AZS Częstochowa, najbardziej utytułowany klub w mieście, nie otrzymał licencji na grę w siatkarskiej pierwszej lidze. Może to oznaczać upadek legendarnego klubu.
AZS Częstochowa, legendarny klub siatkarski spod Jasnej Góry, wkrótce może przestać istnieć. Trudno to sobie wyobrazić, bo drużyna przez wiele lat była jednym z największych symboli miasta. AZS ma na swoim koncie mistrzostwa i Puchary Polski, wiele medali i ponad 20 lat gry w europejskich pucharach, zwieńczonych zwycięstwem w Pucharze Challenge w sezonie 2011/2012.
Problemy finansowe klub miał od dawna. AZS jeszcze kilka lat temu był w czołówce PlusLigi i walczył o medale. Niestety nie był w stanie wytrzymać konkurencji z klubami, w które inwestowano ogromne pieniądze, często pompowane z państwowych spółek. AZS osuwał się więc w tabeli i miał coraz większe długi. Paradoksalnie złoty okres częstochowskiego klubu skończył się wraz z grą w archaicznej Hali Polonia. W nowej Hali Sportowej Częstochowa kibice już nie zobaczyli wielkiej gry swojej drużyny.
Problemy klubu nasiliły się po spadku do pierwszej ligi i narastały niemal z każdym miesiącem. Kilkakrotnie licytacją i sprzedażą zagrożone były klubowe trofea AZS. Ostatecznie udało się je uratować m.in. dzięki zaangażowaniu działacza siatkarskiego i społecznika Rafała Pośpiecha.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu Kamil Filipski, prezes AZS zwołał konferencję prasową, na której ogłosił, że podejmie próbę ratowania klubu i zawarcia ugód z wszystkimi wierzycielami.
Niestety nie udało się podpisać porozumień z kilkoma zawodnikami i Polski Związek Piłki Siatkowej odmówił przyznania licencji. – Komisja Licencyjna odmówiła wydania licencji Klubowi Sportowemu AZS Częstochowa SSA na sezon 2019/2020. Od decyzji przysługuje odwołanie, które należy złożyć do Sądu Odwoławczego przy PZPS w ciągu 7 dni od daty otrzymania decyzji – poinformował związek. Klub do obecnej sytuacji odniósł się w specjalnym oświadczeniu, w którym żalił się m.in. na brak środków z Urzędu Miasta, który nie ogłosił przetargu na promocję miasto poprzez sport.
– Klub ma 7 dni na odwołanie się od decyzji Komisji. Jednak bez porozumień z wszystkimi zawodnikami nie ma to większego sensu. Zdajemy sobie sprawę, że podpisywanie ugody na okres kilkuletni nie jest bardzo optymistyczną informacją i jest nam przykro, że właśnie takie ugody proponować musimy, nie ma jednak innej możliwości. Intencją klubu i o to walczymy, jest aby każda z osób, która swoją pracą na owe pieniądze zasłużyła mogła je otrzymać. Brutalna rzeczywistość jest taka, że bez licencji spółka zostanie po prostu zgłoszona do upadłości i jakiekolwiek próby odzyskania pieniędzy będą właściwie niemożliwe – poinformował zarząd klubu, apelując jednocześnie do wierzycieli o pomoc w zakończeniu procesu restrukturyzacji, bez którego AZS może przestać istnieć, a wierzyciele nie otrzymać pieniędzy.
Klub poinformował, że drużyna przygotowuje się obecnie do rozgrywek pierwszej ligi. Tyle, że nie wiadomo, czy do nich w ogóle przystąpi.