- Ledwo żyję. Nie mogę wrócić na ul. Prostą, bo wyniesiono stamtąd moje rzeczy - mówi torunianin. Właściciel ma swoje racje. Lokator ma 344 zł i 8 gr długu.
Pan Jan w kamienicy przy ul. Prostej 17/10 mieszkał blisko 30 lat. Gdy dom kupił Tomasz Laskowski, młody i ambitny pośrednik nieruchomości, spokój lokatora się skończył. Biznesmen nie kryje, że w kamienicy urządza apartamenty. Twierdzi też, że pan Jan zalega z płatnościami.
- Ten lokator ma dokładnie 344 zł i 8 gr długu, co potwierdza zarządca wspólnoty mieszkaniowej - mówi biznesmen.
Kto się włamał do domu?
Pan Jan ma nieoperacyjnego raka płuc. Do wtorku przebywał w szpitalu. - Gdy tam leżałem, zadzwonił do mnie pan Laskowski i zapytał, gdzie jestem. Odpowiedziałem, że w szpitalu. Nazajutrz doszło do tego „włamania” do mojego mieszkania i wyniesienia wszystkich moich rzeczy - opowiada zdenerwowany mężczyzna.
Z mieszkania wyniesiono praktycznie wszystko. Meble, sprzęty agd. i rtv, kartony z przedmiotami osobistymi, dokumentami, talerze, pościel, telefon komórkowy, ubrania.
- Kartony z dokumentami pana Jana, na których były jego dane osobiste, walały się na podwórzu - twierdzi pani Katarzyna, przyjaciółka chorego torunianina. - Zgłosiłam to wszystko najpierw toruńskiej policji. Ponieważ nie widzieli problemu, musiałam zadzwonić też do Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Tam usłyszałam, że nawet jeśli do włamania doszło, w co osobiscie nie wierzę, to właściciel nie powinien wynosić rzeczy, tylko zabezpieczyć drzwi.
Pan Jan i pani Katarzyna są przekonani, że żadnej próby włamania nie było. Twierdzą, że młody biznesmen wykorzystał hospitalizacje lokatora, by go samowolnie wyeksmitować z mieszkania.
Właściciel: to nieprawda!
Tomasz Laskowski na stronie internetowej pisze wprost, że „specjalizuje się w zadłużonych nieruchomościach”.
- Sprzedaję mieszkania, domy, działki, które mają zadłużenia w bankach, spółdzielniach, urzędach skarbowych i innych. Zajmuję się sprzedażą lokali, które są w trakcie egzekucji komorniczej, a nawet takich, której są w przeddzień licytacji komorniczej. Współpracuję z renomowanymi kancelariami prawnymi. Sprzedajemy lokale zadłużone poniżej i powyżej wartości nieruchomości - reklamuje się.
Właściel kamienicy zapewnia, że nie włamał się do lokalu numer 10. Usiłował to zrobić ktoś inny, a on tylko zabezpieczył lokal i mienie lokatora. Spisał je w protokole (okazuje go „Nowościom”), a próbę włamania zgłosił policji.
- Pan Jan miał i ma nadal długi w opłatach. Już jakiś czas temu proponowałem mu lokal zastępczy, który mu wynajmę, ale nie chciał się zgodzić. W kamienicy przy ul. Prostej tak naprawdę nie mieszka już od około roku, co np. potwierdza dzielnicowy. Proszę mnie też zrozumieć, jako właściciela nieruchomości - kończy Tomasz Laskowski.
Biznesmen zapewnia, że pan Jan ma dokąd wracać. Oferta lokalu zastepczego jest wciąż aktualna. A swoje rzeczy odzyska, gdy zapłaci Tomaszowi Laskowskiemu „za procedury i magazynowanie”.
Bez wyroku eksmisji
- Byłem w sądzie spytać, czy mam wyrok eksmisyjny. Nie mam - mówi pan Jan. - We wtorek wyszedłem ze szpitala. Czekam na chemię. Spałem u znajomego, a teraz chodzę po ulicach. Nie wiem, jak żyć - mówił nam wczoraj pan Jan.
PS. Chory zgodził na udostępnienie danych.