A teraz prosimy na... grilla!
Będzie zimno, bardzo zimno, deszczowo czy jednak słonecznie? - oto pytanie, które nurtuje łodzian ostrzących sobie zęby na ucztowanie z okazji święta grilla, tradycyjnie obchodzonego 2 maja.
Gromadne kucharzenie na rozstawionym pod chmurką ruszcie można płynnie przedłużyć aż do Święta Konstytucji 3 Maja. Tak więc, święto grillowanej kaszanki będzie trwało nie jeden, ale co najmniej dwa dni!
Zbigniew Witkowski przygotowania do przedłużonego weekendu rozpoczął już w ubiegłą niedzielę od wyprawy po nowego węglowego grilla. - Słonko ciut przygrzało, więc rano kupiłem w markecie technicznym za niecałą stówkę tradycyjny ruszt z przykrywą, a już po południu zajadaliśmy w rodzinnym gronie smakowitą, pachnącą karkówkę! - przewraca oczami.
Na gazie czy na żarze?
Spotkany w markecie Marian Tyrankiewicz deklaruje wierność majówkowej tradycji: - Bardzo zawiodłem się tej wiosny na pogodzie, ale w ten przedłużony weekend z pewnością z grillowania nie zrezygnuję - oznajmia.
Piotr Piekarski, kierownik działu „Ogród” twierdzi, że ostatnio zapanowała moda na grille gazowe, prostsze w użytkowaniu od tych na paliwo stałe - węgiel drzewny i specjalny brykiet.
- Mimo, że pogoda nas nie rozpieszcza, od trzech tygodni sprzedaż grilli systematycznie rośnie - zauważa. - Klienci mimo wszystko liczą na udaną majówkę. Mówią, że chcą poczuć wiosnę i urządzić przyjęcie na łonie natury.
Rusztów różnego typu i w cenie od kilkunastu do ponad tysiąca złotych jest zatrzęsienie. Przybywa zwolenników grilli gazowych. Najtańszy, ale funkcjonalny ruszt tego rodzaju kosztuje niecałe 300 zł. Ma dwa palniki z płynną regulacją płomienia, takie same jak w domowych kuchenkach. Na jednym można piec karkówkę, a na drugim rybę, ser, warzywa i co kto jeszcze chce. Obsługa jest prosta - podłączasz butlę, uruchamiasz palnik, układasz dania i tylko pilnujesz, by ich nie spiec na podeszwę.
No i nie trzeba nadymać policzków i dmuchać, używać parafinowej rozpałki, pilnować żeby nie zgasł, a po wszystkim szorować utytłane po łokcie ręce.
Oczywiście tradycjonaliści takiego grilla nie kupią. Dla nich najważniejszy jest rytuał - rozpalanie, strzelający iskrami żar, nasłuchiwanie wydobywających się spod pokrywy odgłosów skwierczenia. Ich koronny argument brzmi, że tylko takie grillowanie nadaje potrawom specyficzny i niepowtarzalny zapach i smak, nie do podrobienia na ruszcie gazowym czy elektrycznym.
Smaczne, bo... niezdrowe
Spór - czy schabowy z grilla na węgiel jest mniej zdrowy od schabowego z patelni, jest tak długi jak historia tego polowego urządzenia. I właściwie nie widać jego rozstrzygnięcia. Podczas gdy piewcy grillowanych potraw wychwalają ich smak i dietetyczność z racji „wytapiania” z nich tłuszczu, ich przeciwnicy grzmią, że grillowana na chrupko kiełbasa to siedlisko zabójczych dla zdrowia związków chemicznych. Najmocniej dostaje się potrawom z rusztu, pod którym żarzy się węgiel. Jednak nie bardzo ma sens straszenie majówkarzy na przykład karkówką upieczoną na brązowo na ruszcie węglowym i pachnącą dymem.
- Wszystko co smaczne jest niezdrowe! - tak zapaleni grillarze kwitują wszelkie przestrogi i wcinają smakołyki z rusztu, aż im się uszy trzęsą.