Bez nich zlotu by nie było. Ale trochę ich poniosło

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Szkocki
Mariusz Parkitny

Bez nich zlotu by nie było. Ale trochę ich poniosło

Mariusz Parkitny

Gdy prezydent wyszedł, impreza zaczęła się na dobre. Wkroczyła policja

Finał regat nie byłby taki sam, gdyby nie oni - tak prezydent Szczecina pochwalił setki osób, które pomagały przy organizacji imprezy.

W nagrodę władze miasta zorganizowały dla nich imprezę w ogrodach urzędu wojewódzkiego przy ulicy Jarowita. W pięknym namiocie na świeżym powietrzu wszyscy bawili się świetnie. No może poza mieszkańcami sąsiednich bloków.

- To była bardzo głośna impreza, choć nie było żadnych bójek czy awantur. Ale po kilku dniach głośnych imprez podczas zlotu liczyliśmy wreszcie na trochę spokoju. Niestety - mówi mieszkaniec ulicy Jarowita.

Na imprezie bawiło się kilkaset osób: pracownicy techniczni, obsługa zlotu, oficerowie łącznikowi, wolontariusze, pracownicy wielu firm i instytucji, bez których The Tall Ship Races by się nie udał. Były podziękowania od władz miasta za ciężką pracę, dyplomy, referencje.

- To naprawdę były ciężkie dni, ale byliśmy szczęśliwi, że dzięki nam impreza się udała, że nas doceniono. A ponieważ był też na stołach alkohol, to faktycznie w pewnym momencie zrobiło się głośno. Muzyka grała głośno, no i my też cicho nie byliśmy. Ale to ze szczęścia, że daliśmy radę - opowiada nam jeden z uczestników zabawy w namiocie.

Policja do ogrodów urzędu wojewódzkiego była wzywana kilka razy.

- Mieliśmy zgłoszone trzy interwencje po godz. 23 i tuż po północy. Dotyczyły głośnej imprezy, zgłaszającymi byli mieszkańcy ul. Jarowita. Nasze wizyty zakończyły się udzieleniem informacji, a potem pouczeniem - potwierdza asp. szt. Irena Kornicz z zachodniopomorskiej policji.

Organizatorzy imprezy nie zaprzeczają, że było głośno, ale zapewniają, że po sygnałach muzykę ściszono, a gościom zwrócono uwagę. Przepraszają mieszkańców.

- Jednocześnie, mimo że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, prosimy o wyrozumiałość. Osoby pracujące w ostatnich dniach po kilkanaście godzin na dobę, dbające o porządek, bezpieczeństwo i przebieg wydarzeń towarzyszących, pierwszy raz mieli okazję podsumować minione dni i spotkać się ze współpracownikami w innych niż zawodowe okolicznościach - tłumaczy Tomasz Owsik-Kozłowski z Żeglugi Szczecińskiej.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.