Doktor Renata Heise z hospicjum im. bł. ks. J. Popiełuszki w Bydgoszczy znalazła się wśród laureatów konkursu „Anioły Medycyny 2015”.
W przeddzień Światowego Dnia Chorego w Filharmonii Warszawskiej odbyła się gala 4. edycji plebiscytu „Anioły Medycyny” i „Anioły Fundacji”. Wśród dziesięciu lekarzy uhonorowanych tytułem „Anioł Medycyny” jest ordynator oddziału stacjonarnego w hospicjum im. bł. ks. Popiełuszki.
„Anioły” to najbardziej prestiżowe wyróżnienie, przyznawane przez pacjentów przedstawicielom środowisk lekarskich i farmaceutycznych.
Nominowanymi do nagrody są ci, którzy w ocenie pacjentów odznaczają się wyjątkowym działaniem, a chorych nie tylko leczą, ale otaczają szczególną opieką. Konkurs organizuje Fundacja Anioły Medycyny i Anioły Farmacji.
Dr Heise dopiero dziś będzie odbierać gratulacje od swoich pacjentów i współpracowników, (wczoraj była nieobecna w pracy). My natomiast pytaliśmy w hospicjum, jakim „Aniołem” jest dr Renata?
- Wspaniałym - z uśmiechem mówi pielęgniarka Marzena Gawron. - Pani Doktor to po prostu dobry człowiek. Cudowna, bezpośrednia w kontakcie, empatyczna. Można się do niej zwrócić z każdym problemem. Zawsze możemy zadzwonić, nigdy nie odmówi pomocy. Daje nam i pacjentom poczucie bezpieczeństwa.
Maria Szydłowska pomaga w hospicjum jako wolontariuszka od ponad dziesięciu lat.
- Doktor Renata to człowiek z sercem na dłoni i uśmiechem dookoła głowy. Bardzo, bardzo sympatyczna. Gdy w czwartek przychodzi do Oddziału Dziennego, to słyszymy: - Witajcie moje słoneczka! Każdy pacjent, który tu przebywa, może liczyć na Jej pomoc. Co roku, w listopadzie, bardzo uroczyście obchodzimy urodziny pani doktor. Bardzo lubi podróże, z których przywozi wspaniałe filmy. Razem je oglądamy.
Skończyła się msza w kaplicy. Na korytarzu spotkam dwie panie - obie o imieniu Jadwiga.
- To niezwykły człowiek - podkreślają. - Zapomina o sobie, bo dla Niej pacjenci są najważniejsi. Ktoś zaparzył kawę, prosi, by usiadła i wypiła, póki gorąca. Niestety, Doktor Renata odchodzi, bo chory czeka.
Czesława Mieszkuć-Mieszkowska, dyrektor ds. finansowo-kadrowych w komputerze sprawdza, jak długo laureatka „Aniołów Medycyny” pracuje w hospicjum.
- Od lipca 2001 roku. Czyli ponad 15 lat. Z wyróżnienia, które otrzymała, ogromnie się cieszymy. Tym bardziej że hospicjum jest jedynym miejscem pracy pani Doktor. Spotyka się z rodzinami pacjentów, chętnie doradza, jak pomagać choremu w domu. Mimo że w oddziale pracy nie brakuje (jest tam 29 łożek - przyp. H.S.) to spotka się jeszcze z pacjentami Oddziału Dziennego. Jest ogromnie lubiana, można się Jej wyżalić, jest bardzo kontaktowa i niezwykle taktowna.
Lidia Kaczmarek, opiekun Oddziału Dziennego Pobytu o dr Heise mówi: - To nasz prawdziwy anioł! I balsam na dusze chorych. Są pacjenci, którzy stawiają warunek, mówiąc, że przyjdą na spotkanie w czwartek, ale musi być Doktor Renata! To coś znaczy. Jest niezbędna, potrzebna. Tyle ma w sobie empatii, ciepła i taką ogromną pokorę. A bez pokory nie da się służyć w hospicjum. Tego uczą nas chorzy.
Dla pani Lidii dr Heise jest również uosobieniem cierpliwości. - Jak zaczyna z nami jeść posiłek, to w tym czasie jest kilka razy wywoływana. Wstaje od stołu z uśmiechem, idzie do osoby potrzebującej i wraca do... zimnego obiadu. I robi to z uśmiechem. Nic nie jest jej w stanie wyprowadzić z równowagi. Między nami jest duża różnica wieku, pani Doktor jest w wieku mojej najmłodszej córki, traktuję Ją trochę po macierzyńsku. I ciągle podziwiam. Jest nie tylko wspaniałym lekarzem, ale cudowną matką dwóch synów - Piotra i Pawła.
Pan Franciszek pół roku spędził w hospicjum, kiedy walczył z rakiem prostaty i przerzutami. Teraz jest w domu, ale w czwartek przychodzi na spotkania. - Pani Doktor jest naszym najpiękniejszym aniołem - zapewnia.