W stargardzkiej firmie Papirus II trwa postępowanie upadłościowe. Teraz rządzi tam syndyk masy upadłości. Byłe pracownice tamtejszej pralni usiłują odzyskać wypłaty .
Decyzją wydziału gospodarczego Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum z 21 kwietnia tego roku Przedsiębiorstwo Produ-kcyjno-Handlowe Papirus II, działające w stargardzkiej dzielnicy Kluczewo, znajduje się w stanie upadłości. Trwa proces likwidacji majątku dłużnika. Wyznaczono syndyk masy upadłości.
Nie dostały ekwiwalentu
Redakcję Głosu odwiedziły byłe pracownice pralni.
- Próbuję odzyskać 3600 złotych - mówi Iwona Wawrzyniak, stargardzianka. - To ekwiwalent za urlopy. Zaległości sięgają trzech minionych lat. To nie są dla mnie małe pieniądze. W kwietniu zostaliśmy pozwalniani. Część osób przeszła do pralni, którą prowadzi teraz ktoś nowy.
Kobiety opowiadają, że w ostatnich miesiącach pracowało się ciężko. Nie wiadomo było, czy dostaną wypłatę.
- Rzeczywiście ostatnimi czasy trudno było z wypłatami - potwierdza Grażyna Leś-niańska, była pracownica Papirus II. - Mnie ta spółka jest winna 2700 zł. W pralni pracowało bardzo dużo osób. Wiem, że wiele z nich czeka na zaległe pieniądze. Sprawy są w sądach.
Kobiety skarżą się na syndyk. Mówią, że nie mogą się z nią dogadać. W przypadku masy upadłościowej Papirusa II jest nią Maria Januszewicz. Twierdzą, że miały mieć wypłacone pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
- Dzwoniłyśmy do funduszu i usłyszałyśmy, że syndyk nie wystąpiła jeszcze do nich z listą wierzycieli - opowiadają stargardzianki.
Trwa wycena majątku
Sąd wezwał wierzycieli spółki do zgłaszania wierzytelności.
- Około 90 proc. pracownikom już wypłacone zostały pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - zapewnia Maria Januszewicz, syndyk. - Jak sprzedam majątek , to będą zaspokojone kolejne wierzytelności. Na razie czekam na zgodę sądu na sprzedaż majątku. Dopiero rozpoczęłam cały proces likwidacji. Trwa wycenianie majątku i jego inwentaryzacja. Nie są jeszcze zrobione listy wierzycieli.
Pracownicy muszą uzbroić się w cierpliwość. Jak nam powiedziała wczoraj syndyk, oczekiwanie na pieniądze może trwać nawet rok.