Tydzień dali sobie na decyzję sędziowie, którzy rozpatrują apelację anestezjologa skazanego nieprawomocnie za unikanie komornika.
Razem z lekarzem Wiesławem S. na ławie oskarżonych zasiadła jego żona Małgorzata. We wtorek przed sądem w Szczecinie ruszył ich proces odwoławczy. W pierwszej instancji zostali skazani na kary więzienia w zawieszeniu, grzywny i obowiązek zwrotu pacjentce 1,5 mln zł. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
- Świadomie i wspólnie podejmowali przez lata działania, które zmierzały do uszczuplenia majątku, aby komornik nie miał z czego ściągnąć pieniędzy dla pacjentki oskarżonego - mówiła uzasadniając wyrok pierwszej instancji sędzia Magdalena Ledworowska.
Wiesław S. to anestezjolog ze Szczecina, który dziesięć lat temu popełnił błąd podczas zabiegu. Od tamtej pory pacjentka jest w śpiączce. Lekarz miał jej płacić rentę i odszkodowanie, ale szybko przestał. Dług urósł do 1,6 mln zł. Potem okazało się, że razem z żoną podejmują działania, aby unikać komornika: rozdzielili majątek, potem oskarżony darował żonie swoją część, a następnie w ramach alimentów przekazywał jej całą swoją wypłatę (ok. 20 tys. zł). Przez to komornik nie miał z czego ściągać pieniędzy.
Niedawno komornikowi udało się sprzedać wart ponad 100 tys. zł. samochód należący do lekarza. W sądach są jeszcze sprawy związane z obniżeniem alimentów jakie lekarz płaci żonie. Sąd ustanowił też hipotekę przymusową na ich jednorodzinnym domu. W międzyczasie oskarżona powołała spółkę do której wniosła aportem dom, aby komornik nie mógł położyć na nim ręki.
- Nie wiem, dlaczego tak postępują. Przecież stać go było na zapłacenie renty i odszkodowania - mówił załamany ojciec pacjentki.
Wzięcie czasu przez sędziów sądu odwoławczego na zastanowienie się oznacza, że sprawa jest trudna. Wyrok ma zostać ogłoszony 12 kwietnia.