Chcę wiedzieć. Reklama za darmochę
Bayraktar, na którego zrzucali się polscy internauci, zostanie przekazany za darmo Ukrainie, ogłosiły triumfalnie media. "Doskonała wiadomość! Nasza pomoc podwojona" - skwitował decyzję Ankary inicjator zbiórki Sławomir Sierakowski. "Pieniądze ze zbiórki Sierakowskiego zrobiły wrażenie - akcje lewicowego salonowca z Krytyki Politycznej komentuje prawicowy raczej Salon24. Wrażenie na kim? Turkach?
Nie trzeba wybitnej inteligencji ani wiary w spiski, by dostrzec - co najmniej od ostatniej wojny między Azerbejdżanem a Armenią o Karabach (2020), którą to tureckie drony rozstrzygnęły na korzyść Baku - jak po mistrzowsku Turcy potrafili najpierw sprzedać światu reklamę swego flagowego sprzętu wojennego, a w końcu i sam niezwyciężony dron. Mają go dzisiaj na wyposażeniu m.in. polska i ukraińska armia. Wielką karierę zrobił wpadający w ucho prosty, melodyjny song o Bayraktarze rozbijającym w pył "rosyjskie orki" na Ukrainie. W Kijowie, Odessie, Charkowie czy Lwowie zna go każdy, popularność zdobył też w Polsce.
Gdy niedoszła "nadzieja lewicy XXI wieku", nowy Michnik czy Kwaśniewski - jak mówiono o byłym naczelnym Krytyki Politycznej -ogłosił zrzutkę na Bayraktar, wsparła go bez wahania Agnieszka Romaszewska, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wezwała prawicowców, by "zaznaczyli swoją obecność w tej zbiórce, bo dla Ukraińców to widomy symbol tego, że Polacy o dowolnych politycznych sympatiach popierają ich walkę". Zbiórkę nazwała nie lewicową, a jak nawet lewicową to "niesalonową", obalając tym samym mit, że Sierakowski, kiedy tylko może, wyciera sobą salony.
On sam zaś, utrzymujący się w 90 proc. z zagranicznych pieniędzy - jak kiedyś przyznał - dał się podejść jak dziecko przez firmę produkującą drony bojowe. Polska kampania reklamowa drona firmy Baykar Makina kosztowała turecki koncern znacznie mniej niż uciułane przez nas 22,5 miliona. Wyprodukowany bowiem po kosztach Bayraktar TB2, który Turcja obiecała za darmo oddać Ukraińcom, z pewnością kosztuje mniej.
Imponuje mi turecki spryt o wiele bardziej niż "come-back" zapomnianej ostatnio gwiazdy lewicy nad Wisłą, ale jeszcze bardziej śmieszy naiwność aktywistów z lewa czy z prawa - darmowych wolontariuszy tureckiego koncernu zbrojeniowego.