Beata Chomątowska zbudowała krakowską szopkę. Ze słów

Czytaj dalej
Fot. archiwum domowe
Katarzyna Kachel

Beata Chomątowska zbudowała krakowską szopkę. Ze słów

Katarzyna Kachel

Książka jest jak pischinger. Niektóre rodzynki powciskane w ten tort dla osób spoza Krakowa mogą być faktycznie niedostrzegalne - mówi Beata Chomątowska, autorka książki „Andreowia”.

Nie ma to jak wyjechać z Krakowa, a potem się pośmiać z krakusów. Z warszawiaków zresztą też.
Jeśli pośmiać, to raczej z pewnych uniwersalnych ludzkich przywar. Bardzo mnie zresztą dziwi to różnicowanie, przedstawianie Krakowa i Warszawy tak, jakby między tymi miastami był dystans jak z Marsa na Księżyc, a ludzie ulepieni z innej gliny.

Hola, hola, sama się do tego dokładasz, zwłaszcza kiedy opisujesz „syndrom Krakowa”. Ne ma w tym cynizmu?
Cynizmu z pewnością we mnie nie było i nie ma, złośliwości też, za tymi kpinami kryje się raczej podejście, które określiłabym koniecznością utrzymania zdrowego dystansu. Czołobitny stosunek do Krakowa, reprezentowany przez niektórych bohaterów, jest groteskowy, przerysowany i tak naprawdę nie ma nic wspólnego z Warszawą. Oczywiście, Redaktor Rosół, który na ów syndrom cierpi, pochodzi ze stolicy, ale równie dobrze mógłby urodzić się w innym mieście.

Ale to w jego oczach „krakowskie gołębie sfruwały z dachów z dostojeństwem, którego próżno było oczekiwać od ich warszawskich pobratymców”

Artykuł dostępny wyłącznie dla prenumeratorów

  • dostęp do wszystkich treści Polski,
  • codzienne wydanie Polski,
  • artykuły, reportaże, wywiady i multimedia,
  • co tydzień nowy numer Ekstra Magazynu.
Kup dostęp
Masz już konto? Zaloguj się
Katarzyna Kachel

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.