Będzie strajk w całym kraju
O tym, dlaczego nauczyciele zdecydowali się sprzeciwić minister i czego oczekują, rozmawiamy z Wandą Kołtunowicz, prezesem świętokrzyskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada ogólnopolski strajk nauczycieli. Jakie mają Państwo postulaty?
Jakiś czas temu wystąpiliśmy do dyrektorów z kilkoma postulatami, między innymi podwyżek wynagrodzeń o 10 procent. Chcemy także, aby dyrektorzy, zgodnie z zapowiedzią pani minister, podpisali zobowiązanie, że do 2022 roku nie będzie żadnych zwolnień.
Dyrektorzy zgodzili się przyjąć te postulaty?
Do tej pory żaden z dyrektorów się nie zgodził, a mediacje prowadzimy ze wszystkimi dyrektorami naszych szkół podstawowych, gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych i przedszkoli, bo wszyscy dostali od nas pisma z przedstawionymi żądaniami. Od dawna domagamy się zwiększenia nakładów na edukację, przy każdym proteście mówimy, że samorządy dostają za mało środków. Od lat czekaliśmy na zmiany, ale okazało się, że rząd woli wydać olbrzymie pieniądze na reformę edukacji.
Czy dyrektorzy naprawdę mają taką władzę? Przecież chyba nikogo nie dziwi, że nie są w stanie zapewnić nauczycielom podwyżek czy gwarancji zatrudnienia.
Niestety, polskie prawo jest tak skonstruowane, że związek może wystąpić z roszczeniami do pracodawcy, a pracodawcą jest dyrektor. Tutaj sytuacja się komplikuje, ponieważ dyrektor jest uzależniony od samorządu i żeby wypłacił nauczycielom 10 procent podwyżki, to samorząd te pieniądze musi dać. A żeby samorząd dał te pieniądze, to musi dostać je w subwencji oświatowej z ministerstwa, a ministerstwo, żeby dało, to powinni usiąść i odgórnie zadecydować. Niestety, na szczeblu centralnym pani minister nie podjęła decyzji o podwyżkach, dlatego też musieliśmy wystąpić z procedurą do dyrektora, ale absolutnie nie przeciwko dyrektorowi.
Kiedy będzie wiadomo coś więcej o strajku? Czy nauczyciele mają w tej sprawie coś do powiedzenia?
Po zakończeniu mediacji będą się zbierać zarządy oddziałów, które będą podejmować uchwałę o rozpisaniu referendum strajkowego. Referendum strajkowe ustala się na dany dzień i biorą w nim udział pracownicy danej szkoły, którzy wcześniej w tajnym głosowaniu zdecydowali, czy chcą, aby jednodniowy strajk w ich szkole się odbył, czy nie. Wynik referendum będzie dla nas wiążący. Może się oczywiście okazać, że w danej gminie w jednej szkole będzie strajk, a w drugiej nie. W całym kraju strajk będzie ogłoszony pomiędzy 6 a 17 marca.
Reforma edukacji coraz bliżej. Minister zapewnia, że zwolnień nauczycieli nie będzie. Wierzą Państwo w te obietnice?
Reforma edukacji najbardziej uderzy w nauczycieli z gimnazjów, którzy razem z likwidacją tego typu szkoły mogą stracić swoje stanowiska.
O pracę szczególnie się obawiają nauczyciele na wsiach, ponieważ odejdzie stąd jeden rocznik uczniów - młodzież, która teraz trafiłaby do trzeciej klasy gimnazjum, pójdzie wcześniej do liceów, techników lub szkół branżowych, które mieszczą się w większych aglomeracjach. W miastach na pewno nie przyjmą nauczycieli, choć dostajemy zapewnienia, że belfrowie z małych miejscowości dostaną dodatkowe godziny w innych szkołach. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w szkołach wiejskich, w których było sześć klas, a teraz będzie osiem, także nie będzie przyjęć. Nauczyciel, który uczył na przykład matematyki w klasie czwartej, piątej i szóstej, do tej pory nie miał pełnego etatu. Jak teraz dojdą siódma i ósma klasa, to nie zostanie przyjęty nowy pedagog, bo trzeba będzie uzupełnić etaty tym nauczycielom, którzy już pracują w danej placówce.