Ciało z trumny prosto na wózek i do chłodni
Zamiast zamkniętej trumny i specjalnego auta był „dostawczak” i metalowe łóżko.
Historia, która spotkała panią Sandrę i jej bliskich, mrozi krew w żyłach.
– Mama zmarła w Niemczech, więc musieliśmy wynająć firmę, która zajmuje się sprowadzaniem zwłok z zagranicy – opowiada pani Sandra. – Znalazłam taką, skontaktowałam się, usłyszałam, że będzie to kosztowało 3900 zł plus około 50 euro opłaty za dokumenty z ambasady. Musiałam firmie dostarczyć wszystkie dokumenty.
W tym także zezwolenie od prezydenta Szczecina na przewiezienie zwłok, na którym było wyraźnie napisane: „Przewóz zwłok środkami transportu drogowego przeznaczonymi do przewozu zwłok, spełniającymi wymagania określonymi przepisami. Zwłoki powinny być przewiezione i pochowane bez otwierania trumny”.
– Zapytałam jeszcze, czy mama będzie w zaplombowanej, metalowej trumnie. Pracownik potwierdził i zaznaczył, że nie będzie możliwości otworzenia trumny – podkreśla pani Sandra.
Trumna z ciałem miała przyjechać przed chłodnię miejską późnym wieczorem. Tam córka zmarłej miała zapłacić firmie za sprowadzenie zwłok i podpisać dokumenty.
– Podjechał dostawczy bus, na pace którego były dwie drewniane trumny. Wyglądały na używane. W jednej została przewieziona mama. Fakt, że w drewnianej była metalowa trumna, ale kierowca ją otworzył i powiedział, że musi ją zabrać. I wyrzucił ciało mamy na wózek szpitalny – opisuje córka. – Ciało mamy, w stanie prawie trzy tygodnie po śmierci, zostało przełożone na metalowy wózek. Wyglądało makabrycznie. Koszula biała, szpitalna, we krwi, owinięta białym poszarpanym workiem. Babcia z pracownikiem chłodni pomagali przełożyć ciało. Koszmar.
Kobieta zaczęła dopytywać, co się stało. Nie usłyszała wyjaśnienia. Sprawę zgłosiła policji. Firma w odpowiedzi do „Głosu” nie zaprzecza sytuacji.
– Przewozimy ciało w naszej trumnie ocynkowanej, którą dajemy za darmo i po przewozie kierowca zabiera ją – mówi Robert Gaidukiewicz z DaSpera. – W tej sytuacji klient prosił, by przewieźć ciało do określonej kwoty. Więc nasi pracownicy starali się jak najlepiej przewieźć ciało do rodzeństwa w ograniczonej kwocie.
- Moim zdaniem to było nielegalnie przewiezione ciało, nie zostawię tak tego - mówi córka zmarłej.
- Przedstawiciel firmy zabrał wszystkie oryginalne dokumenty, stworzył też swoje własne - córka zmarłej boi się, że był to nielegalny transport.
- Skontaktowałam się już z adwokatem, chcę wiedzieć, kto, na jakiej podstawie i w jakim stanie wydał ciało mojej mamy tej firmie - mówi pani Sandra. - Nie odpuszczę tego, bo mamę potraktowano gorzej niż zwierzę. Nie mamy oryginalnych dokumentów, firma stworzyła jakieś pełnomocnictwo, którego nawet nie podpisywałam. Paranoja jakaś.
Sprawy związane ze sprowadzeniem ciała z zagranicy regulują przepisy ustawy z 1959 roku o cmentarzach i chowaniu zmarłych oraz rozporządzenia ministra zdrowia z 2007 roku w sprawie wydawania pozwoleń i zaświadczeń na przewóz zwłok i szczątków ludzkich.
- Jeżeli chodzi o otworzenie trumny w kraju, w którym ma być organizowany pochówek, to nie pozwalają na to przepisy (szczegóły na stronie ambasady danego kraju). W sprawach karnych o otwarciu trumny decyduje sąd, prokurator, my nie prowadzimy w takim przypadku postępowania - mówi Małgorzata Kapłan z WSSE w Szczecinie.
Komentarz: Kiedyś oni też to zrozumieją
Śmierć jest taką tajemnicą, że we wszystkich kulturach świata ludzie odnoszą się do niej z szacunkiem. Kiedy śmierć staje w czyichś drzwiach, to staje świat. I to się nigdy nie zmieni. Śmierć jest aż tak wielką tajemnicą.
W kulturze chrześcijańskiej zmarłych otaczamy szczególną czcią, wierzymy, że ci którzy odeszli będą na nas czekali, kiedy i nam przyjdzie poznać odpowiedź. Śmierć jest taką tajemnicą, że cokolwiek o niej powiemy, będzie bez znaczenia. A myślenie o śmierci to każdego z nas świat najbardziej intymny. Tym bardziej jest nim przeżywanie śmierci, kiedy odejdzie ktoś bliski.
W święty świat naszej Czytelniczki wtargnął ktoś dla kogo przewożenie zwłok to tylko biznes. Mógł powiedzieć, że jej nie stać, na to żeby jej mama do rodziny i rodzimej ziemi wróciła w sposób godny.
Kwestię dotrzymania przepisów powinna wyjaśnić prokuratura.
Maciej Janiak