Asymetryczna Dama, muza Witkacego, spoczywa na cmentarzu w Katowicach

Czytaj dalej
Justyna Przybytek

Asymetryczna Dama, muza Witkacego, spoczywa na cmentarzu w Katowicach

Justyna Przybytek

Asymetryczna Dama, muza Witkacego, przez lata mieszkanka Katowic, tu zmarła i została pochowana. Przed śmiercią podarowała miastu 26 portretów i jeden autoportret autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza. To m.in. dzięki tej kolekcji powstało Muzeum Historii Katowic. Muzealnicy pamiętają o niej, od lat dbają o jej mogiłę na cmentarzu przy ulicy Francuskiej w Katowicach.

Nazywała się Eugenia Wyszomirska, z domu Sikora. Na świat przyszła 5 lutego 1903 roku w Częstochowie. 30 lat później, będąc w odwiedzinach w Warszawie, spacerowała po Nowym Świecie z ciotką. Zauważył ją Witkacy. Prawdopodobnie przeżył szok. Zobaczył na ulicy kobietę niezwykle podobną do Jadwigi Janczewskiej, swojej narzeczonej i nieodżałowanej wielkiej miłości, która 20 lat wcześniej popełniła samobójstwo. Od tego spotkania zaczęła się ich znajomość, która zaowocowała dziesiątkami portretów Asymetrycznej Damy, jak Wyszomirską ochrzcił zresztą sam Witkacy.

Córka robotnika o niezwykle intrygującej urodzie
Ale po kolei. - Eugenia Wyszomirska, jak wynika z kościelnych dokumentów, urodziła się z niepiśmiennych rodziców, ojciec prawdopodobnie był robotnikiem - opowiada Natalia Kruszyna, historyk sztuki, specjalistka od Witkacego w Muzeum Historii Katowic, autorka książki o związku artysty z Wyszomirską oraz kuratorka niedawno pokazywanej w Katowicach wystawy „Witkacy i kobiety. Nienasycenie”. - Wiemy, że przyszła na świat w Częstochowie, tu spędziła dzieciństwo i młodość. Prawdopodobnie nie miała żadnego wykształcenia, bo trudno przypuszczać, że biedna robotnicza rodzina znalazłaby pieniądze na ufundowanie prywatnej szkoły (wówczas szkół państwowych w zaborze rosyjskim nie było) pierworodnemu synowi, a co dopiero córce - dodaje Natalia Kruszyna.

O spotkaniu Eugenii i Witkacego wiadomo ze wspomnień Wyszomirskiej.
- W latach 60. i na początku 70., gdy sztuka Witkacego zaczęła być coraz bardziej popularna, udzielała licznych wywiadów. Nasza była kierownik działu sztuki miała okazję z nią rozmawiać przed jej śmiercią. Z tych i wielu innych opowieści udało mi się złożyć tę historię w całość - wyjaśnia Kruszyna.

Wiadomo, że Wyszomirska była piękną kobietą. Uroda, a być może i charakter, który z całą mocą objawił się w późniejszych latach, sprawiły, że w wieku 19 lat awansowała na mieszczkę, wychodząc za mąż za częstochowskiego jubilera. W maju 1933 roku, gdy w Warszawie Eugenia spaceruje ze swoją ciotką i lada moment natknie się na Witkiewicza, w jej małżeństwie nie układa się za dobrze. Kobieta często i chętnie opuszczała męża i Częstochowę.

Witkacy „napadł” na panie niespodziewanie. Zaprosił Eugenię do swojej pracowni, zaproponował, że namaluje jej portret. Jak zareagowała? Najpewniej spłonęła rumieńcem, niemało się wystraszyła i o mało co wzięła nogi za pas, bo nawet dziś podobna zaczepka i propozycja zostałaby uznana za co najmniej dwuznaczną. Głosem rozsądku wiosną 1933 roku okazała się jednak ciotka Eugenii, warszawianka, bardziej obyta. Prawdopodobnie skojarzyła, że zaczepia je nie byle kto, a Stanisław Ignacy Witkiewicz, artysta, o którym głośno w stolicy i który portretował między innymi rodzinę marszałka Piłsudskiego.

