Ciepła jesień pod koniec grudnia nieźle namieszała. Nie tylko na polach, w ogrodach, ale nawet w ulach
Pszczoły nie chcą iść spać i wyjadają to, co powinno wystarczyć tym pożytecznym owadom do końca zimy. Jednak zimy wciąż nie widać, dlatego także szkodniki są aktywne i żerują w uprawach. Bo jest tak ciepło, że rośliny nadal rosną.
- Jeszcze koło dwudziestego grudnia widziałem pszczoły wylatujące z uli - mówi Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana (pow. świecki). - To bardzo niekorzystne zjawisko, szczególnie tam, gdzie pszczelarze - z powodu oszczędności - nie dali dużo pokarmu na zimę. A pszczoły wciąż nie są w letargu, więc już teraz wyjadają zapasy.
- Już wiadomo, że nie będzie dobrze - mówi pszczelarz z Lniana (pow. świecki). - Na południu Polski straty w pasiekach oszacowano na 10 procent. Będzie jeszcze gorzej, jeśli matki zaczną składać jaja. Pszczelarze nic nie mogą na to poradzić! Czekamy na ochłodzenie, a słyszałem, że do połowy stycznia prawdziwej zimy u nas nie będzie.
Więcej o tym, jak pogoda namieszała w przyrodzie czytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień