Chciał uprzykrzyć życie. Naprawa była droga
Kłótnie rodzinne bywają ostre i wielopiętrowe. Grzegorz R. był na tyle zapiekły, że był gotów zniszczyć cudzą własność, byle dokuczyć siostrze.
Do zdarzenia doszło w styczniu tego roku, ale dopiero w czerwcu Komenda Powiatowa Policji w Chojnicach została o nim powiadomiona. Styczeń, a więc srogie mrozy. Bez pieca centralnego ogrzewania trudno przeżyć, więc jego nagła utrata może być bolesna. W jednej z miejscowości w gminie Chojnice stoi dom podzielony na dwie części. Ma dwóch właścicieli.
Choć jedna z współwłaścicielek przebywała za granicą, to dom nie był pusty. Przebywała w nim bliska jej osoba. Prokuratura ustaliła, że skonfliktowany z współwłaścicielką domu jej krewny (bliski stopień pokrewieństwa) celowo odkręcił zawory, spuszczając w ten sposób wodę z obiegu układu grzewczego. To doprowadziło do wzrostu temperatury pieca w czasie jego pracy. Tak stopiły się wirniki od dwóch pomp. Koszt naprawy pieca wyniósł aż 2 tys. 500 zł.
Śledczy ustalili, że w dniu uszkodzenia pieca oskarżony był widziany. Świadek wyczuł od niego alkohol, a potem stało się jasne, że idzie w kierunku mieszkania. Najpewniej wszedł wtedy do kotłowni znajdującej się w piwnicy. Z kotłowni dochodziły odgłosy skrzypienia i stukania, a po chwili w rurach centralnego ogrzewania słychać było bulgoczącą wodę. Po kilku minutach rury zrobiły się zimne.
W domu akurat nikogo było, ale z relacji świadków wiadomo, kto był winny. Z ich zeznań wynika, że sprawca czuł się później na tyle pewny, że jeszcze robił zdjęcia dachu nad kotłownią. Teraz sąd osądzi sprawę.