Sąd Okręgowy w Słupsku wydał wyrok w sprawie zabójstwa w mieszkaniu przy ul. Piłsudskiego w Słupsku, w którym dwoma nożami został zamordowany Jacek O. Motywem zbrodni była zdrada.
40-letni Jacek O. zginął w listopadzie ubiegłego roku w mieszkaniu Arkadiusza G. przy ul. Piłsudskiego w Słupsku w czasie imprezy alkoholowej. Pokrzywdzony został sześciokrotnie dźgnięty w różne części ciała aż dwoma nożami. Trzy ciosy przebiły serce. Ofiara wykrwawiła się w ciągu kilku minut.
Czytaj także: 15 lat więzienia za zabójstwo na Piłsudskiego w Słupsku (zdjęcia, wideo)
7 listopada 33-letnia obecnie Magdalena M., konkubina 37-letniego Arkadiusza G., odwiedziła swoją siostrę. Zaczęła pić alkohol ze szwagrem, z którym poszła do mieszkania Arkadiusza G. W czasie spożywania wódki kobieta wyszła ze szwagrem do drugiego pokoju.
Oskarżona nie wołała: „Ludzie, pomocy! Umiera człowiek!” A później kłamała
Parę w niedwuznacznej sytuacji zastał tam Arkadiusz G. Powiadomił policję, która zmusiła Magdalenę M. i jej szwagra do opuszczenia lokalu. Jednak oboje wrócili do Arkadiusza G. Wówczas doszło do zbrodni. Arkadiusz G. został skazany na 15 lat więzienia za zabójstwo, a Magdalena M. za składanie fałszywych zeznań, utrudniających śledztwo oraz nieudzielenie pomocy ofierze - na półtora roku bez zawieszenia. Zdaniem sądu, oskarżona zatajała prawdę - twierdząc, że w czasie zdarzenia spała - z obawy przed odpowiedzialnością karną.
- Doszło do rzeczy niewyobrażalnej. Magdalena M. w drugim pokoju uprawiała ze szwagrem seks, a Arkadiusz G. wiedział o tym - uzasadnił sędzia Jacek Żółć, argumentując, że nieobyczajne zachowanie kobiety doprowadziło do zdarzenia.
- Konkubinat to nie małżeństwo, ale wymaga się wzajemnej lojalności. Sędzia podkreślił, że Arkadiusz G. do czasu zamieszkania z konkubiną był spokojnym i uczynnym człowiekiem.
- Uwagi sąsiadów pojawiły się dopiero, gdy do mieszkania wprowadziła się oskarżona. Alkohol, podniesione głosy - wyliczał sędzia. Sędzia dodał, że oskarżony przyznał się i dla sądu większym problemem był wymiar kary niż kwalifikacja czynu. Dlatego, że oskarżony działał drastycznie, użył niebezpiecznych narzędzi, pod wpływem alkoholu zadał dużą liczbę ciosów. Jednak wcześniej nie był karany, nie jest zdemoralizowany, a sąsiedzi mieli o nim dobre zdanie. Kary dożywocia, jak chciał prokurator, lub 25 lat więzienia byłyby zbyt surowe. Natomiast kary 20 lat kodeks nie przewiduje. Podobnie jak nie przewiduje zawieszenia kary wymierzonej oskarżonej. Sąd przedłużył areszt Arkadiuszowi G. i uchylił dozór policji Magdalenie M.