Bieguny życia Marka Kamińskiego. Od ekstremalnych przygód do wewnętrznego rozwoju
Marek Kamiński to nie tylko zdobywca biegunów, ale też odkrywca sensu wewnętrznego życia. Budowanie odporności psychicznej i niezłomnej siły to kluczowe aspekty jego filozofii, którą dzieli się z młodzieżą na Marszach Mocy, a która również będzie mocno obecna na październikowym Kongresie Mocy w Warszawie.
„Dla mnie jedną z ważniejszych rzeczy w życiu jest to, co zostawiamy po sobie. Niekoniecznie coś wielkiego. Ale jest to coś, co powstaje w głowie i z czego mogę być zadowolony” – powiedział mi Pan 2 lata temu. Jakie myśli dziś wypełniają Pana głowę?
Zacznę od tego, że plany były zupełnie inne – miały być wyprawy, podróże; otrzymywałem propozycje udziału w wyprawach na Mount Everest czy biegun południowy. Chciałem przejść w poprzek Antarktydę, pisać więcej książek. Życie skierowało mnie w inną stronę. Czas pandemii pokazał, że znaczenia nabrała kwestia odporności psychicznej. Skupiłem się na rozwijaniu programów wspierających psychiczną odporność. Prawdę mówiąc budować je zaczynałem już podczas mojej wyprawy na biegun z Jaśkiem Melą. To była pierwsza inicjatywa, która zrodziła się w mojej głowie. Rozpoczęliśmy ją od organizowania warsztatów, a później pracowaliśmy nad stworzeniem aplikacji. Proces trwał trzy lata, ale efekty są tego warte. Problem braku odporności psychicznej staje się coraz bardziej palący; wiele osób doświadcza spadku kondycji psychicznej, trudności narastają w zastraszającym tempie. Odpowiadając więc na pani pytanie, obecnie moje myśli i wysiłki skupiają się na rozwijaniu i wdrażaniu programów wspierających odporność psychiczną. To wyzwanie, które widzę jako klucz do przetrwania ludzkości i jako fundament znaczenia życia. Brakuje nam skalowalnych, niefarmakologicznych rozwiązań dla problemów psychicznych i depresji, jak też brakuje profilaktyki i edukacji w dziedzinie zdrowia psychicznego. Pracuję nad rozwojem rozwiązań praktycznych, piszę książki na temat osiągania celów i budowania wewnętrznej siły. To, co robię, daje mi ogromną satysfakcję, ponieważ widzę, że moje wysiłki mają realny wpływ i pomagają ludziom tu i teraz.
Na tego rodzaju aspektach będzie się skupiał Kongres Mocy, jaki organizuje Pan w październiku?
To będzie nie tylko spotkanie partnerów, lecz również miejsce debat na temat roli, jaką odgrywa w naszym życiu siła psychiczna. Jakie narzędzia i praktyki mogą nam pomóc by być silniejszymi. Wiele z naszych działań wcześniej koncentrowało się na odporności i rezyliencji, ale stwierdziliśmy, że polska terminologia nie oddaje w pełni istoty tego, co chcemy przekazać. A chcemy, by to było bardziej aktywne, związane z osiąganiem celów i radzeniem sobie z porażkami. Z tej perspektywy powstały Marsze Mocy, projekt łączący aktywność fizyczną z pomaganiem, a także zbliżający się Kongres Mocy, planowany na 27 października w Hotelu Raddisson w Warszawie. To wydarzenie stanowić będzie nie tylko kolejną konferencję – bo już takie na temat odporności psychicznej przeprowadzaliśmy. Wyjątkowość polega na tym, że łączymy kondycję dorosłych jako pracowników i rodziców, ale i ich dzieci, młodzież. Współpracują z nami największe firmy jak Forglass, Orange, Nestle, Tefal. Jednocześnie pragniemy przyciągnąć osoby zainteresowane tematem ze środowiska samorządów. Chcemy rozmawiać o tym, jak żywienie wpływa na naszą kondycję psychiczną, jak ruch może pomóc w budowaniu siły wewnętrznej, co pracodawcy mogą zrobić i jak pomóc. Nasza wizja obejmuje szerokie spektrum – od aspektów czysto psychologicznych do ściśle związanych z naszym stylem życia i dbaniem o zdrowie psychiczne. Celem jest stworzenie paneli tematycznych, które nauczą uczestników, jak kształtować odporność psychiczną w różnych obszarach życia. Szczegóły można znaleźć na naszych stronach: www.marszmocy.com oraz www.kongresmocy.pl.
Jeśli kongres ma się skupiać na budowaniu odporności psychicznej zarówno w kontekście osobistym, jak i biznesowym, to jakie powiązania widzi Pan między tymi dwoma sferami? Dlaczego są one tak istotne?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to dwie oddzielne sfery, ale w rzeczywistości łączą się w istotny sposób. Odporność psychiczna, niezależnie od kontekstu, staje się fundamentem osiągnięć i stabilności. W wymiarze osobistym, potrzebujemy odporności, aby radzić sobie z wyzwaniami, stresami czy nieuchronnymi zmianami w życiu. To umiejętność, która pozwala nam trwać w trudnych momentach i kontynuować dążenie do własnych celów. Jednak gdy spojrzymy na to z perspektywy biznesowej, okaże się, że odporność psychiczna jest równie kluczowa. W dzisiejszym świecie większość z nas spędza wiele godzin w miejscu pracy. Dla firm staje się to ważnym wyzwaniem, jak również swego rodzaju okazją. Przedsiębiorstwa, które inwestują w rozwijanie odporności psychicznej swoich pracowników, tworzą zdrowsze i bardziej wydajne środowisko pracy. To z kolei przekłada się na lepsze osiągnięcia i niższe koszty związane z absencją czy rotacją kadry. Firmy coraz częściej oferują szkolenia oraz wsparcie w zakresie rozwoju osobistego swoim pracownikom. To nie tylko inwestycja w zespół, ale też sposób na zminimalizowanie problemów związanych z brakiem odporności psychicznej. Wychodząc naprzeciw temu, HR wprowadza innowacyjne praktyki, takie jak szkolenia z zakresu radzenia sobie ze stresem czy budowania odporności emocjonalnej. Te niewidoczne, lecz istotne powiązania między osobistym a biznesowym wymiarem odporności są jak most, który łączy dwie strony. To także szansa na osiągnięcie wyższego poziomu równowagi i efektywności w obu sferach. Dlatego zdecydowanie uważam, że skupienie się na budowaniu odporności psychicznej w kontekście osobistym i biznesowym jest nie tylko mądrą strategią, ale wręcz niezbędnym elementem współczesnego życia i działalności.
Poszukiwanie sensu życia jest dzisiaj wyzwaniem, które dotyka nie tylko młodych ludzi, ale również każdego z nas. Jaki jest pierwszy krok na tej drodze?
