Andrzej Zydorowicz o Mundialu 2018: Wpadki są codziennym chlebem komentatorów
Przez ponad 30 lat jego głos, rozpoznawalny przez każdego kibica w Polsce, towarzyszył sukcesom i porażkom naszego futbolu. Dziś legendarny Andrzej Zydorowicz opowiada o komentowaniu piłki. Rozmowa z Andrzejem Zydorowiczem, słynnym komentatorem piłkarskim.
Jak panu podoba się ten mundial 4K w TVP?
4K… Pamiętam ten dowcip.
Jacek Laskowski po porażce z Kolumbią tak sobie żartował. 4K to było: Kolumbia, Kazań i klęska, a czwarte „K” każdy miał sobie dopisać.
Jestem pełen podziwu dla Laskowskiego. Nie sądziłem, że może być twórcą nowych zwrotów w języku potocznym. To było nawet całkiem poetyckie, choć poezja przyziemna.
To czwarte „K” to k… mać?
No tak. Wolę, gdy komentatorzy są myślami przy meczu, niech metafory zostawią poetom. Prowadź grę, chłopie, mów mniej, oszczędniej, bo komentarz jest zjawiskiem wtórnym do wydarzeń na boisku.
Czasem trzeba też zabawnej puenty. 4K pana nie bawiło?
Może nie mam poczucia humoru. Pamiętam dowcipy Jana Ciszewskiego typu „pierwsze śliwki robaczywki”, gdy traciliśmy gola. Ten sam poziom.
Co mówić, gdy odpadamy z turnieju w takim stylu?
Powiedzieć krótko: oczekiwania przerosły możliwości. To tylko sport, a ja nigdy nie byłem skłonny, by kopać leżącego. Lubię rzetelną ocenę: błędy taktyczne, siły, może zawiedliśmy mentalnie. Swoją drogą, gdy operator pokazał twarze polskich piłkarzy przed meczem z Kolumbią, widziałem przestraszonych ludzi. Coś jeszcze trzeba dodawać?
Pan irytuje się, gdy słucha polskich komentatorów?
A dlaczego? Przez wpadki?
- Andrzej Zydorowicz przyznaje się do wpadek
- Co powiedział Zbugniew Boniek Andrzejowi Zydorowiczowi
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień