Rozmowa z Marzeną Szafińską-Chadałą, dyrektor Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze.
Kończy się Ogólnopolski Tydzień bibliotek. A w pedagogicznej czuć zapachy świata?
To już nasza tradycja, od ośmiu lat. Zastanawialiśmy się, co oprócz różnych imprez związanych z biblioteką, możemy jeszcze zrobić, by być bliżej czytelnika. Razem z Jolantą Stadnik, przewodniczącą koła Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, koleżankami i kolegami wymyśliliśmy spotkania kulinarne, inspirowane literaturą. Właśnie takie się odbywa (rozmowa przeprowadzona w sobotę - przyp. red.).
A zaczęło się od...
... oczywiście od bigosu z „Pana Tadeusza”. Nie zabrakło też chłodnika litewskiego i wielu innych potraw. Później były inspiracje literaturą Zafona, iberoamerykańską... Nasi Czytelnicy degustowali potrawy, przygotowane przez nauczycieli bibliotekarzy i przyznawali punkty. Sponsorem nagród był artysta malarz Adam Bagiński, którego i obecnie gościmy. Od ubiegłego roku zrezygnowaliśmy z formuły konkursowej. Spotkania mają więc charakter biesiady. I cieszą się popularnością.
W tym roku na stołach pojawiły się potrawy, inspirowane przede wszystkim podróżami?
My bardzo lubimy podróże, i te po Polsce, i po świecie. Wybierając miejsca, które chcemy odwiedzić, też często kierujemy się literaturą. Stąd mamy wystawę, którą można oglądać do końca maja pt. „Bibliotekarz w podróży”. Można na niej zobaczyć wiele pamiątek, zdjęć przywiezionych z Indii, Japonii, Australii i innych miejsc.
Na przykład ten obraz, namalowany przez Aborygena?
Na tym obrazie jest krokodyl, symbolizujący właśnie podróże.
Wystawa, jak i kulinarna uczta, pokazują inną twarz bibliotekarzy.
Mamy wiele pasji i talentów, warto dzielić się nimi z naszymi Czytelnikami. Stoły uginają się od potraw, przygotowanych przez koleżanki i kolegów. Są dania obiadowe, przystawki, sałatki, napoje, ciasta i desery. Od razu można też dostać przepis. Uczestnicy biesiady otrzymują też kulinarne książki.
Pani przyniosła zupę gulaszową z mnóstwem przypraw, ale mnie zainteresował też napój.
To woda z cytryną i miętą, do której każdy może dodać sobie miodu z mniszka lekarskiego. Latem to doskonały napój orzeźwiający, a zimą możemy się rozgrzać dodając ten miodek do herbaty. Ma on właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe, przeciwmiażdżycowe, żółciopędne i odtruwające.
Żeby zrobić ten miodek...
... musiałam zebrać 300 kwiatów mniszka, podobnej wielkości i gotować je na wolnym ogniu (pół litra wody). Następnie przecedzić i odstawić do wystygnięcia. Potem dodać pół kilograma cukru i znów zagotować, aż zrobi się odpowiednia konsystencja.