Anita Demianowicz: - To, co niedostępne, ekscytuje [rozmowa]
Rozmowa z Anitą Demianowicz - podróżniczką, reporterką i fotografką - o wyprawie do krajów Ameryki Środkowej.
Jakie emocje odczuwałaś podczas wyprawy na wulkan Santa Maria w Gwatemali?
Przede wszystkim byłam bardzo podekscytowana. Zależało mi, żeby jak najszybciej dojść na sam szczyt i móc podziwiać wschód słońca z takiej perspektywy. Wulkan Santa Maria ma wysokość około 4 tysięcy metrów. Co ciekawe - nie miałam żadnych objawów choroby wysokościowej.
Które lokalne tradycje i obyczaje w Ameryce Środkowej zrobiły na Tobie największe wrażenie?
Niezwykle interesująca była ceremonia, którą w Europie nazwalibyśmy „z okazji końca świata”, jednakże chodziło tak naprawdę o zakończenie pewnego cyklu w kalendarzu Majów (tak zwana długa rachuba) i rozpoczęcie nowego. Ponadto, w Gwatemali powszechnie praktykowane są rytuały oczyszczania, a także ceremonie na szczytach wulkanów. Majowie wierzą, że dzięki przebywaniu w takim miejscu znajdują się bliżej Boga.
Myślę, że ekscytujemy się tym, czego nie mamy i nie możemy oglądać na co dzień
Od kilku lat organizujesz event pod nazwą „TRAMPki.. Spotkania podróżujących kobiet”. Jaka jest idea tego festiwalu?
Pomysł narodził się po mojej pierwszej, pięciomiesięcznej podróży po Ameryce Środkowej. Otrzymałam wówczas mnóstwo maili od dziewczyn i kobiet, które też pragnęłyby w podobny sposób podróżować, ale brakuje im odwagi. Pomyślałam, że fajnie byłoby zorganizować taką przestrzeń dla kobiet, gdyż damskie podróże w pojedynkę są trochę odmienne od tych praktykowanych przez mężczyzn. Pomimo nazwy, na ten festiwal mają wstęp oczywiście wszystkie chętne osoby. Na scenie występują kobiety podróżujące samotnie lub w damskim gronie. Co ważne, nie spotkamy tutaj żadnego wyścigu, typu kto ma lepszą prezentację czy kto odbył ciekawszą podróż. To wydarzenie ma na celu przede wszystkim inspirować.
Festiwal „TRAMPki. Spotkania podróżujących kobiet” ma inspirować innych
Na Twoim blogu www.banita.travel.pl można zobaczyć fotografie zorzy polarnej. Dlaczego to zjawisko tak bardzo zachwyca i fascynuje?
Po raz pierwszy widziałam i fotografowałam zorzę polarną w Norwegii. Zorza nas fascynuje, zwłaszcza, że w naszym kraju jest zjawiskiem rzadko spotykanym. Podczas obserwacji zorzy trzeba być cierpliwym i mieć trochę szczęścia do warunków pogodowych. Myślę, że ekscytujemy się tym, czego nie mamy i nie możemy oglądać na co dzień.
Rozmawiał Mariusz Szramka