Na Wyspach żałoba po śmierci parlamentarzystki Jo Cox. Zawieszono nawet kampanię przed przyszłotygodniowym referendum w sprawie Brexitu.
Przy barce zacumowanej w okolicach Tower Bridge w Londynie, gdzie Jo Cox mieszkała od lat z mężem i dwójką małych dzieci, leży dziś stos kwiatów. Wszyscy chcą oddać hołd zamordowanej polityk. Nikt nie wierzy w to, co się stało. Jak podało BBC, w czwartek, na tydzień przed referendum w sprawie Brexitu, Cox rozmawiała z wyborcami w swoim okręgu wyborczym. Kiedy opuściła biuro poselskie, napastnik postrzelił kobietę i dźgnął ją nożem.
Wydarzenia, które rozegrały się chwilę potem, pozostają przedmiotem spekulacji. Jedne media podają, że napastnik krzyczał do kobiety „Britain First” (Wielka Brytania na pierwszym miejscu). Jeśli wierzyć tej wersji zdarzeń, napastnik najprawdopodobniej odwoływał się do nacjonalistycznej partii o tej samej nazwie.
Inne media relacjonowały, że polityk zaatakowano, gdy próbowała przerwać bójkę pomiędzy dwoma mężczyznami.
RUPTLY
Pewne jest, że 41-letnia Cox w krytycznym stanie trafiła do szpitala i zmarła w trakcie operacji. Wiadomo też, że 52-letni mężczyzna Thomas Mair podejrzany o przeprowadzenie ataku został zatrzymany w pobliżu miejsca incydentu.
Jego sąsiedzi utrzymują, że mężczyzna stronił od kontaktu z innymi, ale nigdy nie odmawiał nikomu pomocy. Mieszkał w Birstall od 40 lat. Spekuluje się też, że Mair miał problemy psychiczne i korzystał z pomocy psychologów. Naoczni świadkowie poinformowali, że napastnik oddał do posłanki dwa strzały, a następnie ranił ją nożem. Tymczasem - jak podaje „The Times” - tuż przed incydentem policja zamierzała zwiększyć ochronę Cox, która dostawała w przeciągu ostatnich trzech miesięcy mejle z pogróżkami. O swoje bezpieczeństwo boją się jej koledzy po fachu. Już w styczniu tego roku psychiatrzy informowali, że aż 80 proc. brytyjskich posłów doświadczyło natrętnego lub agresywnego zachowania. Badanie wykazało, że jeden na pięciu z 239 deputowanych na własnej skórze doświadczył przynajmniej jednego ataku. 36 deputowanych poinformowało, że odczuwa strach, wychodząc z domu.
Sylwia Arlak