Witkacy zagadnął Eugenię, jak opowiada Kruszyna, z dwóch powodów. Pierwszy to niezwykłe podobieństwo do jego wielkiej, tragicznej miłości, Jadwigi Janczewskiej.

Witkacy zobaczył nie Eugenię, a Jadwigę, swoją wielką miłość
- Śmierć Jadwigi diametralnie zmieniła życie artysty, to był katalizator jego dalszych losów. Witkacy był pod ogromnym wpływem tego samobójstwa, ciągle wracał do niego myślami i ta historia bardzo go męczyła. Wiemy, że próbując zrozumieć Jadwigę, brał udział w seansach spirytystycznych, w czasie których ponoć widział jej zjawę. Proszę sobie wyobrazić, co musiał przeżyć, gdy szedł ulicą i zobaczył Jadwigę niemal jak żywą, co prawda w bardziej nowoczesnej fryzurze i nowoczesnym ubraniu, ale Jadwigę idącą naprzeciw. Nie mógł nie zaczepić Eugenii - opowiada Kruszyna.

Fascynowało go w Eugenii nie tylko podobieństwo do tragicznie zmarłej ukochanej, ale także jej nieregularne rysy: lekko przekrzywiony owal twarzy, jedno oko większe, drugie mniejsze, jedno wyżej, drugie niżej, wykrzywiony rysunek ust. - Była dla Witkacego Jadwigą w deformacji w czystej formie. To go jeszcze bardziej intrygowało - wyjaśnia Kruszyna.

Ich znajomość, zapoczątkowana przypadkowym spotkaniem na Nowym Świecie, trwa. Witkacy zaprosił Jadwigę do Zakopanego, wielokrotnie ją portretuje przy różnych okazjach. Kobieta mieszka w znanych pensjonatach, wędruje po Tatrach, uczestniczy w spotkaniach towarzyskich elit.

Co ich łączyło? Czy mieli romans? - Nie mamy na ten temat żadnych dowodów, możemy tak przypuszczać, biorąc pod uwagę reputację Witkacego (gdy się poznali, miał 48 lat, partnerską relację z żoną i liczne romanse), historię Asymetrycznej... Są ku temu mocne podstawy, ale dowodów brakuje - mówi Kruszyna. Eugenia zostawiła całe swoje częstochowskie życie, męża i syna, w końcu rozwiodła się. W 1935 roku wyszła ponownie za mąż. Jej wybrankiem został poznany w stolicy Tatr znany w zakopiańskich kręgach ratownik tatrzański, przewodnik i fotograf Józef Stopka. Zamieszkali razem w Zakopanem.

Nadal spotykała się z Witkacym, on wciąż ją portretował, wymieniali listy i kartki (te również znajdują się w zbiorach MHK). Mimo znajomości są w korespondencji na „pan” i „pani”. Wymiennie Witkacy tytułuje ją „La Dame Asymétrique” (Asymetryczną Damą), w liście z 14 lipca 1937 roku pisze: „Pałam chęcią rysowania Jej Asymetrji” (to zdanie stało się też tytułem książki Natalii Kruszyny o relacjach Witkacego z Eugenią Wyszomirską), a gdy jest zirytowany, bo ona nie przychodzi na spotkanie, w innym pyta: „Chyba nie mogę posądzać pani o demonizm”.

Z Zakopanego przez Kraków do Katowic z cennymi pastelami
Witkacy popełnia samobójstwo po wiadomości o wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski w 1939 roku. Co się dzieje z Eugenią Wyszomirską, do końca nie wiadomo. Prawdopodobnie, jak ustaliła Kruszyna, wyjechała do Krakowa, z którego później trafiła do Katowic. Do stolicy Górnego Śląska przyjechała ze swoimi portretami, twierdziła, że miała ich około 100, ale nie wiadomo, czy rzeczywiście tyle.

- Na pewno część z nich sprzedała w trakcie wojny, część być może zniszczyła, bo jej samej się nie podobały te zbyt awangardowe. Z trzeciej strony, proszę sobie wyobrazić samotną kobietę, która wędruje z kilkudziesięcioma pastelowymi portretami po Polsce ogarniętej wojną. To mogło być spore utrudnienie, więc także dlatego mogła części się pozbyć - zastanawia się Kruszyna.

Do Katowic dowiozła część ze swoich zbiorów. Portrety i jeden autoportret Witkacego, który uzyskała dzięki wymianie z innym posiadaczem jego dzieł, wywiesiła w swoim katowickim mieszkaniu. Chętnie pokazywała kolekcję. Po wojnie otwarła w Katowicach zakład fotograficzny, bo jeszcze w Zakopanem nauczyła się sztuki fotografowania od Józefa Głogowskiego, znakomitego fotografa i przyjaciela Witkacego. Zakład specjalizował się w wykonywaniu zdjęć ślubnych w wersji retro. Działał przy ulicach Poniatowskiego, w okolicy miejsca, gdzie mieszkała Wyszomirska.

W Katowicach po raz trzeci Asymetryczna Dama wychodzi za mąż. W czasie wojny podejrzewano, że jej mąż, przewodnik tatrzański współpracujący z ruchem oporu, zginął gdzieś na szlaku.

- Udało mi się dotrzeć do dokumentów potwierdzających, że Eugenia rozwiodła się z nim w 1955 roku, więc chyba jednak nie zginął - precyzuje Kruszyna. Jak dodaje, Wyszomirska wyszła za mąż za Waleriana Kuźnickiego, młodszego od siebie o 11 lat, ale i z nim zdążyła się jeszcze rozwieść.

Skandalistka? - Naprawdę niezwykła kobieta, z niesamowitą energią i wewnętrzną siłą, która pozwalała jej dysponować swoim życiem - ocenia Natalia Kruszyna.

Wyszomirska zmarła 23 maja 1979 roku w Katowicach.
Przed śmiercią Asymetryczna Dama spisała testament. Zdecydowała, że jej kolekcja ma zostać przekazana miastu Katowice. - Starała się zapewnić obrazom jakiś byt. Wiedziała, że jeśli ta kolekcja się rozproszy, zostanie stracona, a to była kolekcja stworzona przez samego Witkacego. Rysował jej portrety z własnej woli i absolutnie nie godził się, aby ona je sprzedawała. Zresztą kiedy po raz pierwszy Eugenia, aby móc zostać dłużej w Zakopanem, sprzedała jeden z portretów właścicielce pensjonatu, w którym mieszkała, Witkacy ponoć zrobił jej karczemną awanturę - opowiada Kruszyna.

Ostatecznie kolekcji ocalić się nie udało, kilka portretów, zgodnie z prawem spadkowym, zabrał syn Wyszomirskiej. Muzealnicy wiedzą, że trzy są w Stanach Zjednoczonych. Katowice otrzymały 26 portretów Asymetrycznej Damy i jeden autoportret Witkacego.

Ta kolekcja, jak mówi Jacek Siebel, dyrektor Muzeum Historii Katowic, przyczyniła się do stworzenia placówki, ale także nadania jej profilu, jaki ma obecnie.

- W 1979 roku toczyły się dopiero wstępne rozmowy na temat powołania muzeum. Myślę, że ta kolekcja była kamieniem milowym dla decyzji o utworzeniu nowej instytucji. Dlatego możemy mówić o niej jako kolekcji założycielskiej, bo przechyliła szalę i sprawiła, że to muzeum powstało - komentuje. I dodaje: powstało w obecnym charakterze. - Planowano, że muzeum w Katowicach, stolicy regionu przemysłowego, będzie muzeum historii przemysłu. Ta kolekcja wprowadziła drugi ważny element, sztukę, do naszej placówki - tłumaczy.

Ślady Witkacego przy ulicy Szafranka w Katowicach.
Dziś w Muzeum Historii Katowic, oprócz kolekcji obrazów Witkacego, jest także sala jego imienia i rzeźba przedstawiająca artystę, która znajduje się przed wejściem do głównej siedziby Muzeum przy ulicy Szafranka. Kolekcja Wyszomirskiej jest pokazywana rzadko i krótko, bo portrety to pastele, niezwykle wrażliwe na wszystkie czynniki zewnętrzne. - Względy konserwatorskie to jedyny powód, dla którego nie możemy zrobić wystawy stałej obrazów Witkacego - tłumaczy Jacek Siebel, dyrektor MHK.

Justyna Przybytek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.