Sanatorium w Supraślu będzie przekształcone w szpital zakaźny, dostępnych jest 70 respiratorów, szpital w Grajewie pozostanie covidowym. Wojewodowa podlaski przedstawił na sejmiku stan walki z epidemią w regionie. O ile dyskusja nad sprawami zdrowotnymi przebiegała w neutralnej atmosferze, o tyle wielką awanturą zakończył się wybór wiceprzewodniczących.
Wszyscy razem jedziemy na tym samym wózku. Nie jest tak, że odpowiadam za stan służby zdrowia, zabezpieczenie sanitarne. Powinniśmy mieć świadomość, że wszyscy za to odpowiadamy. Od państwa oczekuję zaangażowania - apelował Bohdan Paszkowski do radnych wojewódzkich. Wojewoda podlaski przedstawił zdalnie na sejmiku strategię walki z epidemią w regionie.
Jego nieobecność, jak i szefa podlaskiego sanepidu, była jednym z powodów przerwania sesji nadzwyczajnej sejmiku w ubiegły wtorek [27.10.2020]. Została zwołana na wniosek radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy chcieli się dowiedzieć, jak województwo radzi sobie z epidemią i czy ma przygotowaną strategię walki z narastającym wzrostem zakażeń. Wojewoda przedstawił ją w czwartek
Działania skupiają się na trzech filarach. Pierwszy to powiększenie do 700 bazy łóżek coviodwych. Wojewoda przypomniał, że podstawą są szpitale powiatowe II poziomu, czyli z oddziałami zakaźnymi. Stąd decyzja o przekształceniu placówek w Bielsku Podlaskim i Augustowie. I w tym tygodniu w Grajewie, od której nie ma odwrotu mimo oporów społeczności lokalnej. Do tej bazy należy zaliczyć też dodatkowe łóżka covidowe w szpitalach wojewódzkich w Łomży (1000), Suwałkach (40) oraz USK w Białymstoku(65). W tym podsystemie rolę szpitala koordynującego pełni szpital MSWIA w Białymstoku
- Zostały też do niego włączone placówki niepubliczne - wyjaśniał wojewoda.
I tak sanatorium w Supraślu zostanie przeznaczone na szpital covidowy.
- Będzie w nim sto łóżek - poinformował Bohdan Paszkowski.
Zaangażowane też zostaną prywatne ośrodki zdrowia z Bielska Podlaskiego (kardiologiczny) i Grajewa (nefrologiczny). Plus 20 łóżek w Hajnówce.
Drugi filar systemu opiera się na szpitalach tymczasowych.
- Nie mamy wielkich hal czy obiektów sportowych jak w innych miastach - mówił wojewoda.
Dlatego jeden powstaje w niewielkiej hali sportowej UMB w Białymstoku. Będzie w nim 80 łóżek. Drugi w obiektach szpitala zakaźnego przy Żurawiej w Białymstoku. Na ten cel w budynku E1 zostaną przeznaczone dwa piętra.
Trzeci kierunek walki z epidemią to tworzenie i odtwarzanie bazy izolatorium. Prowadzi je siedem podmiotów w obiektach hotelowych o różnej wielkości. Przygotowanych w nich jest 451 miejsc dla pacjentów niewymagających hospitalizacji.
- Na razie obłożenie w nich jest niewielkie - przyznał wojewoda.
Ujawnił, że niebawem ma też ruszyć izolatorium sanatoryjne w Augustowe. Będzie w nim 100 łózek dla zakażonych, ale nie wymagających opieki szpitalnej, pacjentów.
- Mają one we własnym zakresie zapewnić nadzór medyczny nad przebywającymi w nich chorymi - dodał Bohdan Paszkowski.
Radny KO Karol Pilecki pytał wojewody o 200 respiratorów, które - jak ujawniły media centralne - zalegają w magazynie Agencji Rezerw Materiałowych w Szepietowie. Chciał wiedzieć, czy województwo podlaskie zamierza z nich skorzystać i w jakim stopniu.
- Nie wiem, co leży w Szepietowie. ARM ma materiały porozrzucane po całym w kraju. Nie raz było tak, że towar odbieraliśmy z innych województw, a innym razem był nam dowożony. Dla nas najważniejszy jest sygnał z ARM: proszę odebrać - tłumaczył wojewoda.
Nadmienił, że obecnie mamy w regionie 70 respiratorów dedykowanych pacjentom covidowym i czynione są starania o kolejne.
- Jak były wcześniej możliwości, to szpitale nie ubiegały się o sprzęt bezpośrednio od Ministerstwa Zdrowia. Teraz zapotrzebowanie wzrosło, a wnioski musza być już kierowane do ARM - mówił Bogdan Paszkowski. - Z jej strony są deklaracje, że respiratory są. Będziemy partycypować w ich podziale.
O ile dyskusja nad sprawami zdrowotnymi, a także informacją podlaskiego inspektora sanitarnego i zarządu województwa przebiegała w neutralnej atmosferze, o tyle wielką awanturą zakończył się wybór wiceprzewodniczących. To był ostatni punkt sesji. Jarosław Dworzański (KO) zaapelował do radnych PiS, by wznieśli się ponad podziały i przynajmniej nie byli przeciw kandydatowi wskazanemu przez jego klub.
W odpowiedzi marszałek Artur Kosicki przypomniał to, co mówił na pierwszej części sesji 27 października: że nie czas dzielić stołki tylko trzeba zająć się sprawami mieszkańców.
- Dzisiejszą sesję odbieram z Państwa strony jako narażenie nas wszystkich na to, co tutaj jest, zarażenie się wirusem - powiedział marszałek. - Apeluję o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Obiecuję do niego wrócić w formie zdalnej, gdyby epidemia nie spowolniła lub w sposób tradycyjne, gdyby sytuacja się polepszyła.
Jego słowa o narażeniu na wirusa oburzyły radnych KO. Ostatecznie z głosowania nic nie wyszło, bo zabrakło kworum. Obrady opuścili radni PSL, a w ślad za nimi w akcie solidarności marszałek. Przewodniczący sejmiku Bogusław Dębski po raz kolejny przerwał sesję do 7 grudnia.