Chcę wiedzieć. Katolicy won z Krakowa!
W zamierzchłej przeszłości jeździłem na kolonie - państwowe, bo wyboru nie było. Zawsze w niedzielę musiałem użerać się z wychowawcami by łaskawie pozwolili mi iść na Mszę św. Wtedy było to aktem niemal odwagi. Dzisiaj, ponad 40 lat później stałem się - jak często słyszę - katolickim radykałem, bo chodzę do kościoła i nie czynię tajemnicy z tego, że jestem wierzący.
Wanda Półtawska, której Rada Miasta przyzna jednak honorowe obywatelstwo Krakowa jest wierna Panu Bogu, wierze przodków od samego początku. Już w pierwszych dniach wojny harcerka “służąca Bogu i Polsce”, jak głosi pierwszy punkt roty, trafiła do konspiracji. Aresztowana, torturowana, skazana na karę śmierci. Nie wydała nikogo. W obozie koncentracyjnym w Ravensbruck stała się “królikiem doświadczalnym”. Poddana przez niemieckich lekarzy nieludzkim eksperymentom medycznym przeżyła. Obcując na co dzień z cierpieniem i śmiercią, po wyjściu z obozu obiecała sobie, że zawsze będzie bronić życia, a widząc jak niemieccy naukowcy przekraczali granice moralności w medycynie, uzasadniając to dobrem nauki zrozumiała, że są granice, których przekraczać nie wolno nawet dla dobra medycyny. Jest katoliczką i od lat powtarza, że „dokonując aborcji czy eutanazji łamiemy jedno – piąte przykazanie Dekalogu: Nie zabijaj! A stosując zapłodnienie na szkle depcze się cały Dekalog.”
Propozycja radnych PiS by ponad stuletniej Półtawskiej przyznać honorowe obywatelstwo Krakowa wywołała furię radnych PO i lewicy. Najlepiej nie wymieniać ich nazwisk, bo i tak nikt ich nie zapamięta - ani dzisiaj, ani jutro. Według jednego z radnych PO, "nie można nagradzać kogoś, kogo jedyną zasługą dla miasta ma być to, że przez dziesięć lat była radną". W nagonce na Damę Orderu Orła Białego, uczestniczyły takie tuzy jak m.in. główny specjalista z MPO; doktor nauk społecznych prywatnej uczelni nazywanej "szkołą Majchrowskiego" (znany z tego, że nie dotrzymuje słowa), długoletnia działaczka społeczna, której działalność, ale nawet biografia, zaczyna się, według oficjalnych źródeł, dopiero trzydzieści kilka lat po urodzeniu, tj. po 1989 r., a wiec wówczas, gdy cena odwagi znacznie potaniała, czy ekspert od deweloperki, dewastującej od lat miasto - tak - Wandy Półtawskiej. - To nie ma nic wspólnego z dokonaniami pani profesor z czasów wojny, czy z badaniami po wojnie - tłumaczył sprzeciw wobec przyznania Półtawskiej honorowego obywatelstwa - “raczej z jej poglądami w kwestii aborcji”.
Doczekaliśmy się. Masz poglądy inne niż moje? Won!
Katolik? Won!
Won z miasta ponad sześćdziesięciu świętych, w tym tych najważniejszych dla współczesnego kościoła - św. Faustyny i Jana Pawła II. Z tym ostatnim Półtawską wiązała długa i głęboka przyjaźń.
Won!