Autobusy MPK blokują przejście dla pieszych

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Piotr Rąpalski

Autobusy MPK blokują przejście dla pieszych

Piotr Rąpalski

W Nowej Hucie, na al. Solidarności, pojazdy nie mieszczą się na przystanku. Jeden staje na „zebrze”.

Czytelniczka informuje, że na al. Solidarności autobusy nagminnie nie mieszą się na przystanku, a przez to stoją na pobliskim przejściu na pieszych. Przechodnie i osoby wysiadające nie mogą wtedy bezpiecznie przekroczyć jezdni. Sprawę zgłosiliśmy do MPK. Spółka zapewnia, że nakazała kierowcom zmienić sposób zatrzymywania się i problem powinien zniknąć

- Podaję przykład, około godziny 19.25, autobus linii 501 na al. Solidarności stał na przejściu dla pieszych. Jestem w ciąży, a byłam jeszcze z drugim dzieckiem w wózku - opowiada Anna Ciupińska, mieszkanka. - Zostałam zablokowana przez autobus bez możliwości bezpiecznego wejścia na chodnik - dodaje i twierdzi, że takie sytuacje zdarzają się w tym rejonie miasta często. Kobieta zaznacza też, że przez ten problem dochodzi do zakazanego przepisami wyprzedzenia pojazdów na przejściu dla pieszych.

Aleją autobusów jeździ dużo. Często ich rozkłady kursowania nakładają się i na raz na przystanek podjeżdżają nawet trzy długie pojazdy. Wtedy jeden wystaje poza zatokę przystankową i zostaje na pasach.

- Faktycznie były takie przypadki, że nasz autobus blokował przejście, szczególnie w godzinach wieczornych, bo wtedy kursów jest tam dużo. To jednak nie złośliwość kierowców, ale problem z miejscem - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. - Nasi inspektorzy pozmieniali już plan zatrzymywania się przy tej zatoce przystankowej. Takie sytuacje nie powinny się już powtarzać -obiecuje.

Piotr Rąpalski

"Kto mieszka w Krakowie, ten w cyrku się nie śmieje" - to modne ostatnio hasło pod Wawelem, ale pasowałoby do 15 lat mojej pracy jako dziennikarza. To miasto po prostu potrzebuje solidnych mediów, czujnych na działania lokalnej władzy, krytycznie patrzących na wpadki, potknięcia, absurdy, fanaberie i PR-owe zagrywki lokalnych elit i urzędników. Tym się właśnie zajmuję od lat. Kiedyś jako reporter z działu miejskiego zapełniający strony naszych gazet, dziś bardziej skupiony na internecie i prowadzeniu serwisów Gazety Krakowskiej, Dziennika Polskiego i Naszego Miasta Kraków. 


"Czepiacie się, nie widzicie pozytywów" - to najczęściej słyszymy w reakcji na nasze teksty. Odpowiadam - od pozytywnego przekazu są rozbudowane media urzędnicze (zresztą za nasze, podatników pieniądze), w nich Kraków to kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie władza reaguje na potrzeby mieszkańców, doskonale identyfikuje problemy i znakomicie radzi sobie z nimi. My jesteśmy i piszemy, by być przeciwwagą dla tej idylli.


Przykłady:


https://gazetakrakowska.pl/czlowiek-z-sld-kolega-prezydenta-i-jego-mala-firma-zrobia-nam-smart-city/ar/c3-12498848


https://gazetakrakowska.pl/tauron-na-sponsora-areny-byl-nagrany-kulisy-handlu-hala-w-czyzynach/ar/c3-3795521


https://gazetakrakowska.pl/krakow-miliony-zl-na-nowa-miejska-telewizje-miala-informowac-o-pomocy-dla-uchodzcow-a-jest-kolejnym-kanalem-informacyjnym-wladz/ar/c3-16692243


 


Ale były też tematy lekkie i przyjemne:


https://gazetakrakowska.pl/tag/w-cztery-oczy


https://gazetakrakowska.pl/kibice-wisly-i-cracovii-na-obozie-przetrwania-zdjecia/ar/337426


https://gazetakrakowska.pl/krakow-2000-kilometrow-w-smrodzie-kanalow-przeszedlbys-zdjecia/ar/c1-282493


 


Do Gazety Krakowskiej trafiłem zaraz po studiach w 2007 roku. Po politologii nie bardzo wiedziałem co można robić poza karaoke w Żaczku, czy piciem piwa w Starym Porcie. Na studiach na szczęście pisałem do jednej z gazet studenckich i jakoś tak się stało, że mój wykładowca Leszek Rafalski (były redaktor naczelny GK) skierował mnie do redakcji przy al. Pokoju 3. I się zaczęło... American dream, od praktykanta do wicenaczelnego. Od przepisywania pierwszych swoich tekstów po 3 razy, żeby miały sens, po... przepisywanie po innych ich tekstów, żeby się klikały w sieci :) Oczywiście nie unikam też błędów i literówek we własnych utworach, nikt nie jest doskonały...


A prywatnie to... pozdrawiam żonę i mojego synka.


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.