Przełożeni i koledzy są dumni z postawy starszego ogniomistrza Krzysztofa Szyszczakiewicza, strażaka z drawskiej komendy.
Służba to nie wszystko - strażacy często niosą pomoc w czasie wolnym, kiedy to stając przed obliczem ludzkiej tragedii bez wahania rzucają się na ratunek bliźniemu. Bywa tak, że nie dysponują wtedy żadnymi środkami ochrony osobistej ani narzędziami ratowniczymi, a i tak robią więcej niż można w danej sytuacji zrobić.
Przed takim właśnie wyzwaniem stanął 28 grudnia 2016 roku starszy ogniomistrz Krzysztof Szyszczakiewicz, strażak z 18-letnim stażem służby, funkcjonariusz Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Drawsku Pomorskim pełniący funkcję dowódcy zastępu.
Tego dnia, nie wykonując obowiązków służbowych jechał prywatnym samochodem osobowym drogą pomiędzy miejscowościami Szydłowo i Skrzatusz w powiecie pilskim. W pewnym momencie samochód, którym podróżował Krzysztof Szyszczakiewicz zaczął wyprzedzać inny pojazd. Z niewyjaśnionych przyczyn, na wąskiej drodze tuż po zakończeniu manewru wyprzedzania samochód ten otarł się o przydrożne drzewo, po czym czołowo uderzył w kolejne.
Krzysztof Szyszczakiewicz natychmiast zatrzymał się i przystąpił do rozpoznawania sytuacji. Jak ustalił, we wraku pojazdu znajdują się dwie poszkodowane osoby. U jednej z nich brak było zachowanych funkcji życiowych i występowały rozległe obrażenia ciała. Druga poszkodowana osoba żyła, ale z licznymi obrażeniami ciała.
Siła uderzenia w drzewo była tak duża, że przód pojazdu został całkowicie zniszczony. We wraku znajdowały się dwie uwięzione osoby i istniało realne zagrożenia ich życia i zdrowia. Zniszczenia były tak wielkie, że aby dotrzeć do kierowcy pojazdu należało najpierw ewakuować poszkodowanego pasażera. W związku z brakiem jakiegokolwiek sprzętu ratowniczego, po powiadomieniu służb ratunkowych Krzysztof Szyszczakiewicz podjął walkę o ludzkie życie.
Znalezionym w pośpiechu w bagażniku swojego samochodu kluczem do kół wykonał przestrzeń w pogiętej karoserii, a następnie gołymi rękoma wyrwał zablokowane drzwi od strony pasażera. Po dokonaniu oceny stanu pasażera pojazdu podjął decyzję o jego natychmiastowej ewakuacji z wraku i zabezpieczeniu poza pojazdem. Następnie przedostał się do przestrzeni, w której uwięziony był kierujący pojazdem.
Zniszczenia pojazdu i stopień uwięzienia kierującego uniemożliwiały dokonanie jego ewakuacji, dlatego też po stwierdzeniu braku funkcji życiowych Krzysztof Szyszczakiewicz rozpoczął resuscytację krążeniowo - oddechową we wnętrzu pojazdu. Czynności ratownicze prowadził do czasu przybycia służb ratunkowych.
Po wykonaniu dostępu specjalistycznymi narzędziami hydraulicznymi przez przybyłych strażaków do uwięzionego kierowcy i dokonaniu jego ewakuacji resuscytacja krążeniowo - oddechowa prowadzona była przez zespół ratownictwa medycznego w karetce. Niestety pomimo wysiłku funkcjonariusza Komendy Powiatowej PSP w Drawsku Pomorskim oraz przybyłych na miejsce strażaków i ratowników medycznych, 34-letni kierujący pojazdem zmarł na miejscu.
Drugi z poszkodowanych mężczyzn z licznymi obrażeniami ciała przewieziony został do szpitala. Postawa i trud ratowania ludzkiego życia wniesiony przez st. ogn. Krzysztofa Szyszczakiewicza jest wspaniałym przykładem na to, że bycie strażakiem to prawdziwe powołanie i że niezależnie od okoliczności oraz sytuacji strażacy gotowi są nieść pomoc zawsze i wszędzie - nawet poza godzinami służby ryzykując przy tym własnym życiem oraz zdrowiem.
Każdy z nas, rozpoczynając służbę w Państwowej Straży Pożarnej składa ślubowanie wypowiadając słowa „być ofiarnym i mężnym w ratowaniu zagrożonego życia i zdrowia ludzkiego, oraz wszelkiego mienia - nawet z narażeniem życia” - jak widać, to więcej niż puste słowa, to kwintesencja strażackiego fachu. Jako przełożeni, koledzy i przyjaciele jesteśmy dumni z postawy naszego strażaka st. ogn. Krzysztofa Szyszczakiewicza. Choć poniesiony trud nie przyniósł oczekiwanego rezultatu wiemy, że nasz kolega zrobił więcej niż w danej sytuacji można było zrobić. Dzięki jego postawie i zaangażowaniu śmierć nie zebrała większego żniwa i udało się ocalić drugą poszkodowaną osobę.