Bezwzględna dominacja Łuczniczki Bydgoszcz [zdjęcia]
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym play off Łuczniczka pokonała ZAKSĘ. Aby awansować bydgoszczanie muszą wygrać jeszcze jedno spotkanie.
ŁUCZNICZKA - ZAKSA KĘDZIERZYN KOŹLE 3:0
Sety: 25:14, 25:19, 25:16
ŁUCZNICZKA: Wolański 5, Bobrowski 4, Nowakowski 15, Mendel 10, Wiese 14, Siwicki 6, Hermann (libero).
Pozostałe wyniki: Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk 2:3 i 0:3 (awans Lotos Trefl), BBTS Bielsko-Biała - Cerrad Czarni Radom 3:0, Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 2:3.
Młodzi gracze Łuczniczki nie byli faworytem. ZAKSA to wicemistrz ML, który w tych rozgrywkach nie miał sobie równych w grupie B. Doznał tylko jednej porażki i zajął 1. miejsce.
Zespół Łuczniczki prowadzony przez Krzysztofa Kowalczyka został wzmocniony czterema zawodnikami, którzy trenują z pierwszym zespołem i dostają szansę gry z seniorami. To właśnie rozgrywający Nikodem Wolański, przyjmujący Łukasz Wiese oraz środkowi Jan Nowakowski i Mateusz Siwicki byli wiodącymi postaciami meczu. Tylko początek dwóch pierwszych setów był wyrównany, w pozostałych fragmentach spotkania to bydgoski zespół był stroną dominującą, był również lepszy w każdym elemencie gry.
Bydgoszczanie zagrali bardzo dobrze w ataku, uzyskując aż 69 procent skuteczności. W tym elemencie brylowali Nowakowski (80 proc.) i Wiese (77). Skuteczny był także blok w wykonaniu graczy Łuczniczki (10 pkt.). Aż 11 punktów bydgoscy siatkarze zdobyli zagrywką. Bardzo dobrze grali też w obronie, o czym świadczy zdobyta liczba punktów w kontrataku (aż 28).
- Jeśli na siłę by szukać słabszych elementów, to mogliśmy lepiej przyjmować zagrywkę - stwierdza trener Łuczniczki. - To był dobry mecz w wykonaniu chłopaków. Bardzo duże wzmocnienie wnieśli zawodnicy z pierwszego zespołu, a pozostali się do nich dostosowali poziomem. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm, bo wiemy, że ZAKSA nie zagrała w najsilniejszym składzie. Nie było znanego z występów u nas Krzyśka Rejno oraz Kamila Semeniuka, który jest najlepszym graczem zespołu z Kędzierzyna-Koźla. Spodziewamy się bardzo trudnego meczu rewanżowego. Nie potrafię powiedzieć jeszcze, w jakim składzie zagramy. Są różne pomysły - dodaje szkoleniowiec.
Rewanż zaplanowany jest 20 lutego. Tego samego dnia pierwszy zespół Łuczniczki gra mecz ligowy w Rzeszowie i jest małe prawdopodobieństwo, że cała czwórka ponownie dołączy do drużyny ML.
Jeśli Łuczniczka przegra w sobotę, to dzień później odbędzie się decydujący mecz i w nim powinni wystąpić w najsilniejszym składzie.