- Nie mam nic przeciwko temu, że powstają budynki, ale dlaczego starzy mieszkańcy na tym cierpią? - pyta Sławomira Szczycińska
- Jestem narażona na wstrząsy, dom pęka mi od środka, co chwilę muszę myć okna, bo są czarne od brudu, który niosą ciężarówki wciąż tu jeżdżąc - denerwuje się Sławomira Szczycińska.
O sprawie naszej Czytelniczki pisaliśmy na łamach „GL” w zeszłym roku. Jej dom znajduje się w Zielonej Górze Raculi. Budynek pęka i drży w posadach. Wszystko przez ciężarówki, które jeżdżą wąską drogą tuż obok budynków. Bo nieopodal trwa budowa domków jednorodzinnych.
– Najpierw postawili przy tej drodze znak zakazu dla pojazdów o masie przekraczającej 2,5 tony - mówiła nam w sierpniu pani Sławomira. - Potem zmieniono ten znak na zakaz wjazdu pojazdów przekraczających 3,5 tony! Teraz dodali jeszcze tabliczkę, że zakaz nie dotyczy pojazdów firmy, która buduje osiedle domków jednorodzinnych.
Jeszcze w 2009 r. ówczesny wójt obiecał „podjęcie wszystkich możliwych kroków mających na celu zmniejszenie uciążliwości dla mieszkańców zmuszonych zamieszkiwać w takich warunkach”. Mieszkańcy uskarżają się, że zmian nie widać. Miasto w lipcu 2016 r. poinformowało mieszkańców, że droga na czas przebudowy została przekazana inwestorowi w utrzymanie. Ale w 2017 r. ma być przebudowana i jednokierunkowa, co zmniejszy częstotliwość ruchu. W innym piśmie władze argumentowały, że jest to najkrótszy i najmniej dokuczliwy dla mieszkańców tego regionu dojazd do budowy. I wprowadzą czynności, by droga ta stała się jednokierunkową. Jednak po naszym artykule prezydent Janusz Kubicki i Dariusz Lesicki obiecali jeszcze bliżej przyjrzeć się sprawie.
- Nikt do mnie nie przyjechał i ze mną nie rozmawiał, przeciwnie, samochody wożą coraz cięższe rzeczy - mówi Sławomira Szczycińska.
Choć droga ma szerokość 3,9 m, to nadal jest dwukierunkowa.
- Jak jeden samochód wjeżdża, to drugi musię wycofać - mówi mieszkanka. - Zimą cały śnieg z drogi mam na murze, bo skoro droga jest taka wąska, to nie ma go gdzie odgarniać. Dzieci, jak przechodzą, to się przyciskają do muru. Aż mi serce do gardła podchodzi, jak widzę takie niebezpieczne sytuacje... Przecież ja jestem żywym człowiekiem, płacę podatki, dlaczego nikt na mnie uwagi nie zwraca? Rozumiem, że ludzie się budują, chcą mieć coś swojego, ale dlaczego niszczą też moje?
Jak poinformował nas inwestor, dostał on pozwolenie na budowę. Dowiedzieliśmy się też, że budowa domków ma zakończyć się na przełomie maja i czerwca. Dziś prezydent Dariusz Lesicki ma spotkać się w sprawie drogi z inwestorami. Rozmowy będą też dotyczyć mieszkańców, którzy się tam pojawią i ich przyszłego dojazdu do posesji. Czy miasto znajdzie drogę alternatywną dla samochodów? Do sprawy wrócimy.