Bez zaufania ani rusz. Tylko ono buduje
Trudno jest wyobrazić sobie, by jakakolwiek ludzka wspólnota lub instytucja mogła istnieć i dobrze się rozwijać bez zaufania między ludźmi, którzy ją tworzą. Zaufanie jest bowiem tym, co łączy i sprawia, że możliwa jest droga, pozwalająca iść w tym samym kierunku osobom, które chcą osiągnąć zamierzony cel, jakim jest dobro wspólne, co najmniej dwóch osób, ale także wielkich grup społecznych, jakimi są narody i państwa.
Dotyczy to właściwie każdego działania ukierunkowanego na tworzenie dobra wspólnego, w rodzinie, w szkole, w pracy, w gospodarce, w kulturze, polityce, a także we wszelkich kontaktach międzyludzkich. Wzajemne zaufanie jest najlepszym spoiwem, bo chociaż można budować świat, wymuszając na kimś posłuszeństwo fizyczną przemocą, albo rozmaitymi metodami, żerującymi na naiwności ludzkiej, dzięki czemu łatwo jest przekonać, zwłaszcza osoby skłonne do wierzenia we wszystko, co pisze prasa, co głosi telewizja, a sięgające tylko do tych źródeł informacji, które polubili i są przekonani, że tylko w nich znajdą prawdę. Trudno im wytłumaczyć, że warto posłuchać tych, którzy mają inne zdanie i także mogą mieć rację.
Warto podchodzić z dużym dystansem do tych, którzy uważają się za jedynych posiadaczy prawdy, a tych, którzy ośmielą się głosić inną prawdę, uważają za zdrajców. Dotyczy to wszystkich wymiarów życia ludzkiego, nawet wkraczających w sferę wiary religijnej, w której nie możemy wydawać sądów o inaczej wierzących, bo mają oni prawo do takiej wizji człowieka i świata, w jakiej zostali wychowani i w jakiej w dobrej wierze trwają, a cóż dopiero kiedy mówimy o poglądach i przekonaniach, odnoszących się do spraw czysto ziemskich, do sfery gospodarki, kultury czy polityki.
Jakże często właśnie w tej sferze ludzkiej słyszymy, że jakiś przywódca, jakiś guru, głosi naukę, która jest z całą pewnością jedynym wyjściem z kryzysów, co więcej, pozwoli zbudować nowy ład i jest jedyną słuszną propozycją dobrej zmiany. To ładnie brzmi: zastaliśmy ruinę, zbudujemy wspaniałe pałace i to dla wszystkich.
Zaufanie jest osiągalne tylko wtedy, kiedy jest oparte na prawdzie
Stare polskie przysłowie daje nam prostą odpowiedź i ostrzega przed wiarą w taką obietnicę: „Obiecanki, cacanki, a głupiemu radość”.
Zaufanie jest osiągalne tylko wówczas, kiedy jest oparte na prawdzie. Każda próba ominięcia prawdy i wprowadzenia w jej miejsce choćby najmniejszego kłamstwa, jest zabójcza dla zaufania.
Wiadomo, można budować wiele rzeczy, nawet mocarstwa, nie na prawdzie, ale nawet na z góry zaprogramowanym kłamstwie. Ilustracją tego zjawiska mogą być organizacje i państwa zmuszające do niewolniczej pracy, do przyjmowania za prawdę jakiejś ideologii. Wszystkie one kończyły rozpadem i klęską, bo kłamstwo wyborcze może doprowadzić do krótkotrwałego zwycięstwa, ale zawsze zużyty na to kapitał nie był niczym innym, jak tylko trzydziestoma srebrnikami, zapłaconymi Judaszowi za zdradę.
W tej perspektywie państwa kolonialne, totalitarne i autorytarne nie są zbudowane na zaufaniu, ale na sprytnie wymyślonym terrorze i pozbawieniu obywateli podstawowych praw i wolności.
Warto zauważyć, że zaufanie jest wartością, która przede wszystkim w chrześcijaństwie buduje więź człowieka z Bogiem. Przekonania religijne są oparte wyłącznie na zaufaniu człowieka do Boga, który się mu objawił, bo bez przyjęcia Objawienia za prawdę, żadna relacja człowieka z Bogiem nie miałaby sensu.