Bunt średniaków. Lokatorzy kontra TBS-y. "Te podwyżki czynszu to koszmar"
Drastyczne podwyżki czynszów w mieszkaniach Towarzystw Budownictwa Społecznego wstrząsnęły lokatorami. We Wrocławiu na drogę sądowa przeciwko TBS-owi wystąpiło blisko 1700 najemców. W Toruniu - 74. Nie jest wykluczone, że i w innych miastach będzie podobnie. Wszyscy oczekują uznania podwyżek za bezzasadne.
Czy sądy takie właśnie, upragnione przez lokatorów decyzje wydadzą, nie wiadomo. We Wrocławiu jednak mieszkańcy już odnieśli spory sukces. W połowie lipca ruszyły tutaj pierwsze procesy sądowe: "Najemca kontra TBS". Zbiegło się to z obniżeniem przez towarzystwo skali podwyżek.
O jak wysokie podwyżki czynszu w całej tej sprawie chodzi? W Toruniu na osiedlu Jar są to wzrosty rzędu 37 procent, od września br. We Wrocławiu w 3980 mieszkaniach TBS czynsz wzrósł z 15,90 zł na 20,45 zł, czyli o 4,55 zł na metrze kwadratowym. W 153 mieszkaniach na ul. Afgańskiej natomiast stawki czynszu poszybowały z 20,15 zł na 25,9 zł, czyli wzrosły o 5,71 zł na metrze kwadratowym.
Tam akurat nikt nie ma wątpliwości, że to pod presją blisko 1700 pozwów sądowych TBS spuścił z tonu. W lipcu ogłosił, że od 1 sierpnia średnia stawka czynszu za metr kwadratowy zmniejszy się o 3,12 zł na metrze kwadratowym i wyniesie 17,48 zł. Średnia - podkreślmy. Przy wspomnianej Afgańskiej za metr lokator ma bulić 21,65 zł.
- Zawsze to jednak mniej niż próbowano wprowadzić. Czy u nas taki scenariusz też jest możliwy? Obawiamy się, że toruński TBS się nie ugnie, bo pozwów od nas jest 74 - mówi pan Adam z Torunia.
Za biedni na hipotekę, za bogaci na komunalne. "Dziś czujemy się oszukani"
Dla średniaków, których nie stać na zaciąganie kredytu hipotecznego na własne mieszkania, a jednocześnie będących zbyt zamożnymi, by starać się na mieszkanie od gminy - dla takich osób miały być mieszkania w TBS-ach. Dziś ci średniacy czują się oszukani, buntują się i idą do sądu. Nie jest wykluczone, że do wrocławian i torunian dołączą mieszkańcy innych miast.
Kto zamieszkał na toruńskim osiedlu Jar? I kto dziś tam czuje się oszukany? - Sporo takich ludzi jak my — mówią Adam i Kornelia, 34-latkowie z wyższym wykształceniem. Oboje zatrudnienie są przy pracach - tak to oględnie ujmijmy - biurowych.
- Do bloku na Jarze wprowadziliśmy się pod koniec 2018 roku. Oboje mieliśmy wtedy po 30 lat i zarabialiśmy po około 2500 zł "na rękę". O kredycie hipotecznym nawet nie myśleliśmy. Na mieszkanie komunalne, wiadomo, byliśmy za bogaci. Wspólnie z rodzicami uznaliśmy, że TBS to najlepsze rozwiązanie. Do tego mieszkania na Jarze wyróżniały się tym, że prawo ich wykupu pojawiało się już po 5 latach - wspomina Adam.
50 tysięcy zł — tyle wynosiła tzw. partycypacja. Oprócz niej było około 10 tys. zł kolejnych opłat. Wyposażenie mieszkania? -Pochłonęło jakieś 25 tysięcy złotych. We wszystkim pomogli nam rodzice. Bez nich nie dalibyśmy rady - podkreśla Adam.
