Była połowa września 1939 r. Na zabłudowskim rynku pojawił się sowiecki patrol. Po chwili żołnierze weszli do budynku urzędu pocztowego. Jeden z żołnierzy zauważył wiszące na ścianie portrety marszałka Rydza Śmigłego i prezydenta Mościckiego. Zaczął walić w nie kolbą karabinu. Na drewnianą podłogę biura posypały się odłamki szkła, co otaczający go Żydzi przyjęli z aplauzem.
Dziś jeszcze jedno wspomnienie z okupacji sowieckiej. Pan Jerzy Kudelski opisuje wymowne zdarzenie, którego był świadkiem jako nastolatek w Zabłudowie. Mieszkał tu z rodzicami i bratem przy Rynku. Ojciec pana Jerzego, Stanisław Kudelski był naczelnikiem poczty. Na jednym ze zdjęć z lipca 1935 r. przed budynkiem urzędu stoi właśnie pan naczelnik w otoczeniu dwóch urzędniczek i listonosza. Wszyscy uśmiechnięci, wyszli pewnie na krótką przerwę. Nikt się nie spodziewał, że za cztery lata nie będą tu mieli wstępu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień