Bydgoscy maturzyści i ich rodzice niepokoją się, czy rady pedagogiczne klasyfikacyjne dojdą do skutku
Czas ucieka, a na razie w zaledwie 5 bydgoskich liceach i technikach odbyły się rady pedagogiczne klasyfikacyjne maturzystów. Uczniowie i ich rodzice coraz bardziej niepokoją się, czy trwający od 8 kwietnia strajk nauczycieli nie storpeduje egzaminu dojrzałości.
W najbliższy piątek maturzyści powinni odebrać świadectwa, ale wcześniej muszą być sklasyfikowani. Jeśli nie nastąpi to do 26 kwietnia, uczniowie nie ukończą szkoły i nie zostaną dopuszczeni do matury.
- Uchwała rady klasyfikacyjnej jest ważna, gdy w głosowaniu weźmie udział co najmniej 50 proc. członków rady, z której minimum 50 proc. plus 1 osoba zagłosuje za. Tak stanowi Prawo oświatowe - wyjaśnia Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty.
Dotychczas klasyfikacja w 5 szkołach
Sytuacja jest trudna, bo w Bydgoszczy na 28 szkół ponadgimnazjalnych prowadzonych przez miasto, dotychczas tylko w 3 technikach i 2 liceach rady klasyfikacyjne udało się przeprowadzić, gdyż uzyskano kworum. Są jednak szkoły, w których maturzyści nie mają jeszcze wystawionych ocen.
Uchwała rady klasyfikacyjnej jest ważna, gdy w głosowaniu weźmie udział co najmniej 50 proc. członków rady, z której minimum 50 proc. plus 1 osoba zagłosuje za. Tak stanowi Prawo oświatowe
- U nas dotyczy to już niewielkiej liczby uczniów - mówiła nam we wtorek (23 kwietnia) przed południem Aldona Sobień, dyrektorka VIII LO. - Rada, podobnie jak w wielu bydgoskich szkołach, planowana jest w środę. Czy będzie kworum? Tego nie wiem, bo ok. 80 proc. nauczycieli wciąż strajkuje.
W I terminie nie udało się rady przeprowadzić w I LO. Kolejna ma być 24 kwietnia. Tymczasem atmosfera robi się nerwowa. Jeszcze przed świętami do naszej redakcji przesłano dwa listy. Podpisane były dość ogólnikowo „Tegoroczni maturzyści z I LO w Bydgoszczy.” Jedni napisali do nauczycieli: „Nie godzimy się na decydowanie o naszej przyszłości... To dla wielu uczniów pozbawienie możliwości wymarzonych studiów za granicą”. Drudzy byli oburzeni tonem tego listu: „Koledzy porzućcie egoistyczną postawę!... Strajk nie ma na celu skrzywdzić maturzystów, odebrać nam marzenia i plany o studiach za granicą, jest to walka o przyszłość edukacji”.
Gotowi pójść do sądu
Niektórzy rodzice maturzystów, w razie niesklasyfikowania ich dzieci, są gotowi podjąć kroki prawne. Z kolei rodzice młodszych uczniów pytają, czy z powodu strajku wakacje będą skrócone.
- Sytuacja jest patowa - mówi tata maturzystki z I LO. - Wiemy tylko tyle, że oceny są wystawione, a klasyfikacji nie ma. Szkoła o niczym nas ostatnio nie informuje. Czekamy na środową radę klasyfikacyjną. Jeśli okaże się, że nie będzie kworum, napiszemy list otwarty do dyrekcji szkoły, kuratorium i sprawę nagłośnimy w mediach. Może to wywrze presję na nauczycielach i zmusi ich do działania. Jak będziemy pod ścianą, to nie wykluczamy skierowania do sądu pozwów przeciwko nauczycielom indywidualnie. Po konsultacji z prawnikiem wiem, że taka możliwość istnieje.
Co z zaległościami w nauce?
Tymczasem we wtorek po południu Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy zaapelował do nauczycieli, by zebrać rady pedagogiczne, przeprowadzić klasyfikację uczniów i wtedy kontynuować strajk.
Trwającym od 8 kwietnia protestem nauczycieli zaniepokojeni są też rodzice młodszych uczniów. Choć wielu solidaryzuje się z pedagogami, to coraz częściej pytają, czy uczniowie będą chodzić do szkoły w soboty oraz czy wakacje będą skrócone, by nadrobić zaległości.
- Kalendarz roku szkolnego ustala MEN, więc do kompetencji ministerstwa należy ewentualne wydłużenie roku szkolnego - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. - Jednak według naszej wiedzy, na ten moment, realizacja podstawy programowej nie jest zagrożona.
Lekcje zamiast wycieczek
Zdaniem Marka Gralika, kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty, nie będzie potrzeby wydłużania roku szkolnego, czy przeprowadzania zajęć dydaktycznych w soboty. - Na razie były rekolekcje, egzaminy, więc dni nauki straconych nie było dużo - mówi kurator oświaty. - Nie wykluczone jednak, że zamiast pojechać na wycieczki szkolne czy rajdy, uczniowie w tym roku będą mieli normalne lekcje.
Rodzice młodszych dzieci skarżą się także, że mają coraz większy kłopot z zapewnieniem opieki dla swoich dzieci. Jedna z bydgoszczanek napisała nawet list do prezydenta RP Andrzeja Dudy, w którym czytamy: „W związku z przedłużającym się strajkiem nauczycieli proszę znaleźć jakieś rozwiązanie dla rodziców dzieci, które skończyły już 8 lat. My rodzice przeważnie mamy tylko 26 dni urlopu i jest on już od stycznia rozplanowany. Skoro można „ustawą jednej nocy” załatwić to, co konieczne, to proszę o nas też pamiętać”.
Manifestowali przed MEN
We wtorek (23 kwietnia) w Warszawie nauczyciele manifestowali przed MEN. Z Bydgoszczy pojechały dwa autokary. W większości wśród nauczycieli, którzy udali się do stolicy, były osoby niezrzeszone w ZNP. - W ten sposób nauczyciele chcieli pokazać rządowi i MEN, że strajk to nie tylko Sławomir Broniarz, to liczna grupa pedagogów, która nie należy do żadnego związku zawodowego - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz, która także uczestniczyła w manifestacji.
Dodajmy, że 23 kwietnia w Bydgoszczy strajk był kontynuowany w 93 placówkach oświatowych.