Ciężkie czasy Polaka w Leicester
Bartosz Kapustka wciąż smak Premier League zna tylko z trybun. Claudio Ranieri nie daje mu grać, ale raczej da mu zielone światło na wypożyczenie.
Reprezentant Polski trafił latem do Leicester za około 5,5 mln euro. W barwach mistrza Anglii nie rozegrał jeszcze ani jednego spotkania. Kibicom Lisów zaprezentował się jedynie przez 28 minut. I to nawet nie na King Power Stadium, a w Sztokholmie w meczu towarzyskim z Barceloną. Miał nawet bardzo dobrą szansę, by zdobyć bramkę. Kto by pomyślał, że więcej okazji do zdobycia gola Kapustka już nie będzie miał. Udane Euro 2016 i taki transfer, to zdaniem wielu po prostu musiało się udać.
- Czy Bartosz Kapustka zagra niedługo? Nie. Ale trudno mi mu teraz powiedzieć: „Musisz znowu zagrać z zespołem młodzieżowym”, ponieważ widzę go na treningach i jest wciąż lepszy, lepszy, lepszy - zapewnił Claudio Ranieri, menedżer Leicester.
A jednak wciąż to robi, bo swoje jedyne minuty na Wyspach Kapustka rozgrywa w drużynie do lat 23. Jedna asysta i dwa gole, to liczby, jakie wykręcił 19-latek w drużynie rezerw. Reprezentant Polski najbardziej mógł się zawieść podczas spotkania trzeciej rundy Pucharu Ligi. Ranieri dał odpocząć wielu podstawowym zawodnikom, od pierwszej minuty meczu z Chelsea zagrał nawet Marcin Wasilewski. Były piłkarz Cracovii obejrzał to spotkanie z ławki. To był moment, gdy Kapustka miał najbliżej do debiutu w Leicester w oficjalnym meczu.
Drugi zawód reprezentanta Polski to na pewno mecz Ligi Mistrzów w Porto. „Lisy” miały już zapewniony awans do 1/8 finału i na ostatni mecz grupowy do Portugalii pojechały w dosyć okrojonym składzie. Na Estadio de Dragao Leicester kompletnie się wyłożyło, przegrywając z Porto aż 0:5. Ranieri dał w tym meczu zagrać zmiennikom, ale tylko dwóch z nich gra na co dzień w drużynie do lat 23. To może pokazywać, jak daleko brakuje młodym zawodnikom Leicester do przebicia się do pierwszego zespołu. Kapustce również. Polak wtedy akurat zagrać nie mógł, bo miał problemy z kostką.
- On ma jeszcze pewne problemy fizyczne, ale widzę jego technikę i przygotowanie mentalne. Wciąż w niego wierzę. To inteligentny piłkarz, ale musi mieć świadomość, że w Premier League trwa walka o każdy metr boiska - komentuje sytuację Polaka Ranieri.
- Brak wykorzystywania Kapustki przez tak długi czas stawia pod znakiem zapytania politykę transferową Lisów - zauważa John Percy z „Daily Telegraph”. Pomocnik miałby trafić na wypożyczenie do jednego z klubów z zaplecza Premier League. Birmingham City, Wolverhampton, Nottingham Forest i Derby County - informuje serwis Talksport.
Pojawiła się inna propozycja, a z jej inicjatywą wyszedł Mateusz Klich. - Poleciłem Bartka do naszego klubu. To mój pomysł, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zainteresowanie jest, ale przede wszystkim trzeba wyjaśnić niejasności w przepisach. Rozmawiałem z nim i powiedziałem, że jeżeli będzie mógł odejść, to ten ruch musi być przemyślany. W kolejnej rundzie powinien zagrać 15 meczów, musi szukać miejsca, gdzie miałby na to szanse. Liga holenderska wydaje się najlepszym wyborem - stwierdził Klich w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Klichowi ten krok wyszedł na dobre. Bartosz Kapustka ma na przebicie się w Leicester aż 4,5 roku. Były obawy, że Polak nie będzie mógł zostać w tym sezonie już nigdzie wypożyczony ze względu na to, że prezentował barwy już dwóch klubów (Cracovia i Leicester U-23). Brak występu w seniorskiej drużynie stał się - paradoksalnie - możliwością chwilowego sprawdzenia się w innym klubie. A piłkarska młodość jest za krótka...