Alkoholizm to sztuka okłamywania. Kobiety świetnie się w niej orientują
Kobiety na wysokich stanowiskach: urzędniczki, dyrektorki, prezeski coraz częściej mają problemy z alkoholem. Piją, bo nie potrafią sobie poradzić ze stresem
Kobieta jedzie zygzakiem o godzinie 14 ruchliwą ulicą w Łodzi. Ktoś boi się, że dojdzie do wypadku, zawiadamia policję. Za kierownicą toyoty yaris siedzi ówczesna wiceminister sprawiedliwości Monika Zbrojewska. Szarpie się z policjantami, trafia do izby wytrzeźwień. Okazuje się, że ma 2 promile alkoholu we krwi; to oznacza problemy z samodzielnym poruszaniem się, poważne zaburzenia procesów myślowych. Niedawno odpowiadała na interpelację poselską na temat wyższych kar dla pijanych kierowców. Odpisała, że nie jest to konieczne.
Sprawa zaskoczyła nie tylko policjantów, ale każdego, kto o tym słyszał. Może poza lekarzami, którzy zajmują się kobietami uzależnionymi od alkoholu.
- Nie dziwi mnie takie zachowanie, zbyt wiele widziałem - mówi psychiatra Tomasz Mędrala z Piekar Śląskich, specjalista w dziedzinie uzależnień. - Wiele kobiet wykształconych, na stanowiskach, pije ryzykownie, chce dorównać mężczyznom. Długo nie chcą przyznać się do nałogu. Takie kobiety piją nawet w sytuacjach, gdy mogą stracić wszystko.
Nie wierzą we własne siły
Ewa, dyrektor w szacownej instytucji, przyszła na terapię. Tak na wszelki wypadek, bo zapewniała, że nie jest uzależniona, jak nie chce, to nie pije. Wyszła na chwilę do toalety. Miała w torebce alkohol, zaczęła pić tak, że już nie mogła wyjść o własnych siłach.
Anna miała zdawać ważny egzamin na upragnione stanowisko. Dla kurażu wypiła za wiele, wdała się w ostrą dyskusję, czyli zrobiła awanturę komisji konkursowej. Było od niej czuć alkohol. Incydent zamknął przed nią wiele drzwi.
Z badań Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że obecna statystyczna polska alkoholiczka mieszka w mieście powyżej 50 tys. mieszkańców, ma od 20 do 40 lat, uczy się lub ma dobry zawód, jest ambitna, konkuruje na rynku pracy. Co dziesiąta kobieta w tym wieku pije w Polsce w sposób destrukcyjny. Nie każda podejmuje leczenie, ale wiele z nich próbuje.
- Już jedna trzecia naszych pacjentów to kobiety, ten problem narasta - przyznaje psycholog kliniczny Małgorzata Kowalcze, dyrektor Ośrodka Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Zabrzu. - Często są wykształcone, zajmują odpowiedzialne stanowiska. Piją, bo nie potrafią inaczej radzić sobie ze stresem. Muszą sprostać wysokim wymaganiom zawodowym i rodzinnym. Terapia kobiet jest trudna, bo na ich uzależnienie składa się wiele przyczyn. A poza tym zauważam, że są mniej waleczne w walce z nałogiem. Częściej się poddają, nie wierzą we własne siły.
Według brytyjskiego Narodowego Urzędu Statystycznego (w Polsce nie ma takich badań), aż 49 procent kobiet w zarządach dużych firm, prezesek, dyrektorek, ale nawet szefowych działów, to potencjalne alkoholiczki. Mogą egzystować z nałogiem dość długo. Bywają mistrzyniami w ukrywaniu prawdy.
- Od szefowej odszedł mąż, współczułam jej. Gdy piła, nie łączyłam rozmów, kłamałam, że jest w terenie - mówi sekretarka jednej z uzależnionych kobiet. - Mąż wrócił, a ona dalej piła. I tak wyleciała. Kiedyś w nocy widziałam ją przed sklepem z alkoholem, stała pijana z menelami.
Środowisko często nie wie, jak reagować na upijające się kobiety, które mają zawodowy prestiż.
- Eleganckie panie kłamią w żywe oczy, że nie są uzależnione. Czasem trochę przesadzają z alkoholem, ale to nic poważnego, każdemu się zdarza wypić zbyt dużo. Alkoholizm to jedno wielkie kłamstwo - podkreśla psychiatra Tomasz Mędrala. - Zadaję im wtedy proste pytania. Czy znalazły się kiedyś w izbie wytrzeźwień? Czy odebrano im prawo jazdy? Były agresywne? Zgubiły po pijanemu odzież, buty, nie wiedziały, co im się przydarzyło? Zawaliły coś zawodowo? Miały przez alkohol kłopoty w pracy? Finansowe, rodzinne, zdrowotne? To daje jasny obraz.