Proces poszukiwania sensu życia nie zaczyna się nagle, za naciśnięciem magicznego przycisku. Wręcz przeciwnie – to ewolucja myśli, której źródła tkwią w naszym doświadczeniu i otoczeniu. Dawniej sens życia wiązał się częściowo z radzeniem sobie z problemami, które były pod naszą kontrolą. Mogliśmy planować przyszłość, budować dom czy oszczędzać na edukację. Jednak obecnie zmiany, których doświadczamy, są bardziej dynamiczne i trudne do przewidzenia. Pandemia, konflikty zbrojne, zmieniający się rynek pracy, a nawet postęp technologiczny – te wszystkie czynniki wprowadzają niepewność i przyczyniają się do utraty poczucia kontroli. Brak stabilności i nadmiar wyzwalaczy strachu może prowadzić do utraty sensu życia. Ludzie zaczynają odczuwać bezsilność, bo wiele z tych zmian jest poza ich wpływem. W wyniku tego pojawiają się pytania o to, co tak naprawdę warto robić i dokąd zmierzamy. Niestety, takie uczucie bezradności może prowadzić do wzrostu liczby prób samobójczych, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Czy więc szukanie sensu życia jest jedynie filozoficznym zadaniem, które bierze się nagle? Niezupełnie. To raczej proces, który angażuje naszą psychikę i emocje. Kluczowym punktem wyjścia jest budowanie odporności psychicznej. To ona stanowi pierwszy krok na tej drodze. Dzięki wzmocnieniu odporności psychicznej, jesteśmy lepiej przygotowani na stawianie czoła trudnościom. Tworzy ona fundament zdolności radzenia sobie z wyzwaniami, utrzymania stabilności w zmieniającym się świecie i podtrzymywania sensu życia. Oczywiście, to tylko początek. Proces poszukiwania sensu życia jest złożony i obejmuje różnorodne aspekty. Warto jednak zacząć od budowania odporności psychicznej jako punktu wyjścia w tej inspirującej podróży. Szeroką ofertę programów można znaleźć właśnie w naszej Akademii, www.kaminskiacademy.com.
Jakie strategie wykorzystuje Pan w budowaniu i utrzymaniu własnej odporności psychicznej?
To nieustanny proces. Można by go porównać do produkcji nowych przeciwciał, które stale wytwarzamy, aby być gotowym na nowe wyzwania. Jeśli przerwiemy ten proces, utracimy odporność. Warto pamiętać, że odporność psychiczna ma wiele wymiarów, podobnie jak to, co może ją nadszarpnąć. Właściwe odżywianie i dbanie o ciało są równie ważne, jak pielęgnowanie zdrowia psychicznego. Przykładem może być unikanie substancji szkodliwych, takich jak alkohol czy narkotyki; one mogą poważnie wpłynąć zarówno na ciało, jak i umysł. Innym przykładem jest nasze otoczenie i sposób, w jaki funkcjonujemy w pracy czy relacjach. Praca do granic wyczerpania, długotrwały stres to realne zagrożenia dla odporności psychicznej. Dlatego ważne jest wychodzenie ze strefy komfortu – zdolność do stawiania czoła strachowi, zdobywania nowych umiejętności i pokonywania barier. W moim przypadku, odporność psychiczna to także umiejętność holistycznego myślenia. Widzę ciało i umysł jako nierozerwalnie związane. Nasz umysł wpływa na ciało, a ciało na umysł. Odporność psychiczna to nie tylko tarcza obronna. To cały system, który reaguje na różnorodne bodźce i wyzwania, chroni nas przed zagrożeniami. Kiedy zdobywałem bieguny w skrajnych warunkach, przy temperaturze minus 70 stopni Celsjusza, to była konfrontacja ze strachem i wyczerpaniem. Odporność psychiczna była podstawowym czynnikiem, który umożliwił mi osiągnięcie celów w ekstremalnych okolicznościach. Stanowi ona fundament, który pozwala nam radzić sobie z nieprzewidywalnymi sytuacjami i kontynuować naszą podróż nawet w obliczu zmieniającej się rzeczywistości. To wewnętrzne narzędzie, które daje nam moc, by stawić czoła wyzwaniom z determinacją i wiarą w siebie.
Powraca Pan czasem myślą do tych skrajnych momentów ze swoich podróży, tych chwil, które kiedyś uważał za najtrudniejsze? Czy były to zarazem najtrudniejsze momenty w Pana życiu?