Kiedy młodzi się wprowadzali, czynsz za ich dwupokojowe mieszkanie (36 mkw.) wynosił ok. 550 zł. Obecnie: 768 zł. Po podwyżce, od września, torunianie mają płacić 944 zł. I to już jest dla nich nie do przełknięcia.
Jak toruński TBS uzasadnia tak wysoką podwyżkę?
W całym kraju TBS-y za główny powód podwyżek podają rosnące raty kredytów. Dlaczego jednak na toruńskim osiedlu Jar czynsze lokatorom mają wzrosnąć aż o 37 procent, podczas gdy innym najemcom, w innych dzielnicach miasta, łagodniej?
Od samego początku sporu podwyżkę czynszów Beta Żółtowska, prezes Toruńskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego podkreśla, że budynki takie jak na osiedlu JAR, oddane do użytku po 2012 roku (nie dotyczy to jednak mieszkań na osiedlu Glinki i przy ul. 63 Pułku Piechoty w Toruniu) zostały wybudowane przy udziale kredytów i obligacji, których spłata jest uzależniona od wysokości wskaźnika WIBOR 3M. Dla tych bloków właśnie podwyżki czynszu są najwyższe i wynoszą ok. 37 procent.
Jednocześnie prezes podkreśla, że z uwagi na to, że kredyty te nie były elementem polityki mieszkaniowej państwa, mieszkania te można wykupić na własność już po 5 latach od podpisania umowy najmu. Większość mieszkań zlokalizowana na osiedlu JAR (gdzie czynsze są najwyższe), ma przynależne miejsce w hali garażowej. - W związku z tym koszt utrzymania tej hali wliczony jest w stawkę czynszu - dodaje Beata Żółtowska.
TBS podkreśla też, że w kwestii podwyżek czynszów prawa nie łamie. - Zgodnie z ustawą i umową naszej spółki, czynsz w Toruńskim TBS nie może przekraczać 4 proc. wartości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych w województwie kujawsko-pomorskim. Obecnie, od 25 marca 2022 roku, wskaźnik ten wynosi dla Gminy Miasta Toruń 5 885,30 zł, co oznacza maksymalną wysokość czynszu, jaka może być ustalona w zasobie Spółki, w wysokości 19,61 zł. Na żadnej nieruchomości nie przekraczamy maksymalnej wartości czynszu - podkreśla prezes Beata Żółtowska.
Prezes Żółtowska dodaje również, że cały proces ustalania wysokości stawek czynszu w Toruńskim TBS jest dokładnie monitorowany zarówno przez Radę Nadzorczą, jak i właściciela Spółki — Gminę Miasta Toruń. Poza tym przypomina, że budynki oddawane do użytku od 2019 roku objęte są dopłatami do czynszu, co wpływa istotnie na jego obniżenie, średnio o 5,36 zł/mkw. To szansa dla najemców w kryzysie na ulżenie im w obciążeniach płatniczych.
Tutaj torunianie Adam i Kornelia przytakują, ale bez zapału. -Owszem, mamy taką dopłatę. To obniża nam czynsz o około 130 zł. Niewiele nam to ulży po podwyżce — mówią.
"717 złotych dla prawnika i czekamy, co dalej"
Pierwsze informacje o podwyżce czynszów na toruńskim Jarze zelektryzowały mieszkańców. - Pamiętam, że na pierwsze spotkanie, takie bardzo spontaniczne, pod blokiem, przyszło między 200 a 300 osób — wspomina Adam.
Torunianie zdecydowali się wynająć prawnika i walczyć w sądzie, tak jak wrocławianie. Zaufali Kancelarii Radcy Prawnego Marcina Zatorskiego “Zatorski & Wspólnicy”. Tej samej, która we Wrocławiu reprezentuje blisko 1600 osób (pozostałych około stu najemców skorzystało z usług innych prawników).
Jak wspomnieliśmy na wstępie, w Toruniu pozwy do sądu przeciwko TTBS o uznanie podwyżki czynszu za bezzasadną wnieśli najemcy z 74 mieszkań na Jarze. A dokładniej - wniósł w ich imieniu radca prawny Marcin Zatorski. Wszystkie w połowie lipca trafiły do Sądu Rejonowego w Toruniu. Pierwszych rozpraw realnie można spodziewać się jesienią.
-Kosztowało nas to na razie 717 zł. W tej kwocie jest 600 zł honorarium dla prawnika, 100 zł opłaty sądowej i 17 zł opłaty skarbowej. Owszem, jest to istotna kwota w naszym domowym budżecie, ale co mamy do stracenia? Do zyskania więcej, jeśli sprawa skończy się po naszej myśli - mówią Adam i Kornelia.
Nasi toruńscy rozmówcy są nieco rozczarowani tym, że "w Toruniu pojawiły się tylko 74 pozwy". Nie sądzą, by ich sąsiadów, wcześniej chętnych pozywać TTBS, przyblokowało 717 zł kosztów. -Bardziej chodzi o to, że się zniechęcili. Mówią, że przegadali: mąż z żoną, sąsiad z sąsiadem. I że jednak nie idą do sądu, bo "to nic nie da" - opowiada Adam.
Dla tej pary zaczyna się czas oczekiwania na rozstrzygnięcie sądu i zaciskania pasa. - Inflacja, wszystko drożeje. Na pewno wzrosną też rachunki za media. O wykupieniu mieszkania po 5 latach nawet nie myślimy obecnie. Tak samo jak przestajemy myśleć o dziecku - kończą torunianie.
Atmosfera gorąca. Prezes TTBS pisze skargę na prawnika i zapowiada pozew
Radca prawny Marcin Zatorski z Wrocławia to obecnie "młody wilk na fali wznoszącej". Po tym, jak do wrocławskiego sądu skierował blisko 1600 pozwów i TBS ogłosił obniżkę czynszów, był na ustach wielu. Oczywiście, głośno było o nim też w mediach — regionalnych, ale i ogólnopolskich.
Czy prawnik trochę nie szarżuje? Zdaniem prezes toruńskiego TBS łamie zasady etyki zawodowej. Dlatego też Beata Żółtowska przystąpiła do kontrataku.
"Przez pryzmat swoich zawodowych doświadczeń w sprawach przeciwko TBS-om widzę, że każdy z nich boi się postępowania sądowego, bo ono musi ujawnić pełen obrót pieniędzmi z Waszych czynszów, a jak się spodziewam, są one również w Waszym przypadku wydatkowane niezgodnie z ustawą" - tę wypowiedź Marcin Zatorski umieścił na Facebooku w ramach grupy "TBS Toruń -grupa dla mieszkańców".
I tę wypowiedź właśnie Beata Żółtowska, prezes TTBS, uznała za naruszenie dóbr osobistych poprzez głoszenie nieprawdziwych informacji. Pismem przedsądowym, datowanym na 15 lipca (data wpływu: 20 lipca) wezwała Marcin Zatorskiego do sprostowania i przeprosin w ciągu 3 dni, pod rygorem podjęcia dalszych kroków prawnych. Jakich konkretnie? Pozwu do sądu, na drodze cywilnej.
Kancelaria tego nie uczyniła. - Nie uważamy, byśmy naruszyli dobra osobiste spółki czy pani prezes. Jesteśmy gotowi na pozew sądowy ze strony TTBS - powiedziała nam Joanna Zatorska z wrocławskiej kancelarii.
Sam Marcin Zatorski natomiast na Facebooku opublikował skany wspomnianego pisma. Poinformował też o tym, że udaje się na urlop i poprosił, by Beata Żółtowska nie czekała z pozwem na jego powrót do pracy. "Do zobaczenia w sądzie!" - tak zakończył swój post.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień