Tysiąc dwieście listów wysłała przychodnia przy ul. Dobrzyńskiej we Wrocławiu do osób określanych jako pacjenci stabilni i oczekujący po raz pierwszy w kolejce do poradni endokrynologicznej. W pismach informuje o przesunięciu terminu wizyty - u niektórych nawet o 4 lata. Powód? Liczna grupa osób uprzywilejowanych, którzy zgodnie z przepisami muszą być przyjęci w dniu zgłoszenia albo najpóźniej w ciągu siedmiu dni. Skoro pieniędzy dla przychodni jest tyle samo, to pozostali pacjenci muszą dłużej czekać. Dotyczy to nawet tych, którzy kontynuują leczenie.
Nowe przepisy, które w tym roku włączyły kobiety w ciąży, niepełnosprawne dzieci oraz działaczy opozycji w PRL-u do grona uprzywilejowanych pacjentów spowodowały niezłe zamieszanie. Zwłaszcza w przychodniach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień