Chcemy walczyć o sejmik
Paweł Mucha: PiS jest w stanie przedstawić kandydata, który może godnie zastąpić Piotra Krzystka.
Jarosław Kaczyński we wrześniu zapowiedział stworzenie struktury na potrzeby wyborów samorządowych,składającej się przede wszystkim z posłów, którzy po raz pierwszy są w parlamencie. Czy taka struktura powstała?
Koordynatorzy mają zacząć działać od stycznia. Bardzo często posłowie, którzy są po raz pierwszy w parlamencie, wywodzą się z samorządów i mają o nich sporą wiedzę. Chcemy bardzo dobrze przygotować się do wyborów samorządowych. Zamierzamy walczyć o zwycięstwo. Byłoby to dopełnieniem tego, co już się wydarzyło; zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, wygrane wybory parlamentarne i teraz musimy wygrać wybory samorządowe. Chodzi nam zwłaszcza o sejmiki. Jestem przekonany, że tu potrzeba zmiany i ta zmiana nastąpi. Z sondażu Głosu wynika, że mamy na to realną szansę. Sejmik ma duże kompetencje i narzędzia potrzebne do rozwoju gospodarczego i wsparcia planu Morawieckiego. W naszym województwie jest wiele nieprawidłowości i patologii, uważam, że ten region zasługuje na lepszą władzę samorządową. W tej chwili mamy dobrą drużynę, ale za małą reprezentację. Na 30 radnych jest tylko 6 z PiS. Chcemy mieć bezwzględną większość, czyli 16. Do tego będziemy dążyć.
Czy zapowiadana przez prezesa Kaczyńskiego struktura będzie tworzyć program czy już wyłaniać kandydatów?
Odpowiednie zespoły będą zajmowały się przygotowaniem programów, ale również kandydatami do poszczególnych rad. Chcemy też zapewnić im szkolenie, bo nasi reprezentanci mają być dobrze przygotowani.
Kto jest kandydatem PiS na prezydenta Szczecina?
Nie ma oficjalnego kandydata. Rozmawiamy o tym, ale decyzje nie zapadły. Jest sporo osób, które byłyby predestynowane do pełnienia tej funkcji.
A kto pana zdaniem byłby dobrym kandydatem?
Widzę wielu wybitnych polityków. Na pewno świetnym prezydentem Szczecina byłby Joachim Brudziński, chociaż pewnie nie będzie się o to starał, bo jest przecież wicemarszałkiem Sejmu. Dobrym kandydatem mógłby być Leszek Dobrzyński, który jest dzisiaj posłem. Świetne osoby są w samorządzie: w sejmiku - Kazimierz Drzazga i radzie miasta, gdzie mamy silną reprezentację, wystarczy wspomnieć Tomka Hinca czy bardzo aktywnego Marka Duklanowskiego. Mamy też Macieja Kopcia, który jednak w tej chwili odpowiada za reformę oświatową. Bardzo pozytywne oceny ma wojewoda. Mamy długą ławę. Dyskusja jest przed nami.
Kiedy zamierzacie wybrać kandydata na prezydenta?
W przyszłym roku, po wewnętrznych wyborach, które powinniśmy zakończyć wiosną.
Pan po wyborach byłby kandydatem na marszałka?
Ja już byłem kandydatem PiS na marszałka, był to duży powód do dumy. Przegrałem głosowanie, czego się przecież spodziewaliśmy. Mam zgodę prezydenta RP Andrzeja Dudy na to, by aktywnie włączyć się w pracę sejmiku i przyszłe wybory.
PiS jest zadowolony z koalicji z Piotrem Krzystkiem?
Nie ma koalicji z prezydentem Krzystkiem. Trzeba to dementować i prostować. Mamy z nim porozumienie programowe. Zakładało ono realizację konkretnych celów. Teraz jest czas, by przeanalizować, jak to w praktyce funkcjonuje. Nie ukrywamy, że mamy też osoby, które z rekomendacji PiS pełnią określone funkcje w mieście. Współpraca z prezydentem nie oznacza, że zrezygnujemy z wystawienia swojego kandydata w wyborach.
Czy to nie dziwne, że radni PiS krytykują publicznie działania, za które odpowiada wiceprezydent powołany z rekomendacji PiS?
Widzę to trochę inaczej. Jednoosobowym organem władzy wykonawczej jest prezydent miasta, czyli Piotr Krzystek. Nie ma już zarządu miasta. Zastępca prezydenta to osoba powoływana i odwoływana przez prezydenta i to on ponosi pełną odpowiedzialność. Jeżeli radni zgłaszają zastrzeżenia nawet w sferach, za które odpowiada nasz przedstawiciel, to oznacza, że dobrze wykonują swoje obowiązki. Ta współpraca powinna tak wyglądać. Źle by funkcjonowało nasze porozumienie, gdybyśmy w ogólne nie wypowiadali się na tematy, które podlegają naszemu wiceprezydentowi.
Jeżeli radni PiS na sesji odrzucają projekt zmian w strefie płatnego parkowania, który przygotował wiceprezydent Marcin Pawlicki z PiS to albo on źle wykonał swoją pracę, albo nie potrafił radnych przekonać do swojego projektu. Nie miał też wsparcia ze strony prezydenta.
Nie postrzegałbym tego w kategoriach czarno-białych. Radni, opierając się na swoim doświadczeniu, dokonują oceny. Dyskusja w samorządzie lokalnym jest czymś naturalnym i dobrze, że się toczy. Lubię i szanuję Piotra Krzystka, ale dochodzę do przekonania, że funkcjonowanie przez dłuższy czas w takimi samym układzie, powoduje petryfikację struktury urzędniczej. Zaczyna brakować nowych pomysłów, brakuje pozytywnego ducha i podchodzenia z energią do nowych zadań i dobrze by było, po tych kliku kadencjach zrobić sobie przerwę. Taka zmiana przydałaby się w Szczecinie. Myślę, że PiS jest w stanie przedstawić kandydata, który może Krzystka godnie zastąpić.
Piotr Krzystek jest zmęczony?
Prawie każdy prezydent wójt czy burmistrz zwykle już po dwóch kadencjach ma mniejszy dynamizm działania.
Jarosław Kaczyński oskarżył przedsiębiorców o niechęć do inwestowania. Czy dotyczy to również samorządów, które dysponują ogromną kwotą unijnych dotacji?
W naszym samorządzie to widzę przede wszystkim nieporadność i nieudolność. Samorządy wojewódzkie podeszły z przesadną ostrożnością i małym dynamizmem do wykorzystania środków unijnych, które są w Regionalnych Programach Operacyjnych 2014-2020. Poziom wykorzystania tych środków jest daleko niewystarczający i odbija się to na poziomie naszego PKB. Klub PiS wielokrotnie zgłaszał potrzebę przygotowania dokumentacji technicznej inwestycji, zwłaszcza drogowych, by po wejściu w nową perspektywę cały proces przebiegał płynnie i by móc od razu np. zacząć budować drogi. Nie zostało to zrobione w odpowiednim czasie. Platforma od 11 lat planuje konsolidację urzędu marszałkowskiego. Teraz mówi się, że możemy to zrobić około 2020 roku też przy wykorzystaniu środków unijnych. Przykładów można wymieniać więcej. Środki nie są wydawane tak szybko, jak można by to robić. To jest i nieporadność i niewłaściwe decyzje polityczne. Trzeba tu przypomnieć, że w skali Polski najwięcej wydawaliśmy na meliorację. Tylko powiedzmy jakie są wnioski: mamy duże postępowania karne i gigantyczną aferę na 150 mln zł. Na sesjach sejmiku słucham tyrad politycznych marszałka, który z lubością mówi o postępowaniu premier Szydło i polityce Prawa i Sprawiedliwości. Znacznie mniej lubi mówić o sprawach związanych z mieszkańcami województwa, czy stanie regionalnej gospodarki. Marszałek nie chce np. zauważyć, że działa ministerstwo gospodarki morskiej, że wdrażamy plan Morawieckiego i powinniśmy położyć wszystkie ręce na pokład, by działać na rzecz rozwoju województwa.
Może ostrożność samorządów wojewódzkich wywołała zapowiedź skierowania do wszystkich urzędów marszałkowskich kontroli CBA, które ma sprawdzić wydawanie środków unijnych?
To nie powinno działać paraliżująco. Jeżeli postępuję uczciwie, to nie mam czego się obawiać. Po aferze melioracyjnej na 150 mln zł, trudno byłoby opierać się na zapewnieniach, że wszystko jest w porządku. Dzisiaj w samorządzie województwa jest tylko walka o stołki i dyskusje, kogo gdzie przyjąć do pracy. Wystarczy zobaczyć: zmiana na stanowisku członka zarządu województwa, czy sytuacja, gdy na sesję przychodzi prof. Tomasz Grodzki -tzw. minister zdrowia w rządzie cieni PO i prosi radnych Platformy, by nie konsolidowali szpitala w Zdunowie ze szpitalem przy ul. Arkońskiej. Radni konsolidują, bo tak każe im marszałek z PO, który z kolej jest z rekomendacji posła Gawłowskiego. Widać Stanisław Gawłowski nie przejmuje się „ministrem” z platformianego gabinetu cieni. Warto kontrolować co się dzieje w samorządzie województwa, gdzie jest zbyt dużo polityki i mamy wiele afer.
Jak pan głosował w sprawie konsolidacji szpitali?
Oczywiście, że byłem przeciw. Argumentów przeciwko konsolidacji jest bardzo dużo. Po pierwsze powinno się liczyć dobro pacjenta, ale ja nie widziałem, by ktoś o to dobro pacjenta zabiegał. Szpital w Zdunowie otrzymywał określone środki i zamiast płacić zobowiązania, były pomysły, by nadpłacać raty kredytowe. Potem pieniądze były na rachunku szpitala i pojawiła się kuriozalna uchwała zarządu województwa, że można było je wydać dopiero popołączeniu obu placówek. Wynik finansowy skonsolidowanego szpitala zakłada do 2021 roku stratę. Jak można taki pasztet przygotowywać następnemu zarządowi? Wspólne zamówienia, które mają przynieść oszczędności, można robić już teraz. Żadne połączenie do tego nie jest potrzebne. Jesteśmy przed reformą zdrowia, nie wiadomo, jakie dochody będzie miał szpital. Żaden z podmiotów tego połączenia nie chce. Nie chcą tego pracownicy. Prof. Grodzki twierdzi, że przy wykorzystaniu środków, które są na koncie szpitala i zapłacie za nadwykonania procedur, szpital może wyjść na zero. W 2003 roku sytuacja była gorsza i jakoś z tego wybrnęliśmy. Po wyborach województwem z pewnością nie będzie rządziła koalicja PO - PSL, a marszałek Geblewicz nie będzie już marszałkiem. Dlaczego ci panowie mają przesądzać na wiele lat, jak będzie funkcjonowała regionalna służba zdrowia? Tym bardziej, że nawet wojewoda apeluje, by wstrzymać takie działania.
Minister zdrowia PiS przygotowuje ustawę o sieci szpitali. Po połączeniu obie placówki, być może będą mogły liczyć na większe środki, niż obecnie, gdy funkcjonują osobno.
Zabrakło merytorycznej dyskusji. W zarządzie województwa nie ma osoby, która miałaby odpowiednią wiedzę na ten temat. Zarząd województwa nie robił nic, by ratować szpital w Zdunowie, by podnosić jego referencyjność. To zarząd województwa decydował o rozbudowie szpitala i poręczaniu kolejnych kredytów na inwestycje. Strona społeczna nie składa broni, 19 grudnia jest wojewódzka rada dialogu społecznego i sprawa będzie tam omawiana.