pani Krystyna. - Ale dlaczego ja mam po kimś sprzątać?
Jak nam powiedziała, prawdopodobnie gruz pochodzi ze starego, nieopłacanego grobu, na którym niedawno dokonano nowego pochówku.
- Parę lat temu też miałam taką sytuację, wówczas z rodziną usunęliśmy gruz na własny koszt - mówi. - Nie powinno tak być.
Zdenerwowana kobieta nawet zaczepiła raz księdza proboszcza, który administruje cmentarzem, i nie przebierając w słowach powiedziała mu, co myśli o takich porządkach.
- Ta pani zaczepiła mnie zaraz po pogrzebie - przyznaje ks. Dariusz Kujawa, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego, która administruje cmentarzem. - Zrobiła mi awanturę, ale to nie był dobry moment na takie dyskusje. Gdyby przyszła do mnie później na plebanię, to bym jej wyjaśnił, że sprawą się zajmę. Zresztą już rozmawiałem z osobami, które dbają o porządek na cmentarzu, by to uprzątnąć. Ale ustaliliśmy, że poczekamy, aż trochę mróz odpuści. Teraz trzeba byłoby ten gruz kuć, a to więcej pracy i niechcący można byłoby łomem uszkodzić mogiłę.
- Przynajmniej na razie bramy cmentarza są otwarte, więc nie kontroluję, kto na jego teren wjeżdża i co robi - mówi ksiądz. - Domyłam się, że żaden z bielskich kamieniarzy tego gruzu tak nie zostawił, bo oni, choćby w trosce o dobrą opinię, zawsze dbają o porządek. Ale czasem wierni sprowadzają kamieniarzy z innych miast, a na tych wpływu nie mam, bo ich nawet nie znam.
- Teoretycznie mógłbym zamknąć bramę na kłódkę i wpuszczać kamieniarzy tylko wówczas, gdy zgłoszą się na plebanię - mówi. - Ale wiem, że na innych cmentarzach nie zawsze się to sprawdza. Kamieniarze lub wierni kłódki przecinają i jakby po kryjomu stawiają nagrobki i później szybko odjeżdżają. A spiesząc się tym bardziej nie dbają o zostawienie porządku. A przecież nie będę montował na cmentarzu monitoringu, czy stawiał strażników z psami przy bramkach.
Dlatego duchowny tylko apeluje.
- Wiernych proszę, by uczulali wynajmowanych fachowców, żeby zostawiali po sobie porządek - mówi ksiądz Kujawa. - Także kamieniarzy proszę, by uszanowali czystość wokół nie tylko stawianego, ale i sąsiednich nagrobków.
Pamiętajmy, że zanim kamieniarzowi zapłacimy, możemy żądać od niego posprzątania po sobie.