Autorski pomysł Biedronia [komentarz]
Robert Biedroń jest fenomenem w Polsce, która uchodzi wśród licznych grup za siedlisko nienawiści do osób o odmiennej orientacji.
W niemal magiczny sposób ta nienawiść ominęła prezydenta Słupska. Nie dość, że wygrał wybory w tym średniej wielkości mieście bez najmniejszych problemów, to jeszcze cieszy się sympatią mieszkańców. Mało tego - można go pokazywać jako przykład faceta, który wprawdzie jest samorządowcem, ale zachował normalność (czytaj - nie przedłuża wystąpień publicznych, nie rozdęło mu się ego w postaci olbrzymich, bezzwrotnych inwestycji i jako rowerzysta w godzinach szczytu nie wymusza specjalnego traktowania).
Prezydent Biedroń nieźle radzi sobie nawet ze środowiskami prawicowymi, które znane są z niechęci do „innych”. „Dobrą zmianę” traktuje jak coś normalnego, a nie tragedię, która dotknęła Polskę i która doprowadzi ją do upadku wizerunkowego w oczach świata. Słupsk - jako jedyny w kraju ma samorządową strefę ekonomiczną, która nie padła łupem obecnie rządzących. W ten sposób miastu udało się ocalić dobro wspólne, a prezydenta Biedronia nazwać swoim, choć pochodzi z Krosna. Jeśli do tego dodamy fakt, że prezydent Słupska nie ma rzecznika prasowego, bo uważa, że najlepiej wie, co się dzieje w mieście, otrzymamy obraz człowieka u władzy, który zaproponował na rządzenie autorski pomysł. A teraz na czym on z grubsza polega: słuchać innych, być blisko ludzi i nie wciskać swoich poglądów nikomu do gardła. Czy można zmarnować takie polityczne talenty? Jak najbardziej. Wystarczy wiedzieć lepiej, czego potrzeba mieszkańcom.
To, co nie udało się w społeczeństwie Januszowi Palikotowi, Robert Biedroń robi w białych rękawiczkach i bez większego wysiłku. Może po prostu, aby dobrze rządzić, wystarczy być normalnym.