Bóbr pozostaje groźny!
Burmistrz powołuje Zespół Zarządzania Kryzysowego. - Jesteśmy w stałym kontakcie z pozostałymi służbami - zapewnia rzecznik.
Aura ostatnich dni sprzyjała podnoszeniu się poziomu rzek. Choć deszcz już nie pada, na Bobrze nadal utrzymuje się stan wysoki i ostrzegawczy. Podobnie jest na Kwisie i Szprotawie. Dlatego też władze Żagania zaapelowały do mieszkańców o zabezpieczenie swojego mienia. Dotyczy to szczególnie tych, którzy mieszkają przy ul. Dworcowej, Pstrowskiego i Wiejskiej. Zarządzeniem burmistrza powołano również Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego. W jego skład weszli naczelnicy poszczególnych wydziałów oraz komendant Straży Miejskiej. Zadaniem zespołu jest monitoring zagrożeń oraz wsparcie działań straży pożarnej.
- Miasto ma swoje środki, które uruchamia w razie potrzeby - mówi Paweł Grzymała, rzecznik KP PSP w Żaganiu. - Mowa tu o workach z piaskiem do usypywania wałów przeciwpowodziowych, koparkach i innym sprzęcie. Zespół ma za zadanie po prostu koordynować działania w przypadku powodzi.
Jak przyznaje P. Grzymała w ostatnich dniach strażacy kilkakrotnie wyjeżdżali do podtopień. Ratowników wzywali mieszkańcy Niegosławic, Gościeszowic, Przecławia, Wichowa. Za zalanie piwnic i posesji winne były jednak wody opadowe.
- Po okresie mrozów ziemia nie przyjmuje wody. Ta ostatecznie spływa do rzek, lub nisko położonych miejsc. Im dłużej będzie się utrzymywała sloneczna pogoda, bym mniejsze będzie zagrożenie powodziowe. Widać już, że poziom wody w rzekach opada. Z dnia na dzień jest coraz lepiej - mówi rzecznik żagańskich strażaków.
Gdyby jednak niekorzystne warunki pogodowe wróciły, miasto jest gotowe. Każdy, kto padnie ofiarą podtopień, czy to piwnicy, czy pomieszczeń gospodarczych, może zwrócić się do magistratu po pomoc.
- Posiadamy 15 tysięcy worków, 8 ładowarek do ich napełniania, 14 taczek, szufle, łopaty, siekiery, piłę spalinową, a nawet pompę szlamową - mówi Teofil Kulinowski, inspektor ds. obrony cywilnej w żagańskim urzędzie miejskim. - W przeszłości borykaliśmy się z podtopieniami przy ul. Dworcowej, czy choćby na pl. Słowiańskim. Mamy duże doświadczenie, a i mieszkańcy wiedzą, że moga na nas liczyć.
Strażacy przyznają, że Bóbr coraz rzadziej zagraża ludziom. Ostatnie, znaczne przekroczenie stanu alarmowego zanotowano w roku 2013. Wcześniejsze były w 1997, 1981, oraz w ...1958.
- Przy Pstrowskiego wodę z piwnic pompowaliśmy trzy lata temu - wspomina Paweł Grzymała. - Choć wówczas także bardziej winny był deszcz i niesprawna kanalizacja.
To ostatnie miasto stara się zmieniać. W roku 2015 do użytku oddano duży kolektor burzowy w pobliżu Pstrowskiego. Jego rolą jest odciążenie starej, istniejącej tu od czasów przedwojennych kanalizacji. Nowo wybudowany rurociąg ma średnicę aż 1.200 mm, całkowita długość nowego kanału to 820 metrów bieżących. Długość najdłuższego pojedynczego przewiertu wyniosła natomiast ponad 220 metrów. Koszt prac związanych z kolektorem wyniósł aż 5,2 mln zł. Dzięki prowadzonym robotom wymieniono również większość przyłączy wodno - kanalizacyjnych w tym rejonie. Choć prace się ślimaczyły, a cała ulica przez długi czas wyłączona była z ruchu, okoliczni mieszkańcy i przedsiębiorcy odczuli znaczną poprawę.
- Wcześniej było tu tragicznie - mówi pani Halina. - Sąsiedzi z kamienicy po drugiej stronie ulicy drżeli przed każdą ulewą. Ludzie tu pamiętają wydarzenia sprzed 20 - 30 lat, więc dla nich to nie są żarty.
- Ja tam w te wszystkie przygotowania nie wierzę - wtóruje jej z uśmiechem pan Mirek. - Parę lat temu utknąłem w bagnie, gdy byłem na grzybach. Cztery godziny dzwoniłem po strażakach. Nie potrafili się zebrać i przyjechać. A jak w końcu się zjawili, to siedmioma zastępami...