Alkoholiczki same nie wiedzą, kiedy przekraczają granice. Te ze świecznika mają znajomości, często na różne incydenty z piciem przymykają oko ich przełożeni.
Niebezpieczna skłonność do alkoholu Moniki Zbrojewskiej nie była tajemnicą. Resort wiedział, że wcześniej nie pojawiła się na zajęciach w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, bo w hotelu upiła się do nieprzytomności. Trzeba było wzywać pogotowie, trafiła do szpitala na detoks. Sprawę jakoś zatuszowano.
- Może gdyby ktoś wtedy szybko zareagował, nie byłoby późniejszych, o wiele gorszych konsekwencji - zastanawia się lekarz. - Obojętność bywa zabójcza.
Bo jestem kobietą?
Tolerowanie częstego „zmęczenia” w pracy świetnej okulistki Ariadny Gierek-Łapińskiej, szefowej katowickiej kliniki okulistycznej, zakończyło się skandalem. Udzieliła wywiadu TVN nietrzeźwa, wyciągnęła z torebki majtki. Alkohol sam pojawiał się w gabinecie lekarki jako prezenty od pacjentów, sięgała po niego coraz częściej. Nikt nie protestował, nie chciał się narazić. Kiedy jej kariera nagle się skończyła, pytała: - Dlaczego to ja zostałam napiętnowana? Bo jestem kobietą? Religa też pił, ale nadal jest na pomniku.
To prawda, że kiedy alkoholizm podziwianej kobiety wychodzi na jaw, opinia publiczna jej nie daruje.
- Dlatego wypierają problem, bo przyznanie się do alkoholizmu znaczy nie tylko, że jestem złym pracownikiem, ale też złą matką, zawiodłam swoje dzieci. A to bardzo boli - dodaje psychiatra.
Mimo emancypacji, żeński organizm wciąż gorzej znosi alkohol niż męski.
- Kobiety piły zawsze, jak na obrazie Picassa „Kobieta pijąca absynt”, ale dzisiaj to zjawisko niemal powszechne. Tak jak pacjentki w szpitalu z marskością wątroby - mówi lekarz. - Tłumaczą, że tylko piją piwo, a to nie alkohol. Piwo dla kobiet z takim przesłaniem wciąż pojawia się w reklamach. A ja wiem, czym grozi.
Czasem dopiero katastrofa życiowa powoduje, że uzależnione zaczynają się leczyć. Ilona Felicjańska, szefowa fundacji „Niezapominajka”, rozbiła trzy samochody, miała 2,3 promila alkoholu we krwi. Nietrzeźwa aktorka Edyta Olszówka rzuciła się na stewardessę, gdy nie dostała alkoholu. Katarzyna Figura przez picie straciła prawo jazdy, opowiadała też, jak trafiła do izby wytrzeźwień, gdzie kazano jej rozebrać się do naga. Agnieszka Kotulanka, gwiazda serialu „Klan”, straciła pracę, piła wódkę na ulicy z butelki. Przykłady takich klęsk można mnożyć.
- Dzisiaj odchodzimy od metod, które zakazują sięgania po alkohol do końca życia - zaznacza Tomasz Mędrala. - Leczenie sprawia, że pacjentka wie, kiedy przestać. To nauka odpowiedzialności, dojrzałości, samoświadomości. Pomaga również farmakologia, okazuje się, że środki antydepresyjne bardzo pomagają w leczeniu alkoholizmu. Terapia łączona daje najlepsze wyniki. Ale trzeba ją zacząć.
Ewie, która upiła się w toalecie terapeuty, leczenie pomogło. Szefuje bez wsparcia alkoholu. Annie jeszcze się nie udało. Może potrzebuje większej katastrofy. Monika Zbrojewska zmarła 30 października.
W towarzystwie od razu rozpoznaję kobietę z problemem alkoholowym - mówi lekarz psychiatra Tomasz Mędrala. - To ta, która pierwszy kieliszek pije haustem. Tak się spieszy, żeby poczuć procenty
Polka pije. Rośnie liczba polskich kobiet w wieku 18-29 lat, które piją ryzykownie. Spożywając tyle samo alkoholu co mężczyźni, szybciej doświadczają jego negatywnych skutków. 3 mln Polaków, czyli 12 proc. społeczeństwa, doświadcza zaburzeń związanych z alkoholem. W 2004 roku na 100 pacjentów zgłaszających się do poradni leczenia uzależnień 20-25 stanowiły kobiety. Dziś jest to około 40 proc. Najwięcej piją młode Polki, które nie przekroczyły trzydziestki, co dziesiąta wypija prawie 8 litrów spirytusu rocznie; to ponad 500 półlitrowych butelek mocnego piwa. 90 proc. pijących to matki, z których jedna trzecia ma dwoje dzieci, a prawie tyle samo jedno.