Dla Amerykanów Polska była kluczowym rejonem zainteresowania. Byliśmy drugim największym państwem Układu Warszawskiego.
Czy to możliwe, żeby w 1953 roku jacyś partyzanci polscy pojawiali się w okolicach Dębnicy Kaszubskiej? Taką informację można znaleźć w odtajnionych przez CIA raportach z Pomorza.
To niemożliwe. Jeżeli chodzi o Pomorze Zachodnie, to partyzantki tu nie było. Jeśli już, to wykonywano tu rajdy z okręgu białostockiego. Chodzi o oddziały Szendzielarza czyli Łupaszki, i to zaraz po wojnie, a nie w 1953 roku. To są jakieś brednie. Z tego wynika, że wywiad amerykański nie zawsze miał wiarygodne źródła i informacje. Z całą pewnością w latach 50. na terenie całego powiatu słupskiego czy Pomorza Zachodniego partyzantki nie było. W 1945 roku zdarzały się mniej lub bardziej zidentyfikowane grupki kryjące się po lasach i byli to najczęściej niemieccy żołnierze, którzy dezerterowali z rozbitych oddziałów i próbowali przedzierać się na Zachód. Były to grupydwu-, trzyosobowe.
W tym okresie Słupsk zdaniem Amerykanów był silnie zmilitaryzowanym miastem. Liczba żołnierzy miała przewyższać liczbę cywilów.
Słupsk był bardzo zmilitaryzowany do 1956 roku. Być może liczba żołnierzy przewyższała liczbę cywilów, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich mieszkańców powiatu słupskiego. Do 1948 roku cały ten pas wybrzeża był obsadzony przez różne jednostki sowieckie. Tak było w Redzikowie. Były też oddziały mniejsze lub większe – tak w Słupsku, jak i w Koszalinie. Sowieci zajmowali różne obiekty cywilne w mieście. Cała dzielnica w rejonie ulicy Arciszewskiego była w zasadzie zamknięta. Tam znajdowały się mieszkania dla kadry. Żołnierze opuścili dopiero Słupsk w latach 1956-1957. Wówczas przekazali władzy miejskiej szpital, przenosząc się albo do Bornego Sulinowa, w rejon Kołobrzegu czy wrócili do domów.
W jednym z raportów czytamy, że w na lotnisku w Wicku trzy MIG-i z sowieckimi pilotami stały w stanie gotowości na wypadek prób ucieczki innych pilotów.
Marynarka wojenna i lotnictwo były szczególnie inwigilowane. Za pomocą okrętów i samolotów można było łatwo i szybko wydostać się np. do Szwecji. Te rodzaje wojsk były pod szczególną obserwacją. Również tam było najwięcej procesów przeciwko oficerom polskim, szczególnie przeciwko tym przedwrześniowym. Opis tej sytuacji jest więc bardzo prawdopodobny. Październik 1953 roku to szczytowy okres stalinizmu w Polsce, mimo że Stalin już nie żył.
Czy nasz rejon i generalnie Pomorze było dla Amerykanów ważnym rejonem strategicznym?
Cała Polska była bardzo ważnym terenem z punktu widzenia NATO i Stanów Zjednoczonych. Przecież Polska była drugim co do wielkości krajem bloku. Ale od 1949 roku ministrem obrony narodowej był marszałek Związku Radzieckiego Konstanty Rokossowski. Okres, kiedy przyjmowano do wojska partyzantów AK czy oficerów polskiej armii na Zachodzie, skończył się w 1947 roku, a oni sami byli albo usuwani, albo represjonowani. W praktyce od 1948 roku mamy całkowitą sowietyzację armii polskiej, w której dowódcami wysokiego i niższego szczebla są oficerowi sowieccy. To armia polska tylko z nazwy. Z tego punktu widzenia wszystko to, co dzieje się w Polsce – niezależnie od tego, czy na Pomorzu, czy na Śląsku – ma duże znaczenie.
Rozmawiał Alek Radomski