Bez wątpienia, to doświadczenia, które pozostawiają trwały ślad i wciąż stanowią dla mnie źródło inspiracji. Jednocześnie, czy można te najtrudniejsze momenty w podróży porównać do najtrudniejszych momentów w życiu jako całości? To subtelne zagadnienie. Oczywiście, życie w cywilizacji niesie ze sobą całkowicie inne, złożone wyzwania, takie jak rodzicielstwo czy codzienne troski. Niemniej jednak, jeśli chodzi o chwile zagrożenia życia, które przeszedłem w trakcie ekstremalnych podróży, to są one jednymi z najtrudniejszych, jakie przyszło mi doświadczyć. Stanowią swoiste kamienie milowe w moim życiu. Ciągle motywują do refleksji i pogłębiania wiedzy. Jednakże istnieje wyraźna różnica między przeżyciem a zrozumieniem. Przeżywanie chwili to jedno, ale naprawdę zrozumieć i wyciągnąć wnioski to zupełnie inna sfera. Możemy przemierzać życie, ale to nie oznacza, że w pełni rozumiemy wszystko, co się w nim dzieje. Przeszłość, tak samo jak teraźniejszość, jest nieustannie źródłem nauki i odkryć. To jak podróż w nieznane, gdzie co jakiś czas odkrywamy nowe tajemnice. Czasami sądzimy, że historia, zarówno osobista, jak i globalna, jest już zakończona i zdefiniowana. Jednakże ta perspektywa jest często złudna. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i wielowymiarowa, niż moglibyśmy przypuszczać. To prawda, że zdrowy rozsądek jest ważny, ale istnieją też obszary, które przekraczają granice naszej obecnej wiedzy. Współczesny rozwój, technologia i nauka, to przykłady dziedzin, które posunęły się daleko od tego, co byłyby akceptowalne dla zdrowego rozsądku nawet 100 lat temu.
Jeśli poruszył Pan temat granic, to czy istnieje granica, której Pan nie przekroczy?
Rzecz jasna, istnieje wiele takich granic. Jedną z podstawowych jest granica mojej wolności, która się kończy tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Istnieje wiele innych, których absolutnie nie przekraczam. Wiążą się z etyką i wartościami, takie jak np. 10 przykazań.
A jeśli chodzi o granice wytrzymałości fizycznej i psychicznej?
Tu jestem przekonany, że wiele z tych ograniczeń można przesunąć. Mimo że posiadamy naturalne ograniczenia, takie jak nasza wytrzymałość fizyczna czy psychiczna, to istnieje wiele sposobów, aby je przesuwać. Wyzwania ekstremalne, jak podróże w skrajnych warunkach, pokazały mi, że te granice są plastyczne. To jest też istotne w budowaniu odporności psychicznej – wyjść ze strefy komfortu. To umiejętność stawienia czoła strachowi, aby zdobyć nowe doświadczenia. Właśnie to podejście pozwala mi przekraczać granice wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Większość z nich można przesunąć poprzez systematyczne wyzwania i trening.
W dzisiejszym świecie wiele osób, w tym trenerzy, coachowie, różni nauczyciele, polecają praktyki związane z rozwojem psychicznym. Jakie jest Pana podejście do tych praktyk? Wpłynęły na Pana życie?
Kiedy byłem jeszcze studentem filozofii i fizyki, sceptycznie podchodziłem do praktyk związanych z umysłem, takich jak medytacja czy joga. Wydawało mi się, że są one może nieco oderwane od rzeczywistości. Podczas ekstremalnych wypraw odkryłem, że takie narzędzia mogą mieć ogromny wpływ na wytrzymałość psychiczną. Kiedy było mi tak strasznie ciężko, że myślałem, że za chwilę umrę, to liczyłem do tysiąca. To pomagało. Nie było to nic innego, jak medytacja właśnie. Praktyki te przeszły ze sfery wyłącznie ekstremalnych wypraw do codziennego życia. Takie podejście stało się integralną częścią mojej rutyny. Mam zasadę, że rano, po obudzeniu, zanim poświęcę czas dla świata, to najpierw poświęcam pół godziny albo 20 minut, a czasem jest to 15 minut dla siebie. Budzę się wcześniej niż domownicy, po to, żeby mieć czas dla siebie, na ćwiczenia oddechowe, medytację, jogę. Mówi się, że joga zaczyna się poza matą, podobnie prawdziwa medytacja zaczyna się nie wtedy, kiedy mamy na nią czas, ale w ciągu dnia, kiedy robię krótką przerwę, aby połączyć się z oddechem. To dla mnie nie tylko narzędzia, ale także sposób życia. Uczą mnie one odnajdywania spokoju i skupienia w codziennym zabieganiu.
