W czwartek w Sądzie Okręgowym w Krośnie miała się odbyć rozprawa apelacyjna w sprawie 50-letniego Wojciecha P. - byłego pustelnika z Dębowca. Sąd musiał ją jednak odroczyć, bo nie pojawił się prokurator.
W 2015 roku Wojciech P. zamieszkał w Dębowcu koło Jasła. Wcześniej był zakonnikiem, ale zanim zdecydował się wieść życie pustelnicze, przestał być członkiem religijnej wspólnoty karmelitów. Na własną prośbę został zwolniony z formacji.
W oczach mieszkańców gospodarz pustelni św. Eliasza, noszący długą brodę i strój przypominający habit, był osobą godną zaufania. Pomogli mu w zagospodarowaniu domku na obrzeżach wsi, traktowali jak powiernika, zwracali się do niego w trudnych sprawach.
Matka 14-latka liczyła na wsparcie
Matka 14-latka od znajomej usłyszała, że pustelnik pomaga ludziom, oferuje modlitwę.
- Mąż pracował wówczas za granicą. Ja miałam problemy w pracy, chorowałam. Potrzebowałam wsparcia dobrym słowem
- tłumaczyła nam kobieta.
W dalszej cześci artykułu:
- co stało się w pustelni w Dębowcu
- jaki wyrok usłyszał były zakonnik
- dlaczego nie doszło do apelacji
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień