Ciągnie ich na orliki. W Warszawie mają czas
Sępoleńskie orliki nie będą miały od 1 marca instruktorów. To efekt późniejszej niż zwykle decyzji w ministerstwie sportu w Warszawie.
Radny Paweł Dankowski zastanwia się, czy od 1 marca na orlikach w Sępólnie będą już pracować animatorzy.
- Mieszkańcy tego oczekują, by orliki były czynne - mówi.
Marek Tymecki, szef sępoleńskiej oświaty, nie miał dla niego dobrych informacji. - Orliki nie ruszą od 1 marca, jak było to w latach poprzednich - poinformował na sesji. - Z moich informacji wynika, że w tym roku program „Animator - Moje boisko - Orlik 2012” wystartuje 1 kwietnia, czyli miesiąc później, ale potrwa miesiąc dłużej, do końca grudnia - wyjaśnił Tymecki.
Liczba miesięcy funkcjonowania boisk ma zostać taka sama, czyli dziewięć. Pytanie tylko, czy pogoda pozwoli mieszkańcom na grę w piłkę, siatkówkę, tenisa w grudniu?
Dopiero dwa tygodnie temu Ministerstwo Sportu i Turystyki ogłosiło konkurs na prowadzenie tego projektu. Samorządy muszą więc czekać cierpliwie na informacje „z góry”.
Nad całością czuwa Marek Tymecki, ale pilotują też dyrektorki szkół, przy których są boiska. Już w tej sprawie dyskutują.
Radny Dankowski sugeruje więc, by nie czekać do kwietnia, tylko otworzyć orliki w połowie marca i zapłacić animatorom z puli gminy. Tymecki uważa, że to mija się z celem. - Nie ma sensu zatrudniania teraz animatorów na pół etatu, a za chwilę znów na cały etat. Jednak mogą o tym decydować panie dyrektorki - uważa.
Animatorzy pracują na orlikach na umowy zlecenie. Połowę środków płaci im ministerstwo, połowę gmina. Dostają w sumie około 2 tys. zł brutto.