Spór o Becka to spór o wybór dalszej drogi: czy walczyć o podmiotowość i utrzymanie co najmniej tej samej pozycji, którą się już zdobyło? Czy też – jak proponują „realiści” – zgodzić się na redukcję do poziomu kraju małego, bo „realiści” w zasadzie zgadzają się z diagnozą, że przyczyną naszych nieszczęść jest „średni” rozmiar Polski. Jednak ich pomysłem na kupienie sobie bezpieczeństwa jest taka właśnie autoredukcja do małego, kompatybilnego środkowoeuropejskiego rozmiaru. Do bycia „Słowacją czy czymś podobnym” – pisze Piotr Gursztyn.
Maj 1939 roku zaczął się od dwóch ważnych wydarzeń. Po osiemnastu latach służby stanowisko ludowego komisarza spraw zagranicznych – czyli sowieckiego ministra spraw zagranicznych – stracił Maksim Litwinow. Dwa dni później Józef Beck wygłosił najsłynniejsze przemówienie w swoim życiu. To, które przeszło do historii dzięki słowom, że honor jest rzeczą ważniejszą niż pokój za wszelką cenę (choć powiedział wtedy szereg innych ważnych deklaracji). Oba wydarzenia były odpowiedziami na coraz bardziej agresywną niemiecką postawę. Pierwsze – to, które wydarzyło się w Sowietach – było gestem aprobaty. Drugie znakiem sprzeciwu.
Dowiedz się, jaką rlę w historii Polski odegrał Józef Beck
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień