Alarm! Siostry biegną. W Oknie Życia w Rzeszowie pozostawiono już piąte dziecko
Już pięcioro dzieci uratowało rzeszowskie Okno Życia, które 10 lat temu otwarto w Domu Samotnej Matki, placówce prowadzonej przez Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Ostatnie z nich pozostawiono w oknie tydzień temu, 17 sierpnia. Do okna trafiają dzieci, których rodzice z niewiadomych powodów zdecydowali się je pozostawić. Pozostawić, ale nie porzucić.
Kładli swoje malutkie dzieciątka na posłaniu, w koszyczku, w bezpiecznym, czystym i zadbanym miejscu, w niepozornym małym okienku. Zaraz po zostawieniu dziecka automatycznie rozlegał się sygnał alarmujący siostry, które pełnią nieustanny dyżur przy oknie od 25 marca 2009 roku, kiedy to je otwarto.
- Okno Życia im. św. Józefa Sebastiana Pelczara w Rzeszowie zostało otwarte w Dniu Uroczystości Zwiastowania Matki Bożej, a dzień wcześniej obchodzony był Narodowy Dzień Życia - wspomina siostra Dominika ze Zgromadzenia Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Rzeszowie, a także dyrektor Domu Samotnej Matki, który znajduje się przy ul. ks. Sondeja w Rzeszowie. - Okno Życia umożliwia anonimowe pozostawienie dziecka i jest tak skonstruowane, aby kobieta miała czas na spokojne i bezpieczne oddalenie się. Matka, kładąc dziecko, słyszy cichuteńki dźwięk alarmu, a później alarm staje się coraz głośniejszy i słychać go w całym budynku. Od razu wtedy biegniemy na miejsce - tłumaczy siostra Dominika.
Przy oknie nie ma też kamer. Rodzice są anonimowi. Mogą być pewni, że dzieciątko jest bezpieczne.
CZYTAJ TEŻ: Chłopczyk zostawiony w Oknie Życia w Rzeszowie jest jeszcze w szpitalu
Okna życia są potrzebne
Rzeszowskie Okno Życia powstało po to, aby kobiety, które nie mogą lub nie chcą wychować nowo narodzonych dzieci, nie porzucały ich w przypadkowych miejscach, skazując na śmierć.
- Caritas, Kościół, parafie, ludzie wierni, mają na uwadze pomoc w tym, by każde życie mogło funkcjonować i dlatego też założono Okno Życia - wyjaśnia ksiądz Stanisław Słowik, dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej, pod której szyldem funkcjonuje rzeszowskie Okno Życia. - Pierwsze Okno Życia powstało 19 marca 2006 roku w Krakowie u sióstr nazaretanek i znalazło wielu naśladowców w różnych miastach Polski. Dlatego też za wolą i wiedzą księdza biskupa Kazimierza Górnego takie Okno Życia powstało również w Rzeszowie
- podkreśla ksiądz Słowik.
CZYTAJ TEŻ: Dziecko w Oknie Życia. Zostawione, a nie porzucone!
Alarm! Pierwsze dziecko w Oknie Życia
Chociaż dzieci w Oknie Życia przebywają bardzo krótko, siostra Dominika doskonale pamięta każde z nich. Zna wszystkie imiona na pamięć, daty znalezienia oraz dokładnie opisuje sytuacje, gdy pojawiło się konkretne dziecko.
- Pierwszy noworodek pojawił się 11 maja 2009 roku o godzinie 14.40, niecałe dwa miesiące po otwarciu okna. W koszyczku na posłaniu leżał malutki chłopczyk - wspomina siostra Dominika.
Był dokładnie otulony i ładnie ubrany. Miał on 3 dni i dołączona była do niego tylko odręcznie napisana karteczka z datą urodzenia - 8 maja 2009 r. Niemowlak był w dobrym stanie, zadbany, czysty, z opatrzonym kikutem pępowiny.
- Zabraliśmy noworodka do kaplicy, odmówiliśmy wspólną modlitwę. Chłopczyk otrzymał imię Stanisław Dominik (siostry nie chrzczą dzieci, ale nadają im imiona, aby to nie był bezosobowy numer czy NN - przyp. red). Wezwałam też specjalną karetkę dla noworodków i Staś pojechał do szpitala. Później trafił do adopcji - opowiada siostra Dominika.
I po wielu latach ten właśnie chłopczyk odwiedził siostrę Dominikę. Jego adopcyjni rodzice o wszystkim mu opowiedzieli, aby poznał swoją historię.
- To było wzruszające przeżycie - wspomina siostra Dominika.
Kolejnym maluchem, który pojawił się w oknie, był Sebastian. Siostry znalazły go w koszyku 29 października 2010 roku o godzinie 16.
2 stycznia 2013 roku o godz. 12:50 pojawiła się malutka dziewczynka. Joanna Maria miała około 4 dni, była czysto i ładnie ubrana, w kombinezonik. Dziecko nie miało przy sobie żadnej karteczki ani listu. Dziewczynka zaczęła ssać paluszek, więc siostry ją nakarmiły.
W 2019 roku dźwięk alarmu w Oknie Życia rozległ się dwa razy. 15 marca o godzinie 18.30 siostry zakonne znalazły kolejnego chłopczyka. Otrzymał imię Józek Franciszek.
- Dziecko było czyste i ładnie ubrane. Miało około dwóch miesięcy
- opowiada siostra Dominika.
Losy Józefa potoczyły się jednak inaczej, niż większości pozostawionych w oknach dzieci. Po kilku dniach do sądu zgłosiły się osoby podające się za biologicznych rodziców Franciszka i chłopiec wrócił do swoich rodziców.
CZYTAJ TEŻ: Maleńki Franio z rzeszowskiego Okna Życia. Rodzice go pozostawili, teraz chcą go odzyskać?
Piątym dzieckiem znalezionym w rzeszowskim Oknie Życia był kilkunastogodzinny chłopczyk, który otrzymał imię Jacek.
- 17 sierpnia obchodzone jest święto św. Jacka i dlatego chłopiec otrzymał takie imię - dopowiada siostra Dominika.
Na chwilę obecną Jacek jest jeszcze w szpitalu. Prawidłowo się rozwija, rośnie i ma się dobrze.
- Został skierowany wniosek do sądu rodzinnego o zarządzenie prawnej opieki tymczasowej nad tym dzieckiem. I do chwili podjęcia decyzji przez sąd dziecko, pomimo że jest zdrowe i prawidłowo się rozwija, pozostanie jeszcze kilka dni w szpitalu, a następnie trafi do rodziny zastępczej, na okres kiedy sąd podejmie decyzję, że można to dziecko adoptować - wyjaśnia ksiądz Piotr Potyrała, wicedyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej. - Rodziców chętnych do adopcji jest bardzo wielu i z pewnością chłopczyk trafi do rodziny, która z miłością i radością przyjmie to dziecko.
Oprócz Stasia żadne z dzieci nie miało przy sobie żadnej karteczki ani listu. Niektóre były bardzo ładnie ubrane, a niektóre malutkie ciałka owinięte były tylko w kocyk.
- Nie wszystkie też płakały, niektóre się rozglądały, były pogodne, a nawet się uśmiechały - uśmiecha się siostra Dominika.
Okno Życia wzbudza zainteresowanie mieszkańców Rzeszowa. Alarmowy dzwonek włączał się już wiele razy. Były to jednak fałszywe alarmy.
- Niektórzy robią sobie żarty i otwierają okno. Wtedy włącza się alarm i my biegniemy do okna - opisuje siostra Dominika. - Zdarzają się też sytuacje, że matki pokazują swoim dzieciom, jak wygląda to wyjątkowe miejsce. Otwierają okno, wyjmują koszyczek z posłaniem. I włącza się alarm, a my oczywiście znowu biegniemy do okna.
CZYTAJ TEŻ: Dziecko znalezione w Oknie Życia w Rzeszowie. Nie potępiajmy matki, która zostawiła niemowlę u sióstr
Te dzieci zostały uratowane
Historie dzieci pozostawionych w Oknie Życia wzruszają.
- Zaraz po każdej publikacjach w mediach rozdzwaniają się do nas telefony z propozycją adopcji - mówi ksiądz Słowik. - Ale to jest możliwe dopiero po decyzji sądu. Ze szpitala dziecko trafia albo do rodziny zastępczej, albo do rzeszowskiego domu dziecka.
Dyrektor Caritas oraz dyrektor Domu Samotnej Matki apelują, aby nie piętnować osób, które zostawiły dzieci w oknie, przecież w jakiś sposób je uratowali. Nie zabili w okresie prenatalnym, nie wyrzucili w reklamówce tuż po urodzeniu do śmietnika, nie pozostawili w lesie. Nie zafundowali im też pobicia, głodzenia czy gwałtu. Dali szansę na życie i na miłość w rodzinie adopcyjnej.
Dzieci trafiły w dobre ręce
Po wyjęciu dziecka z koszyczka siostry sprawdzają, czy nie jest ranne i jeśli jest głodne dziecko karmią. Następnie dzwonią po pogotowie.
- Mamy ubranka, butelki, mleko i przede wszystkim pomoc mam, które akurat znajdują się w naszym domu - dodaje siostra Dominika. - Modlimy się za każde dzieciątko i następnie zabierane jest ono do szpitala, na badania. Dziecko nie ma książeczki zdrowia, dlatego muszą mu zrobić wszystkie badania. I tutaj nasza wiedza na temat dziecka urywa się.
Zarówno ksiądz Słowik jak i siostra Dominika zdają sobie sprawę, że dla matki, która pozostawia swoje dziecko, musi to być dramat. Ale cieszą się, że jednak zaufała siostrom i oddała je w dobre ręce, by mogło dalej żyć.
- Nikt nie jest w stanie powiedzieć, co skłoniło daną osobę do podjęcia takiej decyzji. Ale Okno Życia daje szanse, żeby dziecko nie zostało wyrzucone na śmieci. Rodzice mają pewność, że to dziecko przeżyje i taki właśnie jest jego cel.
Szczęśliwe narodziny w Domu Samotnej Matki
Dom Samotnej Matki w Rzeszowie istnieje od 16 grudnia 2000 roku. Znalazło w nim schronienie wiele kobiet w ciąży i samotnych matek z małoletnimi dziećmi, które miały poważne problemy życiowe i szukały schronienia dla siebie i swoich dzieci.
- Już ponad 200 dzieci przewinęło się przez nasz dom. A ile było matek, które przychodziły i przychodzą, to już nie zliczę - mówi siostra Dominika. - Oczywiście, mamy swój statut, regulamin, ale ja go nie przestrzegam, bo nie można po upływie danego czasu wyrzucić dziewczyny na bruk, ponieważ skończył jej się czas. Każda sytuacja jest inna. Jednak każda dziewczyna, która decyduje się zostać, musi nauczyć się gotować, prać, sprzątać, opiekować się dzieckiem przed porodem. Jeżeli jest to jeszcze młoda dziewczyna, to musi też skończyć szkołę. Zależy nam na przyszłości tych dziewczyn.
W Domu Samotnej Matki dziewczyny przebywają przez okres ciąży, ale po urodzeniu dziecka do niego wracają. Powoli stają na nogi. Zaczynają sobie radzić z trudną dla nich sytuacją.
- Zdarza się i tak, że wracają do rodziny i tu widzimy, że Dom Samotnej Matki spełnia swoje zadanie, ponieważ pomógł zarówno w sytuacji gdy dziecko przychodziło na świat, jak również w większości sytuacji pomógł pogodzić dziewczynę z rodziną - podkreśla ksiądz Stanisław Słowik.
CZYTAJ TEŻ: Są takie okna, które ratują życie
- Jeśli jednak rodzice nie akceptują tej sytuacji i nie chcą przyjąć dziewczyny z dzieciątkiem do domu, to szukamy innego rozwiązania. Szukamy mieszkania, pracy, dziecko idzie do żłobka, później do przedszkola. Dziewczyna musi zacząć sobie radzić. To nie jest tak, że tu tylko siedzi, śpi i nic nie robi, a my jej tylko pomagamy - dodaje siostra Dominika.
Możesz pomóc
Okno Życia i Dom Samotnej Matki potrzebują wsparcia
Jeśli ktoś chciałby wesprzeć funkcjonowanie Domu Samotnej Matki czy Okna Życia, pieniądze można wpłacać na konto Caritas Diecezji Rzeszowskiej, ul. Jana Styki 21, 35-006 Rzeszów. Numer konta bankowego (PLN): PKO BP S.A. I/O RZESZÓW 96 1020 4391 0000 6902 0002 2616