Aptekę założy tylko farmaceuta
Jeden właściciel będzie mógł mieć maksymalnie 4 apteki. Na otwarcie kolejnej zgody nie dostanie. Propozycje zmian przygotował parlamentarny zespół ds. regulacji rynku farmaceutycznego.
Zasiadają w nim posłowie i senatorowie, głównie z PiS. Projekt ich autorstwa zakłada, że apteki będą mogli zakładać i prowadzić tylko farmaceuci. Jeden właściciel będzie mógł mieć maksymalnie cztery apteki, bo na otwarcie kolejnej nie otrzyma już pozwolenia. To ukłon w stronę małych, rodzinnych aptek, które dziś często nie są w stanie konkurować z dużymi sieciami aptecznymi, mającymi lepszą pozycję negocjacyjną z hurtowniami farmaceutycznymi.
Aptekarze chwalą
To nie jedyna zmiana. Wprowadzone zostanie tzw. kryterium geograficzno-demograficzne. Na jedną aptekę ma przypadać 3 tys. mieszkańców. Kryterium to nie będzie stosowane w województwach, w których na jedną aptekę przypada więcej osób. Wtedy zezwolenie otrzyma podmiot, który otworzy aptekę w odległości co najmniej 1 km od tej obecnie funkcjonującej.
- To krok w dobrym kierunku. Dziś, nierzadko, w małej, kilkutysięcznej miejscowości działa nawet 10 aptek. To tylko pozornie korzystne z punktu widzenia pacjentów. Bo przy tak dużej konkurencji apteki często nie mogą sobie pozwolić na bogaty asortyment i pacjent chodzi od jednej do drugiej, by zdobyć potrzebny lek - uważa dr nauk farmaceutycznych Lucyna Samborska, prezes Podkarpackiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
Jej zdaniem apteki nie powinny być traktowane jak zwykłe sklepy, tylko ważne ogniwa w systemie ochrony zdrowia.
- Proponowane zmiany dają nadzieję na powrót do takiej właśnie, tradycyjnej roli apteki. Apteki powinny być miejscem, w którym pacjenci nie tylko kupują leki, ale mają także zapewnioną fachową pomoc i opiekę farmaceuty - uważa Lucyna Samborska.
Obecnie na Podkarpaciu działa ponad 700 aptek. Nie ma dokładnych danych, które z nich są w rękach farmaceutów, a które założyli przedstawiciele innych profesji, wietrząc po prostu dobry interes. Polacy są bowiem w europejskiej czołówce pod względem wydatków na leki, zwłaszcza te dostępne bez recepty oraz na suplementy diety.
Głosy krytyczne
O ile aptekarze chwalą kierunek zmian, to od optymizmu dalecy są przedsiębiorcy.
- To nic innego, jak próby ograniczenia zdrowej konkurencji, droga ku stagnacji. To nie są rozwiązania na obecne czasy. Powody do radości ma z pewnością silne lobby farmaceutyczne, ale pacjenci już niekoniecznie. Obawiam się, że jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, to w górę pójdą ceny leków dostępnych bez recepty. Negatywnie oceniam także próby odgórnego ograniczania lokalizacji aptek, które w linii prostej mają być oddalone od siebie o co najmniej kilometr. O ile takie odległości nie są większym problemem w miastach, gdzie działa komunikacja miejska, to w mniejszych miejscowościach, gdzie nie kursują autobusy, czy tramwaje - już tak - ocenia Zenon Wasilewski, ekspert do spraw prawa medycznego Business Centre Club.
Czy autorzy noweli wezmą pod uwagę głosy krytyczne? Nie wiadomo. Ponieważ projekt jest autorstwa parlamentarzystów, konsultacje społeczne nie muszą mieć miejsca.
- A szeroka, społeczna dyskusja w tym temacie jest potrzebna. Nadzieję wiążę z zespołem, który nad prawem farmaceutycznym ma pracować w Ministerstwie Zdrowia. W jego składzie nie będzie ani przedstawicieli samorządu aptekarskiego, ani przedsiębiorców - dodaje Zenon Wasilewski.