Jednymi z narzędzi, o których będzie mowa na Kongresie Mocy, są słowa - ważne w formowaniu naszej psychiki. Jakie słowa wpłynęły na Pana odporność psychiczną?
Odpowiem w szerszym kontekście. Jest pewne zdanie, które uważam za prawdziwe i ma ono istotne znaczenie: granica mojego języka to granica mojego istnienia. To, jak myślimy o sobie, w jaki sposób nadajemy znaczenie słowom, ma ogromne znaczenie. Nie dotyczy to jedynie samego słowa, ale także tego, jakie znaczenie nadajemy danym słowom. Miłość, marzenia, rodzina - to przykłady słów, którym różni ludzie nadają odmienne znaczenia. Głęboko wierzę, że granice mojego języka wyznaczają ramy mojego istnienia. To właśnie poprzez słowa na początku stworzyłem swój wizerunek, swoją tożsamość. Słowami wykreowałem wizję siebie - filozofa, podróżnika, biegacza. I to z czasem stało się rzeczywistością. Wierzę w moc słowa i w to, że to słowo tworzy nasz świat, nas samych.
Jak brzmią konkretne słowa, które wywarły na Pana największy wpływ?
Było ich tak wiele. Często fragmenty poezji Gałczyńskiego, czy piosenek Grechuty, które pomagały mi w trudnych momentach. Na przykład fragment pieśni Gałczyńskiego: „Ile listów, ile rozstań, ciężkich godzin w miastach wielu? I znów upór żeby powstać i znów iść, i dojść do celu. Albo słowo „timszel”. Ono bardzo mi pomogło.
„Możesz”. Też czytałam „Na wschód od Edenu” i to słowo mnie zachwyciło.
Mam więc swego rodzaju repertuar słów-amuletów, które odgrywają rolę słów mocy i dodają mi sił. Niemniej uważam, że każdy powinien odnaleźć swoje osobiste słowa mocy. To indywidualne, subiektywne doświadczenie. Warto zastanowić się, jakie słowa budują, napędzają i wzmacniają nas w trudnych chwilach. Zanim zaczniemy się nimi posługiwać, musimy zrozumieć ich moc i znaczenie - to decydujący krok w kształtowaniu naszej psychiki i odporności psychicznej.
Mam jasno wyznaczony cel, pragnę go osiągnąć, lecz przytłacza mnie ilość informacji, rozprasza codzienne życie. Jak podjąć wyzwanie? Jak zacząć?
Opracowałem metodę, którą po raz pierwszy zastosowałem z Jaśkiem Melą. To pięć kroków, które stanowią solidny fundament; definiują drogę do osiągnięcia celu. Przedstawię je w skrócie. Krok pierwszy to: „Odkryj swój biegun”. To umiejętność precyzyjnego zdefiniowania celu. Poznaj siebie, zrozum, dokąd zmierzasz. Krok drugi: „Stwórz mapę drogi”. Określ kroki, toruj drogę ku celowi. To tak, jakbyś układał plan podróży. Krok trzeci: „Pamiętaj, że ważna jest droga, nie cel”. Koncentruj się na motywacji, energii, umiejętności radzenia sobie z porażkami i kreatywnością. Tu tkwi siła napędowa. Krok czwarty: „Sukces czy porażka” – to pytanie na finiszu. Wartościowe jest samo doświadczenie, zarówno zwycięstwa, jak i porażki. Krok piąty: „Poznaj samego siebie”. To niezbędne, by zrozumieć, jakie działania są dla ciebie najskuteczniejsze. To główny czynnik do planowania kolejnych kroków. Ta metoda, choć pozornie prosta, kryje w sobie głęboką mądrość. Każdy krok to element całości, jak równanie, które skrywa swoje tajemnice przy zachowaniu właściwych proporcji. Moje doświadczenia na biegunach i podczas podróży przekonują mnie, że zrozumienie wymaga praktyki, a nie tylko teoretycznej wiedzy. Jak powiedział Antoine de Saint-Exupéry, „Aby zrozumieć, trzeba stawać się”. Słowa te idealnie oddają istotę tego, by doświadczyć, zrozumieć i w ten sposób naprawdę się nauczyć. Czytanie tysiąca książek i słuchanie setek wykładów to jedno, ale zrozumienie poprzez praktykę to zupełnie inna rzecz.
