Bikini i przedwyborcze uroki [MINĄŁ TYDZIEŃ]
Dowcipni chcieli być w tym tygodniu lokalni działacze PiS. W poniedziałek oznajmili, że chcą uciąć spekulacje medialne, bo w najbliższych wyborach prezydenta Torunia nie poprą Michała Zaleskiego i wystawią własnego kandydata. Naprawdę sądzili, że ktoś myślał w ten sposób???
W końcu bycie partią władzy zobowiązuje. Na tyle państwowych i samorządowych - w spółkach, urzędach i w innych miejscach - stołków ludzie PiS zrobili skok w ostatnich latach, więc niby dlaczego mieli odpuścić ten najważniejszy w Toruniu??? Owszem, misja, zwłaszcza w kontekście starcia o prezydenturę Torunia z Michałem Zaleskim, wygląda na straceńczą, bo tu nie wystarczy namaszczenie nawet samego prezesa, a weryfikacji dokonuje suweren toruński, ale nawet w razie porażki chyba można liczyć na partyjne konfitury w nagrodę. Może to być choćby tzw. biorące miejsce na liście do Sejmu w najbliższych wyborach parlamentarnych.
A w tę koncepcję z poparciem przez PiS Michała Zaleskiego to chyba najbardziej uwierzyli działacze tej partii. W sumie nie ma się co dziwić. Przecież od lat są za, a nawet przeciw. Są za, bo przez ostatnie czteroletnie kadencje samorządu PiS mocno wspiera prezydenta Zaleskiego. Po czym jest i przeciw, bo w wyborach wystawia swojego kandydata. Konkuruje on z prezydentem Zaleskim, teoretycznie go krytykując, po czym w cuglach przegrywa. I zaraz po tym wraz z zresztą PiS-owców biegnie tworzyć z Michałem Zaleskim koalicję na kolejną kadencję. Teraz jednak, ponoć na serio, w PiS liczą, że ten krąg przerwą.
Na razie nie wiemy jednak, kto niby miałby tego dokonać. Być może to atmosfera zbliżających się wakacji podziałała na ludzi PiS, bo zachowali się w stylu bikini. Czyli niczym takiż strój kąpielowy niby sporo pokazali, ale to, co najciekawsze, trzymają zakryte. Bo powiedzieli, że kandydat będzie, ale za nic nie chcieli zdradzić, kto konkretnie nim będzie. Tylko chyba w ramach kuszenia wyobraźni próbują odwiązać ramiączka od górnej części tego bikini. Bo z szeregów PiS dostałem cynk, że na dziś kandydatów na kandydata tej partii jest ośmiu, spośród nich trzech-czterech branych na poważnie, a konkretne nazwisko poznamy jesienią… Żeby tylko niektórzy na myśl o tej seksownej wizji PiS nie dostali zawału!
W jego szeregach była też reakcja na mój zarzut z komentarza ze środowych „Nowości”, że partyjni działacze są mało aktywni. Więc kluczowej sprawy wprowadzenia Torunia do nazw dwóch węzłów autostradowych wokół miasta owszem, nie załatwili, ale w innych po cichu się starają. I w tym tygodniu ogłoszono, że Toruń z Ministerstwa Sportu dostanie 2 miliony złotych dotacji do budowy wartej 5 milionów hali tenisowej przy Szosie Chełmińskiej. No, szok po prostu!
Co do sportu to niewdzięczni są w tym roku toruńscy żużlowcy. W ostatnią niedzielę, w porze ich meczu z Falubazem, w sali na Jordankach koncertowała Suzanne Vega. Wokół jej występu nie było może szaleństwa z pamiętnej gali z udziałem Stinga, ale gwiazda to gwiazda. A jednak znani z Torunia, ci bardziej czy mniej lubiani, wybrali żużel, na przykład prezydent Zaleski tylko wyskoczył na Jordanki otworzyć koncert, po czym wrócił na Motoarenę, na meczycho co się zowie. Szkoda tylko, że znów przez żużlowców przegrane.