Były dyrektor Zespołu Szkół Elektrycznych nr 2 w Poznaniu molestował uczennice? W sądzie rozpoczyna się jego proces za przemoc seksualną
Zbigniew A., były dyrektor poznańskiego Zespołu Szkół Elektrycznych nr 2, został oskarżony o molestowanie siedmiu uczennic i młodych kobiet. Jednak rozpoczynający się we wtorek proces Zbigniewa A. będzie dotyczył skrzywdzenia sześciu osób. We wrześniu poznański sąd, z powodu przedawnienia, umorzył zarzut dotyczący najstarszego przestępstwa. Chodziło o zdarzenie z 2005 roku, gdy Zbigniew A. pracował w szkole w Swarzędzu i również miał tam molestować uczennice.
Proces Zbigniewa A. rozpoczyna się we wtorek w Sądzie Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce. Będzie się toczył z wyłączeniem jawności, czyli bez obecności mediów i publiczności. Domaga się tego m.in. prokuratura.
- Z uwagi na charakter sprawy został przez nas złożony pisemny wniosek o wyłączenie jawności – potwierdza prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Przestępstwa zarzucane Zbigniewowi A. są związane z jego zachowaniami w Zespole Szkół Elektrycznych numer 2 Poznaniu, którego był dyrektorem. Został zatrzymany i aresztowany w czerwcu ubiegłego roku. Początkowo zarzucono mu molestowanie dwóch uczennic. Do zatrzymania doszło ponad miesiąc po wszczęciu śledztwa i po zgłoszeniu sprawy przez jedną z uczennic ZSE nr 2 przy ul. Świt.
Molestowanie w ZSE nr 2: Zbigniew W. miał całować i dotykać uczennicę, którą wezwał do gabinetu
W maju ubiegłego roku zapłakana uczennica opowiedziała swojej mamie, co ją spotkało w gabinecie dyrektora. Uczennica była „hejtowana” przez niektórych uczniów. Dyrektor na spotkaniu w swoim gabinecie zaoferował jej wsparcie. Po chwili, jak zeznała uczennica, zaczął ją wypytywać, którzy chłopcy ze szkoły jej się podobają, pytał również o sprawy związane z seksem: czy tylko się całowała, czy może robiła już coś więcej. Na pytaniach się nie skończyło. Z relacji nastolatki wynikało, że zaczął ją całować, dotykać za piersi. Gdy protestowała i odpychała go, miał stwierdzić, że jako dyrektorowi nie wolno mu się tak zachowywać, ale on bardzo by chciał.
Sprawa została zgłoszona policji. Gdy po miesiącu, 19 czerwca 2018 roku, został zatrzymany, zarzucono mu również molestowanie jeszcze jednej uczennicy. Na miesiąc trafił do aresztu, a policja i prokuratura wyjaśniała kolejne zdarzenia. Niektóre domniemane ofiary same się zgłosiły.
Dwie kolejne ofiary również były uczennicami ZSE nr 2 w Poznaniu. Jedną z nich dyrektor wprost miał faworyzować, mówić, że jest najładniejsza w szkole. Z jej zeznań wynikało, że dyrektor proponował jej szkolenia z seksu oraz dotykał i całował. Gdy miała kłopot ze zdaniem do następnej klasy, oferował pomoc i później twierdził, że załatwił jej promocję. Inną uczennicę miał dotykać podczas lekcji geografii, której uczył. Masował jej kark i plecy, a gdy byli sami, dotykał i obwąchiwał.
Zarzuty dla Zbigniewa A. również za molestowanie przedstawicielki handlowej oraz studentki
Piąta i szósta ofiara to młode kobiety niebędące uczennicami ZSE nr 2. Jedna z nich była przedstawicielką handlową, która w szkole przy ul. Świt zaczęła się pojawiać w 2017 roku. Dyrektor miał jej szybko zaproponować przejście na „ty” oraz wspólną kawę i wyjście na basen. Także ona zeznała, że dotykał ją w miejsca intymne.
Szóstą ofiarą była studentka, która w szkole kierowanej przez Zbigniewa A. miała przeprowadzić badania na uczniach. Nie rozpoczęła ich. Uciekła ze szkoły, bo jak opowiadała, dyrektor skracał dystans, obejmował, dotykał i mówił, że gdyby był młodszy…
W akcie oskarżenia Zbigniewowi A. zarzucono również molestowanie uczennicy ze Swarzędza, gdzie przed laty pracował. Do tego przestępstwa miało dojść w 2005 roku. Prokuratura stała na stanowisku, że tamta sprawa nie jest przedawniona, ale innego zdania był poznański sąd. Uznał, że jest za późno, by ścigać dyrektora za sprawę sprzed 14 lat.
WIĘCEJ: Dlaczego sąd umorzył jeden z zarzutów stawianych byłemu dyrektorowi Zbigniewowi A.?
W Swarzędzu Zbigniew A. cieszył się szacunkiem. Tamtą sprawę o molestowanie mu umorzono, a kuratorium nie wyciągnęło wobec niego żadnych konsekwencji
Wątek swarzędzki jest o tyle ciekawy, że w 2005 roku tamtejsze uczennice skarżyły się nauczycielom na molestowanie ze strony Zbigniewa A., wówczas nauczyciela geografii. Do szkoły trafił także anonim, który jej dyrekcja wrzuciła do kosza.
W Swarzędzu Zbigniew A. cieszył się szacunkiem, był również swarzędzkim radnym startującym z list Unii Wolności, a potem PO.
Jednak w 2006 roku prokuratura wszczęła śledztwo ws. jego zachowań. Z zeznań nastolatek ze Swarzędza wynikało, że nauczyciel „strzelał ze staników”, pytał o sprawy intymne, próbował całować, klepnął w pośladek. Gdy uczennicy ze Swarzędza nie spodobało się, w jaki sposób usiadł obok niej, miał odpowiedzieć, że „kita mu nie wystaje”. W szkole plotkowano też, że miał romans z jedną z nastolatek. Choć biegła psycholog uznała, że zeznania uczennic są wiarygodne, prokuratura umorzyła sprawę dotyczącą Swarzędza. Śledczy uznali, że zachowania nauczyciela było naganne moralnie, ale przestępstwa nie popełnił, bo nie było kontaktu cielesnego.
Po tamtej sprawie Zbigniew A. przestał pracować w Swarzędzu. Znalazł zatrudnienie jako inspektor ds. oświaty w poznańskim Urzędzie Miasta. Kontrolował m.in. Zespół Szkół Elektrycznych nr 2 w Poznaniu, którego później został dyrektorem.
Zapewne nie byłoby obecnego procesu dotyczącego poznańskiej szkoły, gdyby kilkanaście lat temu do końca wyjaśniono zastrzeżenia uczennic ze Swarzędza. Mimo stwierdzenia naganności jego zachowań przez prokuraturę, Kuratorium Oświaty nie zrobiło mu postępowania dyscyplinarnego i nie zablokowało jego dalszej kariery w oświacie. W efekcie trafił do poznańskiego ZSE nr 2, gdzie miał molestować kolejne nastolatki i młode kobiety.