Apka na smartfonie ratuje życie
Krew z urwanego przedramienia tryskała, kobieta była ratowana, a tym, którzy udzielali jej pomocy, pomagała mobilna aplikacja w telefonie.
- Czy ktoś ma jakąś koszulkę? - wołał podinsp. Tomasz Krajewski z Wydziału Kadr i Szkolenia Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, klęcząc przy przytomnej kobiecie z oderwanym przedramieniem.
Ktoś podał T-shirt, policjant oderwał kawałek materiału, po czym założył powyżej uszkodzonej kończyny opaskę uciskową.
- Szymon, rzuć butelkę! - wołał do kolegi, st. post. Szymona Tworowskiego z Wydziału Komunikacji Społecznej KWP w Bydgoszczy (butelka posłużyła do zaciśnięcia opaski). Po chwili na czole poszkodowanej zapisał flamastrem godzinę założenia opaski.
Przez cały czas obok rannej leżał włączony smartfon, na którego ekranie wyświetlane były kolejne etapy udzielania pierwszej pomocy.
To wszystko działo się wczoraj naprawdę w... sali konferencyjnej Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. Tylko obrażenia były fikcyjne, choć tak bardzo autentycznie upozorowane (krew do gumowego kikuta była podawana ze specjalnego zbiornika).
Pokaz ratownictwa medycznego towarzyszył prezentacji mobilnej aplikacji „Pierwsza pomoc”, przygotowanej przez bydgoskich ratowników i policjantów - obok już wymienionych funkcjonariuszy, udział w jej opracowaniu miał także Krzysztof Wiśniewski, kierownik Działu Usług Medycznych i Szkoleń Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
Gdy podinsp. Krajewski ratował kobietę, Wiśniewski prowadził resuscytację krąże-niowo-oddechową u nieprzytomnego mężczyzny z zatrzymanym krążeniem (w tej roli świetnie się spisał fantom).
- Proszę się odsunąć - nikt nie dotyka pacjenta, defibrylacja - ostrzegał ratownik.
Zanim powstała mobilna aplikacja, ratownicy i policjanci opracowali niewielkich rozmiarów książeczkę, zawierającą instrukcję, jak postępować powinien każdy z nas w sytuacji, gdy jest np. świadkiem wypadku drogowego, gdy ktoś straci przytomność , przy za-dławieniach, udarach, oparzeniach i wielu jeszcze innych zdarzeniach.
- Głównie Tomek i ja tym się zajmowaliśmy, ale wspierało nas wiele innych osób. Tomek świetnie szkoli policjantów, jest lokomotywą, jeśli chodzi o działania ratunkowe w policji - dodaje st. post. Tworowski.
- Zrobiliśmy to na podstawie naszych doświadczeń - przyznaje Krzysztof Wiśniewski. - Aplikacja zawiera mało słów, ale bardzo dużo treści, na każdy stan zagrożenia, jak np. udar cieplny, cukrzyca, hipoglikemia, udar mózgu. Klikamy na odpowiednią ikonkę i już wiemy, jak postępować.
Gdy np. wciśniemy funkcję resuscytacji krążeniowo-oddechowej, mamy także podawany rytm, w jakim trzeba uciskać klatkę piersiową. - Nadzwyczajnym sytuacjom towarzyszy stres, więc prostota jest ważna. Jednak żadna instrukcja nie zastąpi praktyki, dlatego ważne są kursy z zakresu pierwszej pomocy. Zapisać może się każdy - zachęca bydgoski ratownik.
Podinsp. Tworowski zwraca uwagę na jeszcze inne treści mobilnej aplikacji, takie jak m.in. atak aktywnego strzelca, względnie zamach terrorystyczny czy niebezpieczny ładunek w pojazdach.
Aplikacja jest darmowa; przygotowana została w wersji dwujęzycznej - polskiej i angielskiej. Można ją ściągnąć na swojego smartfona lub iPada, klikając w ikonę „Sklep Google Play”, po czym trzeba wpisać hasło „pierwsza pomoc” i szukać godła policji. Pozostaje już tylko ją zainstalować.