Przeszedł Pan 4 tysiące kilometrów do Santiago de Compostela. Po drodze napotkana kobieta powiedziała Panu, że spotka Pan tam lepszą wersję siebie. Co znaczy dla Pana ta idea?
Dla mnie idea stawania się lepszą wersją samego siebie odnosi się do harmonii między tym, co nosimy w naszym wnętrzu, a tym, co prezentujemy na zewnątrz. Nasze ja wewnętrzne, autentyczne i prawdziwe, zgodne z naszymi wartościami, powinno równać się naszemu obliczu zewnętrznemu. Moje podróże były okazją do zgłębienia siebie, do zanurzenia się we własnych myślach i uczuciach, do zrozumienia mechanizmów, które nas kształtują. W życiu codziennym rzadko mamy czas na taką intymną refleksję. To jak wyruszanie w podróż do wnętrza samego siebie, gdzie odkrywamy, analizujemy i modyfikujemy te mechanizmy, które zwykle działają w nas nieświadomie. Wartościowe jest również docenienie, że pośród naszych uczuć i przekonań znajdują się także te, które przyjęliśmy z otoczenia. To jak zdanie zdaje sobie sprawy, że kosmos, który eksplorujemy, to nie tylko wszechświat za oknem, ale także wszechświat wewnątrz nas. Te podróże były moim sposobem na zrozumienie, że nasza wewnętrzna przestrzeń jest równie obszerna, fascynująca i pełna tajemnic, co nasz zewnętrzny świat.
Powiedział mi Pan dwa lata temu: „Najważniejsze, co do tej pory udało mi się osiągnąć w życiu, wcale nie są bieguny, choć ich zdobycie było fascynującym doświadczeniem.” Co dziś jest dla Pana spełnieniem?
Dziś moim spełnieniem jest to, co najbardziej mnie absorbuje. Jest to dynamiczny proces, w którym się rozwijam. Znajdowanie w tym sensu, to jak zgłębianie wciągającej księgi, w której każda strona odsłania nową tajemnicę. Być może jest to klucz do nieśmiertelności, nie w formie ciała, ale wpływu, jaki pozostawiamy w umysłach innych ludzi, jeśli nasze myśli, programy, czy ideały będą kontynuowane. Życie jest jak niekończąca się wyprawa, a granice, które wydają się materialne czy narzucone przez świat, można przekroczyć. Poszukiwanie nowości, kwestionowanie i zgłębianie nadaje sens temu, co robimy. To jak zdobywanie tajemniczego skarbu, którego nigdy nie poznamy w całości, ale za każdym razem, gdy myśli stają w obliczu tajemnicy, tworzymy kolejny fragment większej historii. Sens życia tkwi w tych niewyjaśnionych zagadkach, w ciągłym pytaniu, poszukiwaniu wciąż nowych odpowiedzi. To ciekawość, która nigdy nie wygasa, pasja, która mnie napędza. To dziedzictwo, które chcę zostawić – nie tylko jako odcisk w piasku czasu, ale jako myśl, ideę, pytanie, które będzie kontynuowane przez inne umysły. To jest dla mnie prawdziwe spełnienie – niekończący się proces odkrywania i dzielenia się tym, co odkrywam.