229 maluchów nie znalazło miejsca w przedszkolach. Jest jednak nadzieja...
W tym roku o 480 miejsc w przedszkolach publicznych walczyli rodzice 709 dzieci. Co mają zrobić, gdy dla ich pociech zabrakło miejsca?
- Nawet nie wiem, jakim cudem udało się, że mój syn Marcel dostał miejsce w przedszkolu. Gdy koleżanka zadzwoniła, by mi to powiedzieć, aż trudno mi było w to uwierzyć - mówiła nam uradowana Renata Grabowska z centrum. Wczoraj przedszkola wywiesiły listy przyjętych i nieprzyjętych dzieci. 2,5-letni syn pani Renaty znalazł się w tej pierwszej grupie. Od września pójdzie do Przedszkola Miejskiego nr 33 przy ul. Walczaka. - Jestem z tego powodu szczęśliwa. Będę mogła wrócić do pracy - mówiła gorzowianka.
W tym roku o miejsca w 28 gorzowskich przedszkolach publicznych walczyli rodzice 709 dzieci. I jak bywało to większości ostatnich lat, część z nich musiała odejść z kwitkiem. Miejsc w przedszkolach nie znalazło na razie 229 dzieci.
- Jak pokazują poprzednie lata, ta liczba może jednak zmaleć. Część rodziców sześciolatków zapisuje jeszcze swoje dzieci do szkoły, inni wyjeżdżają. Miejsce w przedszkolu może jeszcze znaleźć 50-100 maluchów - mówiła nam wczoraj Iwona Sancewicz, która w wydziale edukacji odpowiada za przedszkola.
Jedynym przedszkolem, w którym zostały jeszcze wolne miejsca, jest placówka przy ul. Kobylogórskiej. Będą tu dwie grupy maluchów. Miejsc zostało jeszcze 12.
- Na razie mamy 20 zgłoszeń na 12 wolnych miejsc. Ale że niektórzy rodzice sześciolatków chcą zapisać swoje dzieci do szkoły, pewnie zwolni się jeszcze parę miejsc i przyjmiemy całą dwudziestkę - mówi Bożena Skoczna, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 4 przy ul. Kobylogórskiej. To jedyne przedszkole publiczne, w którym - na dziś - są jeszcze miejsca dla trzylatków. Tak wynika z list przyjętych maluchów, które od wczorajszego południa wiszą w gorzowskich przedszkolach.
- W tym roku podania do 28 przedszkoli miejskich złożyli rodzice 709 dzieci. 229 z maluchów nie zostało przyjętych - mówi nam Irena Sancewicz. Jakim zatem cudem wolne miejsca są w placówce przy ul. Kobylogórskiej?
Od września będą tu utworzone dwie grupy po 25 trzylatków, czyli razem będzie 50 najmłodszych przedszkolaków.
Tymczasem jako przedszkole pierwszego i drugiego wyboru to miejsce wskazało tylko 38 rodziców. Ich dzieci pójdą tu więc do przedszkoli.
W pozostałych placówkach już tak dobrze nie było
Gdy 4 kwietnia w południe odwiedziliśmy przedszkole nr 17 przy ul. Maczka na Górczynie, lista dzieci, dla których nie ma miejsca jest dłuższa od listy tych, którzy zaczną chodzić tu od września. - Mieliśmy 102 podania, a mogliśmy przyjąć 50 maluchów - mówiła nam wczoraj dyrektorka placówki Beata Wilk.
Do przedszkola nr 23 przy ul. Wróblewskiego (nieopodal Jaja Strusia) od września chodzić będzie 27 maluchów.
- Troje dzieci, które kandydowały do ostatniego wolnego miejsca, miało po 45 punktów. Mogłam albo wziąć całą trójkę, albo prosić komisję rekrutacyjną, by wskazała, kogo mamy odrzucić. Przyjęliśmy całą trójkę - mówi dyrektorka Jolanta Talaska. W jej przedszkolu miejsca dla swoich pociech szukało 42 rodziców. Przedszkole od lat cieszy się popularnością i podań jest więcej niż miejsc.
Przyjmowanie podań do jedynej placówki, która - na dziś - ma jeszcze miejsce, potrwa do 11 kwietnia.
- Zawsze zdarza się tak, że po przyjęciu dziecka do przedszkola część rodzin wyjeżdża z miasta. Poza tym, choć w teorii minął już czas zapisów do podstawówek, to rodzice sześciolatków będą jeszcze zapisywać dzieci do szkoły. W ten sposób może zwolnić się, jak pokazują poprzednie lata, od 50 do nawet 100 miejsc - mówi Iwona Sancewicz, która w wydziale edukacji gorzowskiego magistratu odpowiada za przedszkola. W trakcie rekrutacji jest na bieżąco ze wszystkimi informacjami dotyczącymi wolnych miejsc w placówkach. Potrzebujecie jej pomocy? - Kto szuka miejsca dla dziecka w przedszkolu, pewnie zna telefon do mnie. Mogę jednak przypomnieć. To 95 735 57 78 - mówi urzędniczka.